Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2013, 10:16   #107
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Castor odetchnął z ulgą. Zabieg zakończył się. Nowy opatrunek pachniał świeżością. Dopiero teraz zauważył na starym opatrunku zaschnięte, czerwone plamy. Ogarnął go lekki niepokój. Pamiętał, ze o mały włos a nie straciłby obu dłoni, gdyż organizm za nic nie chciał przyjąć wszczepów. Przebył dobre kilka układów gwiezdnych by dorwać niejakiego doktora Clarka. Choć kolejka do niego była na dwa lata do przodu nawet prywatnie, przytknięta lufa do głowy doktorka szybko załatwiła sprawę poza nią. Nie, żeby był gangsterem - po zabiegu i stworzeniu specjalnego leku, Castor grzecznie podziękował i nawet Clarkowi słono zapłacił. Ten chyba nie miał nic przeciwko, bo jak dotąd nikt go za to nie ścigał. A może ścigał, ale przestał? Czasami zdarzało się, że ktoś próbował go znienacka zabić albo porwać. Nic nadzwyczajnego przy jego profesji i środowiskach w jakich się obracał. Ryzyko zawodowe. Nigdy nie wiesz kiedy ktoś wpakuje ci kulkę, albo podrzuci granat do kurtki w megalo-markecie. Dobra, czas było coś zacząć robić. Nie zapłacą mu za siedzenie na SpireWire. Postanowił opuścić przytulne gniazdko i ruszyć do Westendu. Widać wszystko się tam kumulowało - narkotyki, motocykliści i śmie... znaczy zaginięcie Lain. Nie sposób było to zignorować. Coś musiało być na rzeczy.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 15-01-2013 o 12:39.
Rebirth jest offline