Patrick lekko spanikował. Przeciwnik znajdował się na jego plecach, miejscu najbardziej wrażliwym i słabym. W pierwszej chwili Stalker chciał zawołać do kogoś o pomoc, ale zaraz zbeształ się za tę myśl - źle jest zaraz w pierwszej chwili tracić twarz w oczach "kuzynów". Wymyślił więc inny sposób: swoje noże uchwycił pewniej i przerzucił je tak, by trzymać je jak pistolety. W ten sposób zyskał możliwość obrony swoich tyłów. Szybkim ruchem uniósł ręce nad głowę i zginając je w łokciach wbił noże w ciało atakującego go zombiaka. Następnie całą siła swoich mięśni szarpnął, chcąc zadziałać jak połączenie wózka widłowego z przenośną katapultą. Nawet, jeśli truposzczak nie wyleci daleko w niebo, zawsze znajdzie się przed, lub pod Stalker Spiderem. A wtedy już łatwo będzie oddzielić jego martwą makówkę od ciała.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |