Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2013, 17:29   #5
Krognal
 
Reputacja: 1 Krognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znany
Standardowa procedura. Zostawił swojego ASS 01 w hangarze. Stawił się w sali odpraw. Odsłuchał, co było do odsłuchania i ruszył do obskurnej nory, w której mieszkał. Dopiero gdy przekroczył próg swojego baraku dotarło do niego, co stało się w tunelu. Arty - osoba, którą znał najdłużej z całego oddziału, zamieniła się w kupę węgla zalaną przetopionym tłuszczem wewnątrz rozerwanej puszki.
Nogi ugięły się pod nim. Oparł dłonie na kolanach. Zamknął oczy, wziął głęboki wdech i wyprostował się. Znów spojrzał na wnętrze mieszkania. Jeden z jego współlokatorów leżał wyciągnięty na posłaniu, drugi majstrował coś przy stoliku odwrócony do niego tyłem. Nie zwracali na niego uwagi, jak zwykle. W tej chwili, pomimo ich niemej obecności, cały świat wydał się Drwalowi niezmiernie obcym i pustym miejscem. Arnie Devo był osobą, którą Kurt znał najdłużej na świecie. Jedyną, która pomogła mu wyjść z dołka po śmierci żony. Jedyną, z którą mógł lub raczej chciał jeszcze porozmawiać jak z kumplem. Jedyną, która nie była obojętna staremu Kurtowi.
Ludzie w oddziale często się zmieniali. Słabych i nieostrożnych albo pechowych zastępowano nowymi. Dowódców, jeśli zawiedli lub zginęli także zastępowano, tak jak w tym przypadku. Drwal nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad możliwością, że Arty zostanie zastąpiony...
Wszedł do swojego pokoju. Mały azyl. Samotnia, jak sam ją chlubnie nazywał, dawała mu to czego potrzebował po akcji pełnej wrażeń. Miejsce gdzie można wyciągnąć się na plecach. Dać odpocząć oczom, strudzonym po śledzeniu najdrobniejszego ruchu w mrokach oświetlanych sztucznym światłem. Sposobność by otoczyć się dźwiękami, które w żaden sposób nie przypominają sygnału z czujników ani pracy hydraulicznych wsporników. Tym razem jednak, to miejsce nie pozwalało w pełni odreagować przeżyć związanych z akcją.

Kilka chwil później znów siedział w swoim ASS 01. Procedura. Przepustka. Brama. Anioły. Ciemność. Tak dobrze to znał, ale tym razem pojawiło się coś nowego. Głos jaki usłyszał. To Atkinson. Po odsłuchaniu krótkiej odprawy pod Bramą Piekieł, Kurt powiedział do mikrofonu tym swoim charakterystycznym, zawadiackim tonem:
Wiesz co Drugs? Całkiem się cieszę, że to na Ciebie padło. Naprawdę! Gdyby padło na mnie, to by był kurewsko zły wybór.
Nie czekając na odpowiedź pokierował ramieniem swego mecha salutując pokracznie, a następnie zajął swoją pozycję w szyku.
 

Ostatnio edytowane przez Krognal : 15-01-2013 o 17:32.
Krognal jest offline