Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2013, 21:47   #15
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Vannessa aż się cała wzdrygnęła. Nie należała do osób strachliwych, zwłaszcza jeżeli chodzi o rzeczy nazywane przed Fenomenem paranormalnymi. Teraz to one były normalne, jak na ironię. Nie bała się umarlaków, nie aż tak, z racji wykonywanego zawodu.
Gamch Ministerstwa Regulacji był dobrze chroniony, bardzo dobrze. Teoretycznie prawie nic nie powinno się tu przedrzeć. Teoretycznie. A fakt, że ów wrzosik mógł pochodzić zza Muru powodował, że na tę jedną chwilę Billingsley wierzyła mniej w ochronę MRu. Ale wrzos należało sprawdzić i to dokładnie. Dlatego pomyślała o jakiejś asyście. Niestety z jej nowego zespołu nie było nikogo pod ręką. Ponad to żadne z nich nie było wiedźmą czy choćby siostrzyczką.

Wyszła więc z destylarni i udała się na poszukiwanie odpowiedniej osoby. Idąc długimi korytarzami gmaszyska, a w zasadzie błądząc nimi, zastanawiała się kogo poprosić o pomoc.
~Wiedźma będzie najlepsza.~ Pomyślała czytając tabliczki na kolejnych drzwiach. ~Cholera, one gdzieś tu muszą mieć swoje gniazdo.~ Drzwi wyglądały znajomo, pomalowane białą farbą olejną. Vannessa spojrzała na tabliczkę na nich.



Piktogram przestawiał kobietę i mężczyznę. Stała pod toaletę. W zasadzie to musiała z niej skorzystać.
Ulżywszy swojemu pęcherzowi i umywszy ręce opuściła to pomieszczenie, gdzie nawet król piechotą chadza.
- Uwaga!! - Ktoś krzyknął gdy Vannessa energicznie otworzyła drzwi. Niewysoka kobieta ostrożnie wyjrzał zza nich. Jej oczom najpierw ukazała się luźna czarna suknia z kwiecistym wzorem. Dopiero później podniosła wzrok na twarz.
Abigail Nash



Ta wyższa o głowę od Vannessy, pulchna Murzynka o krótkich blond włosach, stała opierając się o drzwi.
- Gotowam pomyśleć, że uciekasz z pokoju kochanka, po tym jak jego żona wcześniej wróciła z pracy. - Klepnęła Vannessą w ramię jednocześnie dudniąc palcami drugiej ręki o drzwi. Właściwie to dudniła paznokciami. Długimi, saranie wypielęgnowanymi i perfekcyjnie wymalowanymi paznokciami.
Vannessa uśmiechnęła się nieznacznie.
- Proszę , proszę. Wylazłaś ze swojej piwnicy. Przyszłaś odwiedzić koleżanki po fachu??
- Nie rozumiem. - Billingsley zamrugała kilkukrotnie. Po czym zdała sobie sprawę, że tuż obok są drzwi, których szuka.
- Wiedźma?? - Wypaliła tylko.
- Normlanie obraziłabym się moja droga. - Abigail nie opuszczał dobry humor. Zresztą znana była ze swojego wesołego usposobienia. Żartami sypała z rękawa przy każdej okazji. Szczególnie celując w te co pikantniejsze.
- Druid, to znaczy. Szukam druida i znalazłam ciebie. - Vannessa skazała oboma rękoma na swoją rozmówczynię.
- Ty też nim ponoć jesteś??
- Tak, tak. Ale potrzebuję pomocy drugiego druida.
- Ah, tak??
- Mam na dole taką jedną roślinkę.
Lekkie uniesienie brwi miało zachęcić Vannessę do kontynuacji i było jedyną reakcją zdradzającą zainteresowanie rozmówczyni.
- Być może pochodzi ona zza Muru.
- Muru?? - Abigail szeroko otworzyła oczy nie kryjąc już zainteresowania i zdziwienia.
- Być może. - Odparła ostrożnie Billingsley.
- Brzmi ciekawie. - Murzynka szybko przybrała poprzedni wyraz twarzy.
- Próbowałam już ją sprawdzić. Coś tam jest. Tak mi się wydaje. Ale...
- Nie chcesz tego sama sprawdzać??
- Dokładnie.
- Prowadź zatem to swojego królestwa. - Korpulentna Murzynka ujęła niższą kobietę pod rękę i obie ruszyły w stronę schodów.
Vannessa wprowadziła drugą wiedźmę do destylarni.
- Uuuuuuuu... - Abigail uśmiechnęła się szeroko . - Destylarnia. Zawsze mnie zastanawiało gdzie wy chowacie to co upędzicie??
- Upędzicie?? - Vannessa udawała zdziwioną.
- Bo uwierzę, że wykorzystujecie ten sprzęt tylko do robienia mikstur dla całego MRu. - Blondynka klepnęła brunetkę w ramię śmiejąc się przy tym
- To uwierz lepiej. - Vannessie też udzielił się wesoły nastrój. - A tak na poważnie. Chcę żebyś mnie ubezpieczała. Może jestem przewrażliwiona, ale nie chcę ryzykować.
- Ma się rozumieć. Dobra to co mam robić??
- Sprawdź czy czegoś lub kogoś tu nie ma. - Wyjaśniła rzeczowo Billingsley. - Ale poczekaj aż ja zacznę sprawdzać roślinę. I w razie czego...
- Jasne. - Znowu uśmiech pojawił się na twarzy Murzynki, tym razem było odrobinę złośliwy. - Od tego jesteśmy, by chronić.
Vannessa ponownie ujęła roślinę, chociaż teraz ręce jej lekko drżały. Starała się to jednak ukryć. Przycupnęła na skraju fotela, zupełnie jak gdyby jego siedzisko parzyło. Powoli skierowała swoją moc na roślinę starając się ją dokładnie sprawdzić.
Abigail Nash również się przygotowała.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline