Lucjusz doszedł na jakieś 100 metrów od głównej bramy.. Ruszył w tym kierunku. Widział już jak do Patki wchodzi jakaś grupa. Była pośród nich także kobieta. Mixer zainteresował się.. głową przytroczoną do jej boku.. Kobiety to zawsze tak z tą biżuterią.. Jakby nie mogły pierścionka założyć, może jakiś naszyjnik.. Nie , ta będzie nosiła głowę przy boku, bo taka moda.. Ech.. co się z tym światem stało..
Przemyślenia Lucjusza przerwał nadjeżdżający wóz. Brutalnie przerwał. W ostatniej chwili odskoczył spod kół. Wóz wyhamował pod bramą, a następnie szybko wjechał do środka.. Za wozem rozciągał się szeroki ślad krwi. Lucjusz doszedł do bramy. Strażnik z warty nawet nie zajął się jego karabinkiem..
Wchodź - usłyszał drżący głos strażnika. Strażnik ruszył w stronę wozu cały dygocząc.. Boże, co za czasy by duży facet bał się odrobiny krwi. Jakby zobaczył tamtego gościa.. Cholera, byłem na dragach. Ale i tak mu się należało.. No może nie aż tak, ale trochę...
Facet ma być facetem, a nie trochę krwi i dygocze..
- Jeśli chcesz przenocować to w barze mamy kilka wolnych łóżek. - rzucił do niego napotkany strażnik. - Dzięki - mruknął ledwo słyszalnie Lucjusz. Ech.. Przydałoby się napić piwka.. Albo nawet kilku.
Lucjusz wszedł do baru. Zamykając drzwi zobaczył medyka i woźnicę podnoszących ciało..
Oho, będzie ciekawie.
Mixer podszedł do barmana, - Piwo i śmiećówka. To wszystko czego teraz chcę.. I popcorn, bo tu niezłe kino będzie.. - Złotnik. Popcornu nie ma. - Barman nie poznał się na żarcie...
Lucjusz wziął zakupy i usadowił się przy stole, jak najbliżej drzwi. Czekał na show. |