Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-01-2013, 17:52   #11
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Wszyscy


Michał powoli zaciągnął się dymem.Smak nie należał do najlepszych.Jednak czego się spodziewać jeśli zmieszał tytoń z zwykłą trawą. Cóż...... przynajmniej zapasy nie kurczyły się zbyt szybko.Chyba uzależniony był tylko od samego zaciągania się.Nie ważne co palił i jaki to miało smak ale gdy tylko lekko drażniący gaz znalazł się w jego płucach odczuwał ulgę. Muszę przerzucić się na samą trawę, taniej wyjdzie Pomyślał.Ognisko za jego plecami nie dawało zbyt dużo światła ale zawsze coś.Teraz tylko przeczekać noc.Noce zawsze były najgorsze.Każdy szelest pobudzał wyobraźnie. Mieli wprawdzie mały agregat diesla jednak nie korzystali z niego zbyt często.Szczerze zasilał tylko ten pieprzony bar.Czego się nie robi dla sławy najlepszego monopolowego w okolicy. Z resztą nie jego sprawa.Siedzi tu na warcie i dostaje za to michę,czyli wszystko jest dobrze.Miał w tej chwili pod rozkazami 3 ludzi.Z nim samym to 4.Tylko 4 Ludzi przy bramie.Jeden z nich patrolował Osadę.O świcie miała ich zmienić kolejna piątka ludzi i tak w kółko.Wtem w świetle ogniska pojawiła się pierwsza osoba już miał podnieść swoją starą kniejówkę gdy poznał przybysza.A raczej Panią przybysz.Anastazja Witt.Kobieta herszt, bandy Wittos jak nazwali się od nazwiska ,,przewodniczącej''Nie mieli w okolicy najlepszej sławy.Ogólnie sporo grzechów uzbierało się na ich koncie.Jednak w Patce nigdy nie narobili ,,większego'' dymu .Może raz poszło o tego ich pedała Tysia.Na szczęście skończyło się tylko na bijatyce.Gdyby Sięgnęli po broń było by nieciekawie.Dowódca warty znał powód ich przybycia.Wystarczyło tylko spojrzeć na to co miała przymocowane do paska.Jedno trzeba przyznać, jeśli trzeba kogoś dopaść to ,,Wittosi''nadają się do tego idealnie.Skinął tylko głową aby jego ludzie otworzyli bramę.Normalnym podróżnym na czas pobytu kazał by złożyć broń do depozytu,ale nie im.Nie posłuchali by i tak.Ten z jego ludzi który siedział na KM-ie zapalił latarkę.Tak niby dla ułatwienia im przejścia.Jednak samo źródło światło było przymocowane(co prawda prowizorycznie taśmą klejącą)Do lufy karabinu.W ten sposób zawsze celował w ich kierunku.Tak na wszelki wypadek.Właśnie miał zamykać bramę gdzy ciemność nocy przyniosła terkot drewnianych kół
Ki czort ?
W tej chwili przed bramę zajechał drewniany powóz woźnica krzyknął tylko coś o jakiś rannym.Michał spokojnie podszedł do wozu ale to co zobaczył z tyłu od razu wytrąciło go z równowagi.Nie cierpiał widoku Krwi,a naokoło tej dziewczyny która leżała na powozie było jej całkiem sporo.
Wjeżdżaj powiedział tylko do woźnicy Tomek biegnij po tego pierdolonego medyka mamy tu rannego. Ręce dowódcy bramy zaczęły się trząść Muszę zapalić kolejnego pomyślał.W tej chwili do bramy podeszła kolejna osoba.Mężczyzna ubrany był jak typowy wojskowy.Mundur widać swoje przeszedł ale ciągle był w dobrym stanie.Charakterystyczne były blizny na policzkach przybysza. Od niego powinien już zażądać oddania broni do depozytu ,ale w tej chwili nie miał do tego głowy.
Wchodź powiedział tylko drżącym głosem strażnik wioski.

Lucjusz
Wkroczyłeś pewnie do wioski.Niby nic zwyczajnego.Osada jak osada tylko trochę tu ciemno.W tej chwili zwrócił się do ciebie strażnik patrolujący wioskę.Widać nie podobało mu się że zatrzymałeś swój karabin, jednak nic nie powiedział.Jeśli chcesz przenocować to w barze mamy kilka wolnych łóżek.
Dzięki odpowiedziałeś i ruszyłeś w stronę wskazanego budynku.

Anastazja Witt
Pomimo późnej pory ruszyłaś prosto do Rady.Twoi ludzi natomiast udali się do baru przenocować zawsze istniało ryzyko że się spiją się jak świnie.Wątpiłaś jednak w to.Wyraźnie zaznaczyłaś że mają nie pić.
Rada przyjęła się chłodno.Możliwe że było to spowodowane przybyciem w dość późnej porze lub po prostu nie lubili twojej osoby.Mało cię to obchodziło ważne że dostałaś swoją nagrodę dziesięć złotników.Nie było to dużo ale mało też nie.Miałaś też zajrzeć do punktu handlowego ale ten był już zamknięty.Klnąc na czym świat stoi poszłaś dołączyć do swoich ludzi.

Arkadiusz Sawicki.
Wjechałeś na środek osady i zeskoczyłeś z wozu.Z dziewczyną było coraz gorzej.Było ci jej żal.Broniłeś się tylko ale jednak to ty strzelałeś.W tej chwili nadbiegł Tamten strażnik wraz z medykiem.Jemu wystarczył tylko jeden rzut oka Trzeba operować.... zostań będziesz mi potrzebny ktoś do pomocyTu zwrócił się do ciebie.Weź ją ze sobą i chodź za mną

Piotr Lenard
Uśmiech Seweryna zrobił się jeszcze bardziej paskudny.Ryzykujesz tym samym co za każdym przy wyjściu poza mury miejskie czyli śmiercią, jednak ty jako medyk powinieneś być do niej przyzwyczajonyyyy. Ostatnią głoskę jakby specjalne przeciągnął.Nagroda natomiast będzie pokaźna.O ile tobie się nie przyda to bez problemu ją sprzedasz, mam na myśli broń dużo broni.Odnośnie twojego karabinu mam swoje dojścia, tyle powinno ci wystarczyć
W tej chwili do baru wpadł jeden ze strażników wioski.
-Mamy rannego potrzebna, pomoc szybko!
Wstałeś i pobiegłeś za strażnikiem bez pożegnania z rozmówcą.Na miejscu wystarczył tylko jeden rzut oka na dziewczynę.Trzeba operować.... zostań będziesz mi potrzebny ktoś do pomocyZwróciłeś się do człowieka najbliżej ciebie ,chyba woźnicy.Weź ją ze sobą i chodź za mną. Po czym ruszyłeś w stronę baru.Była już noc a tylko tam miałeś wystarczająco silne światło.
 
Vesper jest offline  
Stary 16-01-2013, 14:54   #12
 
3xtra's Avatar
 
Reputacja: 1 3xtra nie jest za bardzo znany
Lucjusz doszedł na jakieś 100 metrów od głównej bramy.. Ruszył w tym kierunku. Widział już jak do Patki wchodzi jakaś grupa. Była pośród nich także kobieta. Mixer zainteresował się.. głową przytroczoną do jej boku..
Kobiety to zawsze tak z tą biżuterią.. Jakby nie mogły pierścionka założyć, może jakiś naszyjnik.. Nie , ta będzie nosiła głowę przy boku, bo taka moda.. Ech.. co się z tym światem stało..
Przemyślenia Lucjusza przerwał nadjeżdżający wóz. Brutalnie przerwał. W ostatniej chwili odskoczył spod kół. Wóz wyhamował pod bramą, a następnie szybko wjechał do środka.. Za wozem rozciągał się szeroki ślad krwi. Lucjusz doszedł do bramy. Strażnik z warty nawet nie zajął się jego karabinkiem..
Wchodź - usłyszał drżący głos strażnika. Strażnik ruszył w stronę wozu cały dygocząc..
Boże, co za czasy by duży facet bał się odrobiny krwi. Jakby zobaczył tamtego gościa.. Cholera, byłem na dragach. Ale i tak mu się należało.. No może nie aż tak, ale trochę...
Facet ma być facetem, a nie trochę krwi i dygocze..


- Jeśli chcesz przenocować to w barze mamy kilka wolnych łóżek. - rzucił do niego napotkany strażnik.
- Dzięki - mruknął ledwo słyszalnie Lucjusz.
Ech.. Przydałoby się napić piwka.. Albo nawet kilku.
Lucjusz wszedł do baru. Zamykając drzwi zobaczył medyka i woźnicę podnoszących ciało..
Oho, będzie ciekawie.
Mixer podszedł do barmana,
- Piwo i śmiećówka. To wszystko czego teraz chcę.. I popcorn, bo tu niezłe kino będzie..
- Złotnik. Popcornu nie ma. - Barman nie poznał się na żarcie...
Lucjusz wziął zakupy i usadowił się przy stole, jak najbliżej drzwi. Czekał na show.
 
3xtra jest offline  
Stary 16-01-2013, 18:29   #13
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
------------------------------------------------------------------


-Witam, nie drygaj tak bo się choroby nabawisz – przywitała się z uśmiechem na twarzy Anastazja z Michałem. Lubiła tego strażnika. I to bardzo. Zawsze miło się z nim gadało.
-Starzy jeszcze siedzą?- uśmiech z twarzy jej zniknął pytała Witt
Michał Skinął tylko głową aby jego ludzie otworzyli bramę. A strażnik Na stanowisku KM zaczął podświetlać drogę.
-Michał mówiłam ci że podczas strzelania lufa się nagrzeje i odpadnie wam ta latareczka- powiedziała do Michała od niechcenia nie czekając na odpowiedź. Poszła w stronę budynku w którym siedziała rada. A grupie kazała się zakwaterować w barze.
-Tylko wiecie nie. Wiem że was nie powstrzymam od okazji ale, nie za dużo. Zostawcie mi co nie co. – dodała rozchodzącym się.


Wchodząc do budynku i otwierając drzwi do pomieszczenia rady wyczuła gęsty klimat.
- Witam wszystkich. Jak ustaliliśmy o to głowa.- Witt rzuciła łubem na stół. Oczy były otwarte patrzące na wprost. Usta rozdziawione jak by się jeszcze czegoś lękały. Z szyi wychodziły skrawki ludzkiego mięsa i tkanki miękkiej. Włosy były związane sznurem tak by można było je nieść przy pasku. Jeden z radnych szybkim ruchem zakrył usta i wybiegł. Reszta z niesmakiem patrzyła na Reszke. Jeden z rady rzucił w sakwie z płótna złotniki. Anastazja chwyciła sakwę podbiła dwa razy na ręce. I przywiązała do pasa mówiąc.
- no mniejszy gabaryt, już mi spodnie zsuwały się- i z uśmiechem pożegnała się dodając.
-polecam się na przyszłość!!- wychodząc trzasnęła drzwiami.


Udając się w kierunku punktu handlowego zauważyła że już zamknięty. Szlak by to trafił nieroby jedne. Przeklinając w myślach udała się w stronę baru. Zauważyła jak wóz który ich minął za bramą stoi na dziedzińcu a wokół niego ludzie. Po czym zaczęli krzyczeć że trzeba operować….. I biegli do baru jeden z nich trzymał kogoś na rękach.

Jej ciekawość tym razem wzięła górę nad obojętnością. Pomyślała i tak tam się udaję warto sprawdzić. Przedtem jeszcze obejrzała wóz jak i sprawdziła co tam jest na jego uposażeniu. Zauważyła parę ciekawych rzeczy między innymi broń myśliwską. Postanowiła ją przechować właścicielowi. Ukryła ją pod ubraniem i poszła dalej w stronę baru. Wchodząc do środka rozejrzała się i zobaczyła resztę ekipy jak i całą sytuację z krwawiącą dziewczyną. Zabrała klucz od pokoju który dzieliła z Żmiją i poszła zanieść broń myśliwską. Ukryła ją a potem wróciła i usiadła z swoją grupą.
- więc co pijemy?- Witt
-jak to co to co najlepsze- Czerep
-no ten pan ma powoli dosyć- Żmija
-Czerep zwolni co-Witt
-ok,ok, mamooo...
- Czerep nie skończył zdania gdy Reszka wbiła mu nóż między palce. Czerep z bladł i pomacał swoją głowę szukając swojej blizny którą miał po jednym ze starć z Witt. Nic nie mówiąc opanował się.
-no to co zamawiasz?- Żuk
-piwo!- odpowiedziała dość ostrym głosem


-----------------------------------------------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 16-01-2013 o 18:35.
Nasty jest offline  
Stary 16-01-2013, 21:17   #14
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Arkadiusz rozejrzał się w około jednak jedyną sensowną osobą, która wpadła mu w oko był strażnik. Przechylił trochę od niechcenia, jakby odczuwając jego strach przed krwią, co wydawało mu się absurdalne w dzisiejszych czasach, głowę i odparł:
- Przy-pilnujcie mi wozu, jak coś zniknie to więcej dostaw nie będzie. - odparł trochę melancholijnie, by po tym wrócić wzrokiem na dziewczynę. Nie bardzo przejmował się krwią bo i tak stał w łachmanach. Złapał ją w miarę delikatnie i podniósł z wozu. Z pewnością dość wprawione oko lekarza było w stanie zauważyć zarysy mięśni mężczyzny. Jedno mógł powiedzieć od razu, to nie typowy woźnica, który boi się własnego cienia. Tak czy inaczej Arek odparł jedynie:
- To prowadź.
Piotr bez słowa otworzył drzwi do baru. Poczekał aż nieznajomy wejdzie z jego przyszłą pacjentką. Właściciel pubu widząc minę medyka wiedział co właśnie odbędzie się w jego lokalu. Piotr szybko zrzucił zbędne przedmioty z największego stolika i prowizorycznie przetarł blat.
- Z czego oberwała? - zapytał sięgając za ladę po swoje rzeczy.
- Sztucer myśliwski jak na moje to cud, że jeszcze dycha ale nie znam się na tym, więc zostawię to w Twoich rękach, ewentualnie pomogę jeśli będzie w czym.- odparł z uśmiechem co wzbudziło w właścicielu pubu raczej wymowny grymas, mówiący “czubek, morderca” czy coś w ten deseń.
- Z bliska? Z daleka? - pytał dalej medyk wyjmując właśnie kilka przedmiotów z torby. Wodę, jakiś kawałek blachy, żyletkę, igłę, nici i bandaże.
- Trzy może cztery metry. - odparł, przyglądając się medykowi dość uważnie.
- Dobra, znieczul ją. - powiedział Piotr podając nogę od krzesła mężczyźnie.
- Teraz trochę zaboli maleńka ale nie przejmuj sie tym zbytnio. - powiedział nie będąc pewnym czy dziewczyna go słyszy czy też nie, może mówił do samego siebie. Tak czy inaczej jeden zamach nogą w zupełności wystarczył, jeśli chodziło o znieczulanie był specem.
Piotr obrócił dziewczynę na bok. Podwinął łachmany i zerknął na jej plecy. Oczy momentalnie otworzyły mu się szerzej.
- No pięknie ją ten skurwiel załatwił. - powiedział polewając ranę wodą. Pocisk przeszedł na wylot tworząc ze skóry i mięśni istną mielonkę.
- Mam nadzieję, że kula nie była jakąś samoróbką. Szczerze mówiąc nie chce mi się babrać w wyjmowanie odłamków. - dla pewności medyk jednak sprawdził czy coś nie zostało w środku.
- Idź teraz do barmana i poproś o jakiś palnik czy coś... nie ma rady. Trzeba to przypalić. Zastosujemy metody średniowiecznych.
Arkadiusz niechętnie jednak wykonał polecenie, podchodząc do barmana wiele w sumie mówić nie musiał bo i nic nie powiedział dostając palnik do łap. Wrócił z nim po zaledwie paru sekundach.
- Kule to nie samoróbki mam ich całkiem sporo, nie rozbiły się jeszcze nawet na większych zwierzętach, nie musisz się o to zbytnio martwić.
- Yhym... No to widzę, że nazwałem cię skurwielem. Chyba nie masz mi tego za złe, bo zasłużyłeś. - powiedział Piotr wyjmując z torby łyżkę z drewniana rączką. Podłożył jej metalową część pod palnik i poczekał aż się zagrzeje. Chwilę później czuć było swąd przypalonego mięsa.
- Oceniamy książkę po okładce a i w życiu gorzej na mnie mówili. Tak czy inaczej w tym wypadku powinieneś nazwać mnie miłosiernym samarytaninem lub chociaż dobrym kupcem. Bo na moim miejscu nawet byś sie po nią nie odwrócił. - odpowiedział spokojnie lekarzowi.
- No popatrz... nie wydaje mi się, żebyśmy ze sobą już kiedyś pili, a znasz mnie lepiej niż ktokolwiek... Jakby nie miała czym zapłacić to pewnie bym się nie obrócił. - powiedział zerkając na chwilę na nieznajomego. Po chwili jego wzrok znów spoczął na rannej. Na twarzy Piotra zagościł niezbyt przyjemny grymas.
- Kurwa... chyba zahaczyło o nerkę. Aa... będzie żyła. Nie wygląda to groźnie. Od czasu do czasu siknie krwią. - medyk mówił w sumie do siebie, ale skupiał uwagę gapiów. Jak widać, mało etyczny z niego lekarz.
- A tak w ogóle to ten mały zbój jest od was z wiochy? Widziałeś ją tu może kiedyś. - zapytał zaciekawiony. Na sam żart czy też ogólnie mówienie do siebie nie zareagował w żaden specyficzny sposób. Odkąd żyje może i sikać na kolorowo.
- Nie przypominam sobie. Nie jestem tu jakoś specjalnie długo. Mogła tu być, mogło tu jej nie być. Zazwyczaj oglądam się za nieco starszymi dziewczynami.
Arek rozejrzał się na około ale nikt nie dawał znaku jakoby ją rozpoznawał, no cóż najwidoczniej dorobił się pół-darmowej pomocnicy, zastanawiał się nad tym już wcześniej ale jeśli ta mała wiedźma nie jest stąd a on musi zapłacić, to ona będzie pracować dla niego. Każdy płaci za swoje czyny. A już na pewno nie odpuści podrzędnym złodziejom, bo tych z wyższej półki to znał jak własną kieszeń.
- Ja też nie przepadam, a już na pewno nie za nią. Gdzie można ją położyć i czym płacą Ci ludzie? albo inaczej czego potrzebujesz.- odpowiedział wracając do spraw można to nazwać biznesowych.
- Naboje 7,62mm, alkohol, leki, żarcie... cokolwiek. Złotnikami też nie pogardzę. Za amputacje ostatnio wziąłem trzy, powiedzmy, że to będzie kosztowało dwa i jakieś tam … dodatki.
- A co powiesz na Whisky przedapokaliptyczną w moim towarzystwie. odparł wyjmując dwa złotniki z woreczka i wręczając mu je. Nie był to aktualnie tani towar ale miał jedną butelkę dla siebie a skoro dorobił się tanią murzynkę od prac ścisłych to było co opijać, a i znajomy lekarz jeden więcej by mu nie zaszkodził.
- Hm... Whisky nie odmówię. Dawno nie piłem, a dość lubię. Niech będzie. - powiedział medyk podając dłoń na zgodę.
Interesy z Tobą to czysta przyjemność. - w zasadzie i tak miał ją wypić więc był to dobry dla niego układ. Uścisnął dłoń lekarza. - muszę ją jeszcze gdzieś zanieść i zająć się towarami, no i wyjąć nasz dzisiejszy trunek. Wiesz może gdzie można ją położyć żeby się chociaż wyspała, w końcu oberwała trochę dziś, po nerkach i głowie?
- Tia... każdy tak mówi, z wyjątkiem tych, którzy wychodzą spod mojego noża. Co do noclegu, gadaj z tamtym facetem. - Piotr wskazał na barmana.
- To jak barmanie, znajdzie się coś w miarę miękkiego? I tak część towarów wyląduje u was więc cenę uzgodnimy później o ile warunki będą znośne. - odparł, barman jedynie kiwnął głową i wskazał gdzie iść, Arek złapał delikatnie dziewuchę i zaniósł, na miejsce. Gdy wrócił zwrócił się w stronę lekarza:
- muszę roznieść towary będę za jakąś godzinkę, ale chyba nigdzie Ci się nie spieszy co? - zapytał.
- Mam tu pokój za to, że tu jestem. Nigdzie się nie będę raczej ruszał.
- Doskonale, więc zobaczymy się później. - powiedział wychodząc.
 

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 18-01-2013 o 15:20. Powód: słychać przypalone mięso... chyba mam problemy z koncentracją
Aeshadiv jest offline  
Stary 16-01-2013, 23:31   #15
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
-----------------------------------------------------------------


Witt widząc jak właściciel wozu tak bardzo zaczął się podniecać swoim dobytkiem który, zostawił tak beztrosko na dziedzińcu. Powiedziała na ucho Żmij by zmieniła miejsce schowania zdobyczy. Tak by przeszukując pokoje nie znaleźli sztucera. Żmija weszła na górę. Po pewnym czasie a dokładnie po nie całej godzinie zeszła na dół, do swoich kompanów. Czas mijał. Reszka powiedziała jeszcze tylko do Anny. - wejdź może na górę na balustradę. Tam jest fajny widok.-

Żuk - coś się dzieje ?- Bartek Żukowski ksywa Żuk - były trep wojskowy. Dość inteligentny.

Witt - Mam przeczucie! No to za co teraz pijemy?-



--------------------------------------------------------------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 17-01-2013 o 22:37. Powód: chochlik
Nasty jest offline  
Stary 17-01-2013, 23:16   #16
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Luczjusz
Show nie spełniło twoich oczekiwań.Operacja którą obserwowałeś przebiegła bez większych trudności.Żadnych krzyków ,fontann krwi czy przytrzymywania pacjenta siłą.Jedynym problemem był zapach spalonego mięsa.Jednak nie straciłeś apetytu i dalej jadłeś zupę.Jak na ,,śmieciówkę'' była całkiem znośna.Kucharz po prostu wrzucał do gara wszystko co dało się ugotować i było jadalne.Udało ci się nawet wyłowić kilka skwarek.Zdziwiło cię też że nigdzie nie ma twoich nowych kumpli .Przecież byli z tobą całą drogę do osady ,a teraz nagle znikli.Podczas gdy ty przyglądałeś się tej całej sytuacji dosiadł się do ciebie nieznajomy.Po chwili ciszy przemówił wskazując Medyka.
- Zdolny chłopak,trudno dzisiaj o takich,a właśnie takich mi potrzeba.Widzisz mam robotę do wykonani i potrzebny mi jest oddział.Sądząc z wyglądu też co nieco umiesz.Zapewne byłeś kiedyś wojskowym,tylko wy zostawiacie sobie obszyte mundury.Prosta robota odebranie transportu, 5-6 dni drogi stąd.Przerwał na chwilę aby łyknąć piwa przyniesionego mu przez barmana.Po czym kontynuował.
-Kręci się tu taki jeden Seweryn.Uważaj na niego też może chcieć cię zwerbować.Nie nazwał bym go dobrym człowiekiem jeśli wiesz co mam na myśli.Po tych słowach wyszedł z baru.


Anastazja Witt

Twoja ekipa była już mocno wcięta gdy podszedł do was jeden z tutejszych.Jeśli jakaś jego cecha była charakterystyczna to na pewno uśmiech (wyjątkowo perfidny). Znał jednak zasady które żądzą światem, i nie przyszedł na ,,pustą łapę''. Natomiast zawartość butelki którą przyniósł była nadzwyczaj zachęcająca.Poza tym miał ze sobą parującą michę pieczonych ziemniaków, ostatnio bardzo popularnej zagrychy.
Seweryn jestem a wy jeśli się nie mylę należycie do tych sławnych Wittosów.
Powiedział rozlewając każdemu po kieliszku.
-Miałbym dla was robotę albo jak wolicie ,,spacer'' nie powinno wam to sprawić trudności.Możliwe że po drodze trzeba będzie rozwalić parę łbów jednak dla was to nie problem.To jak dogadamy się?Dodam że wynagrodzenie na łepka a nie na drużynę czyli lepiej dla was.Jego uśmiech stał się jeszcze bardziej perfidny.

Piotr Lenard
Operacja się powiodła, a i udało się też zarobić.Jak to wykształcenie wpływa na życie człowieka.I pomyśleć że kiedyś chcieli cię wywalić ze studiów,a tu proszę niespodzianka.Prawdopodobnie jeden z najlepszych(i ostatnich) lekarzy w kraju.O ile to coś można było ciągle nazwać krajem.Wróciłeś do swojego stolika ,tego samego przy którym siedziałeś wcześniej z Sewerynem,ten zdążył już zmienić towarzystwo.Nie przeszkadzało ci to specjalnie.Nie zrobił na tobie Dobrego wrażenia,wprawdzie miał dla ciebie robotę ale nie podał żadnych odpowiednich konkretów ,same zarysy.W tej chwili zobaczyłeś kartkę na stoliku,rachunek to raczej nie był.Z czystej ciekawości wziąłeś ją do ręki.Treść była co najmniej ciekawa.
-Nie ufaj Sewerynowi ,zwykły bandzior odwalicie robotę i wsadzi ci kosę pod siódme żebro.Mam do ciebie podobną sprawę co on.Jeśli chcesz pogadać spotkajmy się na zewnątrz nie mam ochoty aby tamten widział jak ze mną gadasz.
No pięknie zaczyna się konspiracja.Tylko tego ci brakowało

Arkadiusz Sawicki
Podszedłeś do wozu,na pierwszy rzut oka nic nie zginęło.Nigdzie nie było też strażnika który miał pilnować wozu.Jak jest transport to wszyscy są zadowoleni a jak już trzeba coś zrobić to nikogo nie ma.Tak to już jest.Podprowadziłeś wóz pod budynek mieszkalny.Na miejscu już czekał opiekun miejscowego skupu.Nie ważne o jakiej godzinie byś przyjechał transport zostanie będzie odebrany zaraz po przybyciu.Przywitaliście się.Nie znałeś go wcześniej.Z kilku wstępnych zdaniach dowiedziałeś się że jest twoim imiennikiem.Sam punkt prowadzi od czasu powstania osady.Zaczęliście wszystko wnosić do pomieszczenia przeznaczonego na sklep.Nie wiedziałeś w jaki sposób ten człowiek orientuje się co gdzie jest.Cały pokój był zawalony różnego rodzaju skrzyniami i kartonami.Jednak on wiedział dokładnie co zawiera każde pudło.Cóż lata w zawodzie.Uporałeś się z zadaniem szybciej niż myślałeś.Podałeś też dokładny spis przywiezionych przez ciebie towarów.Mogłeś teraz spokojnie czekać aż wszystko się wyprzeda.Dostałeś też odpowiedni papierek na którym było zanotowanie jakie towary należały do ciebie.Równie dobrze mogłeś tu wrócić za rok i po okazaniu tego papierka dostał być kasę za wszystko co do tej pory się sprzedało.Związek dawał też wiele dodatkowych korzyści jak na przykład opieka nad twoimi zwierzakami z zaprzęgu podczas twojego pobytu.około północy wróciłeś do wozu po swoje rzeczy.Miałeś przecież iść napić się z tym medykiem.W tej chwili zobaczyłeś że brakuje twojego sztucera.
 
Vesper jest offline  
Stary 19-01-2013, 15:58   #17
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Arek, był odrobinę zdziwiony, że strażnik chce umrzeć z głodu bo nie przybędzie następna karawana z żywnością. Cóż, mało go w tym momencie obchodził los mieszkańców wioski. Fakt, że zdobycie broni samej w sobie nie stanowiło dla niego jakiegoś ogromnego wyzwania ale z tą bronią był związany sentymentalnie. Nie odpuści więc lekką ręką sentymentów i paru złotników. Wybrał się więc w stronę punktu handlowego:
- Mamy problem, kazałem jakiemuś strażnikowi pilnować wozu. Niestety albo nie posłuchał albo nie dociera do niego powaga sytuacji. W każdym razie zniknął mój zdobiony sztucer. Oboje zdajemy sobie sprawę, że bez moich i moich kolegów po fachu ta wioska wymrze z głodu bo nie zajmujecie się żywnością. A puki co moje zdanie na jej temat bardzo stopniało. Broń bowiem ma dla mnie duże znaczenie sentymentalne. - odparł z zawiedzioną miną.
Co?! odparł tamten zdziwiony,po czym powiedział ale już bardziej do siebie niż do ciebie Cholerne nierobyPo czym zwrócił się znowu do ciebie[i] choć za mną zaraz to wyjaśnimy.handlarz zaprowadził cie do budynku mieszkalnego,po chwili zostawił cię samego w pokoju przerobionym na prowizoryczną sale obrad.Minęło kilka minut gdy tamten wrócił w towarzystwie kilku mężczyzn(wyraźnie niewyspanych..Wszyscy razem z tobą zajęli miejsca przy stole po czym twój imiennik zaczął.[i] Nie wiem kogo do kuźwy nędzy stawiacie na nocną wartę ale właśnie skradziono naszemu naszemu gościowi(tu wskazał na ciebie) Sztucer.Co to ma być! ! !.Jeśli nie potraficie ogarnąć tego całego burdelu to wątpię czy jakiekolwiek transporty będą tu przyjeżdżać z resztą ja też mogę zwinąć punkt i zarabiać w każdym innym miejscu.Proponuję też abyście wźęli dupę w troki i poszukali tego walonego złodzieja.
jak na razie co myślisz ?
- Osobiście nie znam tu wszystkich ludzi ale proponuję wykluczyć, lub zostawić na później tych, którym można ufać. Przyjezdni, nowi mieszkańcy, pijacy, narwani tam powinniście szukać, tak na logikę. Ewentualnie jeśli nic nie znajdziecie będę skłonny w zamian za skradziony sztucer odebrać dwie sztuki innej broni. Jednak jakiś sztucer muszę mieć samoróbki odpadają. Czas również jest problemem jestem kupcem, nie mogę zostawać w jednym miejscu na dłużej bo tracę pieniądze. - odparł typowym głosem po czym kontynuował - zrozumcie, nie jestem kimś kto was okradał, ba starałem się ustalać w miarę niskie ceny by nikt nie głodował, jedynie takie by zyskać trochę pieniędzy, opłacić podróże, większe traktaty mają swoich "rozbójników' którym muszę płacić, opłacaliście również moje ryzyko, które podejmowałem, tak czy inaczej nigdy was nie okradałem. Jednak gdy w waszej wiosce nie potraficie zapewnić mi bezpieczeństwa przed kradzieżą to nie mam zamiaru tu przyjeżdżać i ostrzegę swoich kolegów. Co nie wpływa dobrze na interesy. - odparł spokojnie.
Zostałeś poproszony o opuszczenie pokoju co też zrobiłeś.Po kilku minutach wyszedł jeden z przedstawicieli radyzaraz zarządzimy przeszukanie,jeśli jednak nie znajdziemy broni to jesteśmy gotowi to zrekompensować Kniejówką dokładnie rosyjska model tajga jedna lufa na amunicje normalną kulową druga na śrut. Więcej nie możemy dać.
 
Rock jest offline  
Stary 19-01-2013, 19:42   #18
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
----------------------------------------------------------------------


W
itt przy dobrym towarzystwie swojej grupy piła w najlepsze. Miała twardą głowę. Czego nie można powiedzieć o Czerepie. Tysio pil tylko trochę jak to pedały. Żmija stała cały czas do góry. A Żuk jako jedyny godny kompan do picia, dawał radę.

Nikt nie lubi jak w trakcie prywatnej imprezy ktoś się wciska na krzywy ryj. Ale nasz wcinający się miał przepustkę więc podchodząc nie dostał od razu wryj od Czerepa.

-Seweryn jestem a wy jeśli się nie mylę należycie do tych sławnych Wittosów.- Powiedział rozlewając każdemu po kieliszku. Seweryn

Anastazja spojrzała na gościa który zakłócił imprezowanie. Jako że to była impreza dla vipów, czyli zamknięta dla innych, ździebko na wstępie już przybysz poddenerwował ich członków. Wzrok Reszki podniósł się wyżej sprawdzając czy Żmija jest na swoim miejscu. A intruz kontynuował.

-Miałbym dla was robotę albo jak wolicie ,,spacer'' nie powinno wam to sprawić trudności. Możliwe że po drodze trzeba będzie rozwalić parę łbów jednak dla was to nie problem. To jak dogadamy się? Dodam że wynagrodzenie na łepka a nie na drużynę czyli lepiej dla was. Jego uśmiech stał się jeszcze bardziej perfidny. -Seweryn

- łeb to zaraz mogę.....-
gniewnie zaczął Czerep ale Witt mu przerwała
- daj panu dokończyć, na to zawsze znajdzie się czas- Witt

-Co tu ? jest zadanie to jak wchodzicie czy nie?- kontynuował tamten. Spojrzenie które rzucił czerepowi nie należało do tych przyjemnych.

-A może pan jaśniej panie ...?- Witt dała znak Żmii że wszystko w porządku. By została na miejscu.

Sewerynie, dostałem cynk o transporcie broni i sprzętu z zewnątrz. O ile najemnicy pozbywają się sprzętu zaraz po przekroczeniu granicy to spokojnie poradzimy sobie z ewentualnymi ,,konkurentami"- Seweryn

Powiedzmy że przekonująco i ciekawie pan mówi, panie Sewerynie. Co z tego będziemy mieli? I ile tego jest ? –Witt

Towar idzie z Białorusi. Kilkanaście sztuk Broni z systemu AK plus amunicja Normalnie bym się tym zajął sam ale nie wiem na co trafię po drodze. Proponuję podział 3:1 dla was, ja i tak wyjdę na swoje. –Seweryn

Za szybko pan schodzi z swojej działki, panie Seweryn. I to mi się nie podoba. Zastanowimy się z grupą. Do kiedy mamy czas ? I jakie warunki pan daje ?-Witt

Powiedzmy że wrócę do was jutro , załatwię też transport abyśmy nie musieli iść z buta Więc jak za owocną współpracę? Zapytał podnosząc kieliszek w twoją stronę. –Seweryn

Może dziś za przemyślenia! A jeszcze jedno pytanie ilu ludzi pan zabiera z sobą ? Bo rozumiem że pan jedzie z nami !- Witt podnosząc kieliszek

Gdybym miał przy mnie moich ludzi to bym was nie potrzebował. Więc jedziemy tylko ja i wy. -Seweryn

Dobrze panie Sewery. - Witt - podniosła jeszcze raz kieliszek i wzniosła toast abyśmy się jutro zdecydowali.
- A teraz przeprosimy pana, chcielibyśmy omówić tę sprawę—Witt

Oczywiście....... oczywiście .Powiedział. Po czym wypił jednym haustem zawartość szkła i udał się w kierunku pokoi.

-No panowie na dziś już koniec imprezy. Jutro wstajemy jak zwykle nad ranem. Przemyślimy propozycję naszego gościa. Proponuje iść się położyć. Pierwszą wachtę ma Żmija. Potem Żuk. Następną Tysio.-

Po dojściu do pokoi Anastazja powiedziała Żmii że wraca za cztery godziny. I poszła się przejść. A dokładnie poszła do budynku w którym mieszka Michał. Tak długo go nie widziała. Po trzech godzinach wyszła od niego. Po namiętnym pocałunku udała się z powrotem do swojego pokoju.


--------------------------------------------------------------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 19-01-2013 o 20:31.
Nasty jest offline  
Stary 22-01-2013, 01:12   #19
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Piotr skrzywił się czytając tę dziwną karteczkę. Z jednej strony dobrze było, że ktoś go ostrzegł, z drugiej... co to miało być? Zabawa w podchody?
Medyk zbliżył się do okna baru. Na zewnątrz było zbyt ciemno, aby kogokolwiek zobaczyć. Przekręcił oczyma i zastanawiał się. Dlaczego miałby zaufać komuś, kto tego całego Seweryna niezbyt lubi? Może to jakieś osobiste porachunki? W tych Lenard negował istnienie jakichkolwiek dobrych duszków, ostrzegających przed niebezpieczeństwem bez żadnej zapłaty. Możliwe też było, że i ten cały Seweryn i autor liściku byli zbirami chcącymi skoczyć sobie do gardeł, ale bawili się w małe sabotaże i krzyżowali sobie wzajemnie plany? Cholera wie...

Piotr stwierdził, że wyjdzie przed knajpę... "na fajkę".
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 24-01-2013, 19:02   #20
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Lucjusz
Przybycie nieznajomego wcale cię nie zdziwiło.Po prostu zwyczajny debil jakich wielu w tych czasach.Gdy tylko skończyłeś jeść udałeś się do swojego pokoju.Nic specjalnego.Zwykły pokój,jedna ze ścian zrobiona była z dykty.Za łóżko robił tylko sam materac.W kącie stało jakieś stare wiadro do załatwienia ewentualnych potrzeb.Nie pozostało ci nic innego jak położyć się spać.Po jakimś czasie to twojego pokoju wpadło kilku strażników.Przerzucili tylko na szybko twoje rzeczy i bez żadnego wyjaśnienia wyszli.Co jest kuźwa?
Wyjrzałeś na korytarz.Okazało się że wchodzą tak do każdego pokoju.Czegoś szukają.No nic rano będziesz się tym przejmował.

Anastazja Witt
Wracałaś właśnie od Michała,gdy z baru wyszło kilku strażników.Nie wyglądali na zachwyconych.Z przyzwyczajenia ukryłaś się w najciemniejszym miejscu.Gdy tylko cię minęli weszłaś do baru.Sytuacja nie wyglądała na za ciekawą.Wszystko było porozrzucane,łącznie z meblami.Pobiegłaś sprawdzić co z twoją ekipą.Na miejscu zastałaś Żmiję cucącą Żuka. Gdy tylko cię zobaczyła przystąpiła do wyjaśnień.
-Przyszli szukać tego sztucera,na wachcie akurat stał Żuk.Nie chciał ich wpuścić do pokoju to dostał po łbie.Chyba nic poważnego powinien zaraz dojść do siebie.Chcieliśmy już interweniować ale wiesz ...........zaskoczyli nas no i mieli broń.Bez trupów by się nie obyło.Tamtego sztucera nie naleźli za dobrze schowany.Wolałaś sama sprawdzić stan żuka,gdy upewniłaś się że wszystko z nim w porządku sprawdziłaś co z resztą grupy.Żmija i czerep wyszli z incydentu bez najmniejszego szwanku.Tysio wyglądał trochę blado i raczej nie czuł się za dobrze.Jednak nikt go nie uszkodził.

Piotr Lenard
Wyszedłeś na zewnątrz.W spokoju zapaliłeś pierwszego szluga.Czekałeś.Po drugim fajku miałeś się już zawijać do środka, gdy z cienia podszedł do ciebie nieznajomy mężczyzna.Wyglądał raczej normalnie.Krótko ścięte włosy oraz kilkudniowy zarost.Ubrany w mieszankę kamuflaży różnych typów.Po chwili milczenia podał ci dłoń mówiąc.
-Tomasz Kruczkowski, lub po prostu Kruk.Bez zbędnego pierdolenia.Tamten sukinkot chce się dorwać do transportu z zewnątrz.Towar jest przeznaczony dla specjalnych ludzi i ja miałem dopilnować aby nikt się do niego nie dorwał.Niestety straciliśmy kontakt z Mrówami które niosły sprzęt.Wątpię też abyśmy znaleźli ich żywych.Wygląda n to że tamten wie gdzie leży sprzęt.Jeśli zgodzisz się razem ze mną go śledzić wynagrodzę ci to.Medyk zawsze się przyda.Jako nagrodę dostaniesz taki mały papierek z podpisami kilku wpływowych osób i z kilkoma pieczątkami.Dzięki niemu będziesz miał wolny wstęp do wszystkich placówek militarnych i ewentualnej pomocy ze strony napotkanych oddziałów. Zainteresowany?Wtem z baru wyszło kilku strażników.Musieli wejść do środka gdy paliłeś szluga.Gdy tylko cię rozpoznali dali ci spokój i poszli w swoją stronę.
Arkadiusz Sawicki
Czekałeś aż strażnicy skończą przeszukanie.Jednak inspekcja nic nie wykryła.Rad nie rad odebrałeś od ,,starszych'' Tajgę.Dobra broń,jej jedyną wadą była łamana konstrukcja.Trzeba ją było przeładowywać do dwa strzały.Jednak możliwość wykorzystania dwóch typów amunicji była znacznym plusem.Poszedłeś z powrotem do baru.Wszystko było porozwalane.Nigdzie nie było też barmana, ani medyka.Poszedłeś sprawdzić co z dziewczyną.Wszystko wyglądało w porządku.Gdy już miałeś zostawić ją w spokoju usłyszałeś tylko ciche
-Dziękuję.
Jak się nazywasz?Zapytałeś
Olga. Odparła równie cicho.
Wróciłeś na miejsce i postawiłeś przewrócony stolik siadając przy nim.
 
Vesper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172