Wątek: Wybrańcy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2013, 16:38   #14
SyskaXIII
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Dlaczego mi pomogłeś? Jakoś nie wydaje mi się żeby to miejsce było pełne samarytaninów. Jednakże dziękuję panie ... przepraszam, nie dosłyszałem imienia Viktor wdał się w rozmowę z nieznajomym. Nie wiedząc czemu schował broń czując się bezpiecznym.
-Bo ci go nie podałem i na razie nie zamierzam- Zagrzmiał wybawca gladiatora- umysł, który opiera się demonom podoba się Temu Który Zmienia Drogi. Co do tej pory robiłeś?
-Byłem mistrzem areny w Middenheim. Do czasu aż nie zabiłem własnego ojca … To wszystko wina tego wojownika z Norski i tych głosów! Ja nie chciałem! wojownik zaczął słabym głosem odpowiadać na pytania.
-Wszytko się zmieniło po tym jak zabiłeś swojego ojca, tak?
-Tak, po tym nie mogłem zostać w mieście. Zostałem znienawidzony. Ojciec był moim nauczycielem i poprzednim mistrzem areny a nasza walka była tylko na pokaz.
-Czyli uważasz że zmiana była zła?- drążył temat tajemniczy człowiek.
-Nie wiem czy była zła... Wiem, że był jakiś ważny powód. I właśnie po to tu jestem. Chce znać odpowiedź. Dlaczego głosy zaczęły mówić do mnie? Dlaczego kazały mi zabić ojca i dlaczego mnie tu przyprowadziły? Chcę znać odpowiedź! -Zaczął się podnosić ton głosu gladiatora.
-Głosy...- zamyślił się drugi rozmówca- Ostatnio takie głosy w głowie słyszał jeden człowiek z Imperium. One pokazały powiedziały na czym stoi ten świat, kazały mu tutaj przyjść i nie trwać w dawnej rutynie jego życia. Pamiętam to dobrze, byłem wtedy młodym uczniem szamana mojego klanu. Nikt go nie znał ale Strażnik wybrał go żeby poszedł z nim na wyspę. Zmienił swoje życie i ruszył na północ ku Oku.
- Kim jest ten Strażnik? Czego pilnuje? Ten człowiek z imperium, o którym mówisz. Gdzie on teraz jest? Czy jego podróż na północ się skończyła? Dotrał do tego oka? - Ilość zadawanych pytań przez Viktora zdawała się nie kończyć.
-Strażnik był tu zawsze, nikt nie wie komu służy, on jest tylko pośrednikiem. Człowiek, którego wtedy wybrał nie pokazywał się tu od ponad stu lat i nie wiadomo czy wykonał zadania postawione mu przez bogów. O to musisz zapytać kogoś kto tam był.
-Jesteśmy na ziemiach bogów Chaosu, chcesz mi powiedzieć, że Ci bogowie wybrali mnie do czegoś? Jakoś nie uśmiecha mi się opcja rozmawiania z tutejszymi ludźmi. Ostatnia osoba, która się do mnie odezwała w tym miejscu chciała mnie wykorzystać i zjeść. Nawet teraz mam przed oczami tą paskudną mordę i ogon skorpiona...
-Czy wybrali ciebie to muszą potwierdzić to sami ale zdaje mi się że tak właśnie jest. Być może jest ci przeznaczone zdobyć potęgę tak jak to stało się z Asavarem z Kulów, a być może chcą się tylko tobą zabawić? nikt z żyjących tego nie wie. Jeśli będziesz im posłuszny i niezłomny czeka cię wspaniała przyszłość, jeśli ich zawiedziesz, to nie chciałbym być w twojej skórze.
-Kim jest ten cały Asavar z Kulów?
-Nie oparło mu się potężne Praag ze swoimi murami, splądrował cały Kislev jak długi i szeroki. Cały świat musiał się zjednoczyć żeby go pokonać pod bramami miasta Kislev. Był najpotężniejszy ze wszystkich wybrańców ale każdy następny przewyższa swojego poprzednika. Południowcy walcząc z nimi tylko odwlekają co kiedyś musi nastąpić. Zbliż się do kuli- poprosił.
Z dozą niepewności czy to o co go poprosił tajemniczy wybawiciel jest słuszne, spełnił jego prośbę i podszedł do kuli, którą wskazał.
-Połóż na niej rękę.
Viktor z obawami w sercu położył rękę na kuli. Mag wypowiedział kilka tajemniczych słów i umysł gladiatora zaczęły atakować niesamowite wizje. Uniósł się do góry nad obóz i dopiero teraz ujrzał ogrom tego co zebrało się tutaj w Przystani Bogów. Dziesiątki tysięcy różnokolorowego tłumu zebranych w jednym miejscu bawiło się, piło, zarzynało nawzajem. Chwilę później wizja zaprowadziła go w inne miejsce, gdzieś na lodowych pustkowiach, surowszych niż cała Norska. Setki tysięcy wojowników Chaosu, dziesiątki tysięcy pomiotów, setki demonów. Wszyscy oblegali starożytną twierdzę, wyglądającą na krasnoludzką. Wtedy też w głowie Viktora pojawiły się jakieś szepty, a potem przenikliwy pisk i...
-Starczy!- krzyknął mag- To co byś zobaczył dalej mogłoby zniszczyć bardziej wyćwiczony umysł od twojego. Widziałeś to wszystko? Z każdym rokiem Chaos zdobywa nowych wojowników. Z każdym dniem nowa dusza poznaje swoje przeznaczenie. Z każdą godziną rodzi się ktoś nowy, kto w przyszłości dołączy do tej hordy, a możesz mi wierzyć albo nie ale kiedy pojawi się następny wszechwybraniec, wtedy oni i jeszcze więcej wyznawców prawdziwych bogów do niego dołączy i świat zatrzęsie się w posadach!
Viktor cały spocony z wytrzeszczonymi oczami zaczął mówić
- Czy to jest moje przeznaczenie? Być jednym z tych oblegających tamtą fortecę ?
-To zależy nie od ciebie, tylko od bogów.
[i]- Z tego co widziałem to lepiej nie być przeciwnikiem bogów Chaosu, co się stanie jeśli przegramy?
-Wtedy świat przedłuży tylko swoją agonię, a my się wycofamy i przegrupujemy aby w przyszłości powróciło nas więcej.
-Rozumiem... Więc co mam teraz zrobić?
-Czekać na Strażnika.
- I jak rozumiem nie dać się zabić. Czas stanąć twarzą w twarz z przeznaczaniem. Raczej nie będziesz miał problemów ze znalezieniem mnie. Do zobaczenia tajemniczy nieznajomy
-Mogę ci pomóc jeszcze w jednym. Widzę że bogowie mają wobec ciebie jakieś plany, więc pomagając im pomogę samemu sobie.
Mag podszedł do swojego posłania i wyjął spod niego mały kuferek. Otworzył go, a środku znajdował się tylko mały, zielony, fosforyzujący, nieoszlifowany kamień.
-Dotknij go- powiedział- kiedy to zrobisz inni uznają że bogowie cię pobłogosławili i będą się zachowywać inaczej w stosunku do ciebie. Efekt nie musi być jednak natychmiastowy.
- Niech będzie, każda pomoc się przyda w tym miejscu. Zwłaszcza, że ta dziwka będzie teraz na mnie polować
Viktor po przyjęciu oferty tajemniczego człowieka dotknął ten dziwny kamień. Początkowo wydawało się jakby był to zwykły kamień o dziwnym kolorze i kolorach, był pewien, że wiele takich można znaleźć na tych ziemiach. Jednak się mylił. Po chwili zimny kamień zaczął go parzyć i wpływać na jego samopoczucie. Nagle jego bark i udo zaczęły go swędzieć jak nigdy wcześniej. Gdy podwinął zbroję i ubrania w miejscach gdzie go zaczęło swędzieć zauważył, że jego skóra zmieniła kolory. Na barku jest biała a na udzie czarna.
-Co ty mi zrobiłeś? Dlaczego moja skóra zmienia kolor?! Ale w sumie podoba mi się to. Jeśli pomoże mi to wpłynąć na tutejszych to nie mam nic przeciwko. Dziękuję Ci za pomoc nieznajomy, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Gdy Viktor wyszedł z pomieszczenia zobaczył obóz. Cały czas był taki sam, pełno odmieńców i innych poczwar kroczących w imieniu bogów Chaosu. Jak odwrócił się za siebie żeby spojrzeć na budynek, z którego wyszedł zdziwił się. Ku swoim oczekiwaniom nie zobaczył żadnego murowanego czy chociaż drewnianego budynku. Zobaczył zwykły namiot taki jak pozostałe na placu. Tym razem nie szedł przez obóz obawiając się o swoje życie. Pamiętał, że tutaj nigdy nie będzie bezpieczny zwłaszcza, że demonica, która chciała się z nim zabawić wciąż gdzieś tu jest. Teraz pozostało mu tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Czekał aż Strażnik wezwie go do siebie i zaprowadzi do miejsca przeznaczenia.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline