------------------------------------------------------------------
-Witam, nie drygaj tak bo się choroby nabawisz – przywitała się z uśmiechem na twarzy Anastazja z Michałem. Lubiła tego strażnika. I to bardzo. Zawsze miło się z nim gadało.
-Starzy jeszcze siedzą?- uśmiech z twarzy jej zniknął pytała Witt
Michał Skinął tylko głową aby jego ludzie otworzyli bramę. A strażnik Na stanowisku KM zaczął podświetlać drogę.
-Michał mówiłam ci że podczas strzelania lufa się nagrzeje i odpadnie wam ta latareczka- powiedziała do Michała od niechcenia nie czekając na odpowiedź. Poszła w stronę budynku w którym siedziała rada. A grupie kazała się zakwaterować w barze.
-Tylko wiecie nie. Wiem że was nie powstrzymam od okazji ale, nie za dużo. Zostawcie mi co nie co. – dodała rozchodzącym się.
Wchodząc do budynku i otwierając drzwi do pomieszczenia rady wyczuła gęsty klimat.
- Witam wszystkich. Jak ustaliliśmy o to głowa.- Witt rzuciła łubem na stół. Oczy były otwarte patrzące na wprost. Usta rozdziawione jak by się jeszcze czegoś lękały. Z szyi wychodziły skrawki ludzkiego mięsa i tkanki miękkiej. Włosy były związane sznurem tak by można było je nieść przy pasku. Jeden z radnych szybkim ruchem zakrył usta i wybiegł. Reszta z niesmakiem patrzyła na Reszke. Jeden z rady rzucił w sakwie z płótna złotniki. Anastazja chwyciła sakwę podbiła dwa razy na ręce. I przywiązała do pasa mówiąc.
- no mniejszy gabaryt, już mi spodnie zsuwały się- i z uśmiechem pożegnała się dodając.
-polecam się na przyszłość!!- wychodząc trzasnęła drzwiami.
Udając się w kierunku punktu handlowego zauważyła że już zamknięty. Szlak by to trafił nieroby jedne. Przeklinając w myślach udała się w stronę baru. Zauważyła jak wóz który ich minął za bramą stoi na dziedzińcu a wokół niego ludzie. Po czym zaczęli krzyczeć że trzeba operować….. I biegli do baru jeden z nich trzymał kogoś na rękach.
Jej ciekawość tym razem wzięła górę nad obojętnością. Pomyślała i tak tam się udaję warto sprawdzić. Przedtem jeszcze obejrzała wóz jak i sprawdziła co tam jest na jego uposażeniu. Zauważyła parę ciekawych rzeczy między innymi broń myśliwską. Postanowiła ją przechować właścicielowi. Ukryła ją pod ubraniem i poszła dalej w stronę baru. Wchodząc do środka rozejrzała się i zobaczyła resztę ekipy jak i całą sytuację z krwawiącą dziewczyną. Zabrała klucz od pokoju który dzieliła z Żmiją i poszła zanieść broń myśliwską. Ukryła ją a potem wróciła i usiadła z swoją grupą.
- więc co pijemy?- Witt -jak to co to co najlepsze- Czerep
-no ten pan ma powoli dosyć- Żmija
-Czerep zwolni co-Witt
-ok,ok, mamooo...- Czerep nie skończył zdania gdy Reszka wbiła mu nóż między palce. Czerep z bladł i pomacał swoją głowę szukając swojej blizny którą miał po jednym ze starć z Witt. Nic nie mówiąc opanował się. -no to co zamawiasz?- Żuk -piwo!- odpowiedziała dość ostrym głosem
-----------------------------------------------------
Ostatnio edytowane przez Nasty : 16-01-2013 o 18:35.
|