~Kółko pomocy z koszmarami~
Opłata członkowska: 1 (jeden) komplement
Niebieskoskóra przyglądała się swojej uniesionej w stronę sufitu dłoni.
Dopiero po krótkiej chwili zdała sobie sprawę, że już nie śni.
Starła pot z czoła i podniosła się do siadu. Oddychała dosyć ciężko w rytm uderzeń wydawanych przez pociąg. Była lekko zdezorientowana.
-
Kurwa. - szepnęła do siebie wymownie.
-
Nie, tylko Hana. - odparła żartobliwie czarnowłosa, która w swym wielkim wyczuciu czasu, przed chwilą akurat wkroczyła do wagonu. Miała zamiar pobłądzić po pociągu w poszukiwaniu czegokolwiek, co pozwoliłoby skrócić podróż - być może na to właśnie trafiła?
-
Stało się coś? - zapytała, siadając naprzeciwko niebieskoskórej.
Shiba pustym spojrzeniem przyglądała się Hanie.
-
Nie. Nie w tym momencie. - stwierdziła Niebieskoskóra a następnie przeciągnęła się i sięgnęła ku torbie z której zaczęła wyrzucać przeróżne przedmioty szukając czegoś na rozbudzenie.
-
Zwyczajnie nie mogę się wyspać w tym pociągu. - wyżaliła się czarnowłosej. -
W sumie chyba nie tylko ja? - spytała odwracając się do dziewczyny.
-
Niewygodnie tu. Chociaż spałam w gorszych warunkach. Ale teraz... - Hana uniosła wzrok nieco do góry i westchnęła cicho.
-
Pierwszy raz od naprawdę dawna miałam koszmar. Nie pamiętam kiedy śnił mi się ostatni raz jakikolwiek koszmar. - oznajmiła cicho czarnowłosa.
Niebieskoskóra zmrużyła oczy. Jak tak dalej pójdzie to nawet miesiączki będą im się synchronizować.
Wyjęła z torby butelkę wody. Napiła się z niej odrobinę po czym uśmiechnęła się do Hany.
-
Co takiego ci się śniło?
-
Ja. Chyba. - odparła krótko. Na dobrą sprawę Hana nie do końca wiedziała, jak mogła to wyjaśnić. Teoretycznie wszystko było jasne, lecz czarnowłosa usilnie dopatrywała się w tym drugiego dna. W końcu skoro koszmar pojawił się po takim czasie, to nie może być on przypadkiem.
-
Nie jestem pewna. - dodała cicho.
-
Eeeh!? - Zdziwiła się Shiba. -
Kto ci takich głupot nagadał? Osobiście mu nakopię! - poinformowała z determinacją wystarczającą aby wypuścić parę z nosa.
-
Tyleż razy ci mówiłam, że wyglądasz przepięknie. Złą kobietą do tego stopnia też nie jesteś. Przejmować się jakimiś komentarzami do stopnia w którym ci się śnią to duża przesada. - Niebieskoskóra wyjęła z swoich pakunków patelnię na tyle przejrzystą że Hana mogła w niej oglądać własną twarz. -
Niby co w tobie jest z koszmaru?
Czarnowłosa przez dłuższą chwilę wpatrywała się wyraźnie zdziwionym wzrokiem, wpierw w Shibę a następnie patelnio-lusterko jakie podstawione zostało jej pod nos. Dopiero po chwili zrozumiała o co Shibie chodzi i nie powstrzymała wesołego śmiechu. Zanim go powstrzymała, zdążyła zjechać nieco z fotela, cały czas się brechtając.
-
Nie zrozumiałaś. - stwierdziła, szczerząc przy tym zęby.
-
W tym koszmarze walczyłam z kimś, kto wyglądał jak ja. - dodała po chwili, mniej wesoło.
-
Taa...to ma więcej sensu - Niebieskoskóra przytaknęła kiwnięciem głowy i odłożyła patelnię gdzieś pod siedzenia.
-
Myślisz, że to mogło mieć jakieś znaczenie? Czy może po prostu nadmiernie próbujesz przewyższyć samą siebie?
Wzruszyła ramionami. Na dobrą sprawę, sama nie wiedziała. Chociaż nieco, tak zwanego, sensu w tym dostrzegała, to jednak nie była pewna, na ile to jakiś znak od “kogoś” a na ile jedynie jakieś przewrażliwienie.
-
Możliwe, że miało. - stwierdziła po chwili cicho, jakby nieco zmieniając swoje zdanie.
Przed Haną stanęła butelka wody.
-
Nie przejmuj się zbytnio. Sny to sny i nic więcej. Jakieś tam obrazy zakodowane w mózgu. - wyjaśniła nieco niezbyt naukowo z w pewien sposób smutnym uśmiechem.
-
Najpewniej nie pierwszy i nie ostatni raz coś takiego ci się przydarzyło. Jakby się zastanowić to szaleństwo może wpływać na nasze sny.
-
Tylko, że te sny nie zdarzały mi się od... pewnego wydarzenia. - w sumie Hana chciała już użyć słowa “inicjacja”, jednak z jakiegoś powodu czuła, że niekoniecznie powinna to robić. Jakieś wewnętrzne uczucie sprawiało, że kryła się z swoją przeszłością. Jednak nie był to wstyd, ale raczej działanie zgodne z Kodeksem.
-
Dlatego to jest dla mnie dziwne. Tym bardziej, że ta osoba wyglądała jak ja. Ale jak ja z przeszłości.
Shiba przytaknęła sama sobie. Faktycznie brzmiało to jak wizja wzbudzona przez jakieś zaburzenia szaleństwa. Mogłoby to wyjaśnić również jej własne koszmary.
-
Też śni mi się przeszłość jeżeli pamiętam ją zbyt dobrze. Może po prostu nie lubisz swojej przeszłości, myślałaś o tym? Zabicie jej wydaje się dosyć wymowne. - spostrzegła niebieskoskóra. -
Na to czy sny się pojawiają czy nie raczej ciężko wpłynąć. Zawsze możemy spróbować jakiejś herbaty.
-
Herbata to dobry pomysł. - odparła błyskawicznie Hana. Wizja szybkiej zmiany tematu wyraźnie była dla niej wybawieniem, a przynajmniej znaczną ulgą.
-
Mhm. Daj mi tylko moment...Ah... - entuzjazm niebieskoskórej wyraźnie zmalał. -
Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru budzić Gorta w środku nocy. Więc w sumie nie ma jak podgrzać wody. - uśmiechnęła się przepraszająco Shiba. -
Mogę ci pomóc w jakiś inny sposób?
-
Chyba nie. - odparła z bladym uśmiechem. Cóż, w sumie na inny nie było jej stać - i to w oba sposoby. Raz, że nie czuła się jakoś specjalnie na siłach, dwa, że jej skóra nigdy nie przybierała innych barw.
-
Ale dzięki za chęci. - dodała po chwili.
-
Tak właściwie, to co ci się śniło? - Hana wystrzeliła z siebie kolejne zdanie.
-
Ehh... - Shiba podrapała się w tył głowy. -
Ostatnia kąpiel nim dostałam się na kontynent. - wyjaśniła niebieskoskóra dosyć nieszczegółowo. -
Jakby o tym pomyśleć to koniecznie będę musiała się wykąpać w Witlover. Jeżeli pan Świniak nie wydaje się cuchnąć to chyba coś jest nie tak z stanem higieny drużyny. - załamała się.
-
Ostatnia kąpiel? Tak... po prostu? - zapytała lekko zdziwiona. Cóż, pluskanie się w wannie jest w pewien sposób przyjemne, ale jaki to ma związek z koszmarem?
-
Niezbyt. Ale myślę, że tonięcie w morzu zalicza się do kąpieli? - odparła próbując się uśmiechnąć na siłę. Wyraźnie nie chciała o tym dyskutować. W przeciwieństwie do Hany trzymała swój sen dla siebie. Nie miała żadnego wyraźnego powodu. Ot, postanowiła zmienić temat.
-
Jak sądzisz. Ile zajmie nam cała podróż? Nie tylko do Witlover. Do samej góry przeznaczenia.
-
Nie mam pojęcia. - odparła kompletnie szczerze, uśmiechając się przy tym lekko. W ten sposób próbowała przy okazji złagodzić nieco napięcie związane z koszmarami.
-
Szczerze mówiąc, po prostu idę z wami, morduje to, co jest szalone i próbuje się przy okazji bawić tak dobrze, jak to tylko możliwe. - kontynuowała swój atak szczerością.
-
Widać...nie każdy potrzebuje szczytnych motywów. - stwierdziła nieco zmieszana niebieskoskóra. -
Mam nadzieję, że wcale tak dużo zabijać nie będzie trzeba. Choć nie mam pojęcia jak chcesz się bawić w takich warunkach. - dziwiła się ostatnią częścią wypowiedzi.
-
Tak, jak zawsze. Alkohol, jedzenie, seks. - stwierdziła bez żadnego skrępowania.
-
Zawsze znajdzie się chwila na relaks. - dodała po chwili. W duchu pochwaliła także swój niebywały spryt, pomijając czwarty punkt programu, czyli “mordowanie wszystkiego co nie zasługuje na życie”, głównie ze względu na delikatność Shiby.
-
Więc niestety nie mamy "dobrej zabawy" na stanie. - stwierdziła nieco smutno niebieskoskóra. -
Chyba, że jadasz surowe mięso.
O tyle o ile Shiba znała ludzi była przekonana, że nie są oni zbytnio w stanie strawić surowizny. Nie mogła jednak nic specjalnego wymyślić.
-
Raczej nie. - odparła i uśmiechnęła się lekko. Rzadko kiedy ktoś się o nią martwił, ale było to całkiem przyjemne.
-
Jakoś sobie poradzę. - dodała po chwili, przeciągnęła się lekko i... nagle coś niemalże błysnęło w jej oku.
-
Mamy. - stwierdziła radośnie po czym roześmiała się. Wstała po chwili z nieco tajemniczym uśmieszkiem zbliżyła się do Shiby, nachylając się w kierunku jej ucha.
-
Wiesz co mam na myśli? - zapytała cichutko.
-
...Nie? - odpowiedziała niewinnie po chwili zastanowienia.
Miała drobną nadzieję, że Hana nie zamierza znowu z nią pogrywać. -
Co masz na myśli? - dopytała spokojnie.
-
Spodziewałam się innej reakcji. - odparła rozbawiona. Wyprostowała się i chwyciła lekko Shibe za policzki.
-
Nawet się nie zarumieniłaś! - stwierdziła głosem z pogranicza żartu i wyrzutu sumienia.
Na tą wypowiedź potwierdzającą zamiary Hany twarz niebieskoskórej faktycznie zaczęła lekko się rumienić...fioletem.
-
Widać gdy jestem zaspana wolniej reaguję. - odparła czarnowłosej żartem. -
mogłabyś mnie nie drażnić~ nawet nie jestem człowiekiem. - powiedziała na swój sposób z zarzutem. Co prawda zgadywała że Hanę to.. .mało obchodziło.
Pod pewnymi względami niebieskoskóra czuła się lekko zadowolona. Hana chyba przestała w końcu myśleć o swoich snach skoro w głowie jej żarciki.
-
Jeszcze jakiś czas miałabyś inne zdanie. - odparła czarnowłosa, ponownie mieszając poważny ton z żartobliwym.
-
Ale jeśli ci to przeszkadza, to proszę bardzo. Chociaż ładnie się rumienisz. - oznajmiła, puszczając przy tym oczko. Po chwili wróciła na swoje siedzenie, na którym rozsiadła się tak wygodnie jak tylko mogła.
-
Chociaż nie wiem co ci to przeszkadza. Bycie adorowanym jest całkiem przyjemne. Chyba, że ja ci przeszkadzam? - uśmiechnęła się dwuznacznie, by po chwili zaśmiać się cicho.
-
Przepraszam, miałam przestać. - dodała po chwili z lekkim uśmiechem.
Niebieskoskóra westchnęła.
-
Właśnie dlatego, że adoracja jest przyjemna stanowiła ona moje hobby. - przyznała się puszczając Hanie oczko. -
Ale od zawsze była to adoracja dla samej adoracji, oke? Niezbyt często kończyłam z kimś w łóżku. A zwłaszcza innej rasy. Chociażby dlatego, że Sidhe mają więcej staminy. - wyjaśniła się bez większego powodu.
-
Choć doceniam "zainteresowanie".
-
Więcej staminy? - zapytała wyraźnie zaciekawiona, niemalże kompletnie ignorując resztę jej słów. Uśmiechnęła się przy tym lekko.
-
Dopiero teraz o tym mówisz?
Niebieskoskóra zamrugała zdziwiona pytaniem.
-
Żyjemy w najmroźniejszym miejscu na ziemi. I w dodatku jemy duuużo zdrowego mięsa. To chyba oczywiste, ne? - odpowiedziała.
Fakt faktem. Życie na zamarzniętym zadupiu zapewne wymagało sporej siły i wytrzymałości nawet jeżeli Shiba nie zdradzała tego posturą.
-
Jeśli żyłabym w najmroźniejszym miejscu na ziemi... chyba po prostu dużo bym spała. Naprawdę dużo. Jak miś. - odparła z uśmiechem. W jej głowie natomiast powoli rysował się plan znalezienia jakiegoś Sidhe, chociaż do końca wyprawy zapewne będzie to tylko pobożne życzenie. A miała taką okazję!
-
Niedźwiedzie dużo śpią? - dopytała lekko zainteresowana. Z tego co pamiętała w Larazie udało jej się dostać mięso jednego z tych stworzeń. Ciekawe czy jeszcze nie zgniło, o ile już go nie zjedli. -
W sumie nie widziałam niedźwiedzia...W sumie w Valahii nie ma jako-takiej fauny oprócz tego co kupimy lub złowimy w morzu.
Wzruszyła ramionami lekko rozbawiona.
-
Czemu stamina jest dla ciebie aż tak istotna? - dopytała nie do końca pewna czemu Hana uczepiła się tamtego fragmentu wypowiedzi.
-
Calutką zimę. Zakopują się w jakiś norach i śpią, aż zrobi się ciepło. Może u was też są niedźwiedzie, tylko, że cały czas śpią i nikt żadnego nie odkopał? - ciężko powiedzieć, czy żartowała sobie, czy rzeczywiście nie wzięła pod uwagę faktu, że taki miś umarłby z głodu.
-
Z powodu trzeciej rozrywki. Ale przed zakończeniem rozrywki raczej mam nikłą szansę by to sprawdzić, co? - zapytała z lekkim, dwuznacznym uśmiechem.
-
Jakiej rozrywki i czemu dopiero trzeciej? - zapytała tym razem oczekując nieco bardziej sensownej odpowiedzi.
-
I w sumie to możliwe. - przytaknęła z świadomością jak wiele tajemnic znajduje się pod Vallahią. Choć zapewne byłyby to nieco inne niedźwiedzie niż na kontynencie.
-
Wymieniłam ją jako trzecią. Przeważnie trafia na to miejsce, głównie z tego powodu, że zazwyczaj ma miejsce po dwóch poprzednich. A więc po alkoholu i jedzeniu, jest czas na... - pozwoliła dokończyć Shibie.
Shiba dokończyła fioletowiejąc.
-
Seks. Załapałam. To nie podstawówka. - odparła prowokującej ją Hanie.
Westchnęła ciężko przeciągając się w siedzeniu.
-
Podstawówka? - zapytała Hana, której obce było takie słowo, tak samo, jak wszystkie inne związane z edukacją.
-
Pierwszy stopień edukacji. Rozpoczyna się go z reguły podejmowana w wieku sześciu lub siedmiu lat...no chyba, że jesteś z rodziny szlacheckiej. To już od piątego roku życia będą cię męczyć. - objaśniła Shiba. -
Nie ma u was takich siedzib? Pisać i czytać uczycie się w domu? - spytała.
-
Mnie nie uczyli. Pierwszy raz w ogóle słyszę o czymś w takim gust. Ale pochodzę z rodziny rolniczej, więc to może dlatego. Nie wiem. - wzruszyła ramionami. Nie przepadała za swoim dzieciństwem.
-
Może...nie znam się na ludziach. - wzruszyła ramionami. W sumie to było już o tym wiadomo.
-
Zaraz. Nie potrafisz nawet czytać i pisać? - dopytała ponownie Hanę.
-
Nie uczyli mnie pisać w domu. W żadnej podstawówce ani niczym takim także nie. Ale potem zostałam nauczona. Stwierdzono, że przyda mi się to w trakcie misji. - odparła, przeciągając się lekko i uśmiechając przy tym. Szok spowodowany przejściem na nauki u jej mistrza był całkiem spory, ale dobrze go wspominała.
-
No, no. Już myślałam że zajmując się seksem zapominasz o tym co istotne. - zaśmiała się lekko niebieskoskóra. W sumie nagle zaczęła się zastanawiać czy Gort i Calamity na pewno nie mają takich braków? Teoretycznie Calamity był rycerzem ale Gort jako pirat niekoniecznie musiał otrzymać podstawowe wykształcenie.
-
Analfabetyzm to spora wada. Ciesz się, że ostatecznie cię poduczyli.
-
Tam w sumie nauczyłam się wszystkiego. Absolutnie wszystkiego. - akcent położony na słowo “wszystkiego” aż nadto wskazywał na to, że Hana ma dosłowne znaczenie tego słowa i nie jest to żadna hiperbola.
-
No, może poza robieniem wianków. Ale nie przydała mi się ta umiejętność w życiu. - dodała po chwili całkiem radośnie.
Poprzez "absolutnie wszystkiego" Shiba zrozumiała matematykę, czytanie, pisanie, geografię i podstawową wiedzę o środowisku, handlu oraz resztę materiałów przez które sama przechodziła podczas edukacji już niekoniecznie podstawowej. Tak więc najpewniej nie wszystko o co chodziło Hanie. A może nawet w kilku miejscach więcej.
-
Kiedyś ci się przyda. Jak będzie jakaś okazja to zawsze mi możesz jeden upleść. - odparła z uśmiechem. -
Gdzie konkretnie się uczyli? W jakimś zakonie kościelnym?
Na twarzy Hany pojawił się lekki uśmiech.
-
Nie. Zdecydowanie nie. - odparła a jej głos wskazywał na to, że z trudem powstrzymuje śmiech, zapewne z tego względu, by nie urazić Shiby. Zasłoniła usta dłonią i odczekała chwilę, uspokajając się.
-
W bractwie. - oznajmiła, uśmiechając się przy tym lekko.
- [i]Hmm...[i] - nie do końca wiedziała na czym polegają bractwa i czym się różnią od kościołów ludzkich. Z drugiej strony religia jaką znali sidhe była raczej bliższa poglądom filozoficznym niż faktycznym kultom.
-
Rozumiem. - skłamała bez wahania.
-
Świetnie. - odparła. Na jej twarzy pojawił się wyraz lekkiego zadowolenia, zapewne związanego z tym, że nie musiała się martwić o żadne tłumaczenia. Tych mogłoby być naprawdę wiele.
-
Chociaż nie lubiłam nauki. Przynajmniej nie takiej jak pisanie czy czytanie. Była strasznie nudna i łatwa w porównaniu do jakiś praktycznych umiejętności. - stwierdziła po chwili namysłu po czym położyła się, wpatrując się w dach pociągu.
-
Popieram - przytaknęła niebieskoskóra. -
Jakkolwiek teoria jest równie istotna co praktyka. Nawet jeżeli szermierka czy gotowanie są ciekawsze.
Uśmiechnęła się i dodała nieco ciszej -
Śpiąca?
-
Trochę. Ale raczej nie będę w stanie zasnąć. Nie tej nocy. - odparła i westchnęła cicho. Spadnie szło w parze z brakiem zajęcia. Brak zajęcia oznaczał myślenie. Myślenie będzie oznaczać powrót do koszmaru, a tego wolałaby uniknąć.
-
Zresztą, samo zasypianie jest straszne.
Shiba uśmiechnęła się i podeszła do Hany.
-
Ile ty masz lat? - złapała ją za rękę. -
Mam znowu spać z tobą? - zaproponowała troskliwym głosem.
W rzeczywistości świetnie ją rozumiała. Sama nie miała zbytnio ochoty iść spać. W końcu była ta mała możliwość, że ponownie przyśnią się jej jakieś "wspomnienia" siostry. Tego by nie chciała.
-
Siedem! - odparła czarnowłosa, siląc się na sepleniący i dziecięcy głos, co wyszło jej całkiem nieźle.
-
Jeśli chcesz to kładź się. Miejsce się znajdzie. - przesunęła się bliżej oparcia, uśmiechająć się przy tym lekko. Troska innych rzeczywiście była czymś przyjemnym.
Zaśmiała się lekko i faktycznie ułożyła obok niej. Kto wie może doda jej to nieco otuchy. Albo raczej im obydwu.
-
Ale tym razem niczym nas nie przykryje. Dość tu gorąco. - zażartowała lekko.
-
Więc nie jest ze mną tak źle? - odbiła piłeczkę, śmiejąc się przy tym lekko. Po chwili przytuliła się nieco do Shiby - tym razem nie nachalnie ani nie chcąc zaczepiać. Bardziej jakby szukała schronienia.
-
Chodziło mi raczej o to, że jest tutaj dodatnia temperatura. - odparła spokojnie niebieskoskóra. -
Choć wcale nie jest z tobą aż tak źle. - dodała po chwili nie chcąc brzmieć zbyt negatywnie. Odwróciła się twarzą do Hany i uśmiechnęła do niej. Czarnowłosa odwzajemniła uśmiech i powoli zamknęła oczy.
-
Dziękuje. - stwierdziła, jednak nie sprecyzowała, co dokładnie ma na myśli.