Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2013, 19:12   #110
Elas
 
Elas's Avatar
 
Reputacja: 1 Elas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znany
~Kółko pomocy z koszmarami~
Opłata członkowska: 1 (jeden) komplement

Niebieskoskóra przyglądała się swojej uniesionej w stronę sufitu dłoni.
Dopiero po krótkiej chwili zdała sobie sprawę, że już nie śni.
Starła pot z czoła i podniosła się do siadu. Oddychała dosyć ciężko w rytm uderzeń wydawanych przez pociąg. Była lekko zdezorientowana.
- Kurwa. - szepnęła do siebie wymownie.
- Nie, tylko Hana. - odparła żartobliwie czarnowłosa, która w swym wielkim wyczuciu czasu, przed chwilą akurat wkroczyła do wagonu. Miała zamiar pobłądzić po pociągu w poszukiwaniu czegokolwiek, co pozwoliłoby skrócić podróż - być może na to właśnie trafiła?
- Stało się coś? - zapytała, siadając naprzeciwko niebieskoskórej.
Shiba pustym spojrzeniem przyglądała się Hanie.
- Nie. Nie w tym momencie. - stwierdziła Niebieskoskóra a następnie przeciągnęła się i sięgnęła ku torbie z której zaczęła wyrzucać przeróżne przedmioty szukając czegoś na rozbudzenie.
- Zwyczajnie nie mogę się wyspać w tym pociągu. - wyżaliła się czarnowłosej. - W sumie chyba nie tylko ja? - spytała odwracając się do dziewczyny.
- Niewygodnie tu. Chociaż spałam w gorszych warunkach. Ale teraz... - Hana uniosła wzrok nieco do góry i westchnęła cicho.
- Pierwszy raz od naprawdę dawna miałam koszmar. Nie pamiętam kiedy śnił mi się ostatni raz jakikolwiek koszmar. - oznajmiła cicho czarnowłosa.
Niebieskoskóra zmrużyła oczy. Jak tak dalej pójdzie to nawet miesiączki będą im się synchronizować.
Wyjęła z torby butelkę wody. Napiła się z niej odrobinę po czym uśmiechnęła się do Hany.
- Co takiego ci się śniło?
- Ja. Chyba. - odparła krótko. Na dobrą sprawę Hana nie do końca wiedziała, jak mogła to wyjaśnić. Teoretycznie wszystko było jasne, lecz czarnowłosa usilnie dopatrywała się w tym drugiego dna. W końcu skoro koszmar pojawił się po takim czasie, to nie może być on przypadkiem.
- Nie jestem pewna. - dodała cicho.
- Eeeh!? - Zdziwiła się Shiba. - Kto ci takich głupot nagadał? Osobiście mu nakopię! - poinformowała z determinacją wystarczającą aby wypuścić parę z nosa.
- Tyleż razy ci mówiłam, że wyglądasz przepięknie. Złą kobietą do tego stopnia też nie jesteś. Przejmować się jakimiś komentarzami do stopnia w którym ci się śnią to duża przesada. - Niebieskoskóra wyjęła z swoich pakunków patelnię na tyle przejrzystą że Hana mogła w niej oglądać własną twarz. - Niby co w tobie jest z koszmaru?
Czarnowłosa przez dłuższą chwilę wpatrywała się wyraźnie zdziwionym wzrokiem, wpierw w Shibę a następnie patelnio-lusterko jakie podstawione zostało jej pod nos. Dopiero po chwili zrozumiała o co Shibie chodzi i nie powstrzymała wesołego śmiechu. Zanim go powstrzymała, zdążyła zjechać nieco z fotela, cały czas się brechtając.
- Nie zrozumiałaś. - stwierdziła, szczerząc przy tym zęby.
- W tym koszmarze walczyłam z kimś, kto wyglądał jak ja. - dodała po chwili, mniej wesoło.
- Taa...to ma więcej sensu - Niebieskoskóra przytaknęła kiwnięciem głowy i odłożyła patelnię gdzieś pod siedzenia.
- Myślisz, że to mogło mieć jakieś znaczenie? Czy może po prostu nadmiernie próbujesz przewyższyć samą siebie?
Wzruszyła ramionami. Na dobrą sprawę, sama nie wiedziała. Chociaż nieco, tak zwanego, sensu w tym dostrzegała, to jednak nie była pewna, na ile to jakiś znak od “kogoś” a na ile jedynie jakieś przewrażliwienie.
- Możliwe, że miało. - stwierdziła po chwili cicho, jakby nieco zmieniając swoje zdanie.
Przed Haną stanęła butelka wody.
- Nie przejmuj się zbytnio. Sny to sny i nic więcej. Jakieś tam obrazy zakodowane w mózgu. - wyjaśniła nieco niezbyt naukowo z w pewien sposób smutnym uśmiechem.
- Najpewniej nie pierwszy i nie ostatni raz coś takiego ci się przydarzyło. Jakby się zastanowić to szaleństwo może wpływać na nasze sny.
- Tylko, że te sny nie zdarzały mi się od... pewnego wydarzenia. - w sumie Hana chciała już użyć słowa “inicjacja”, jednak z jakiegoś powodu czuła, że niekoniecznie powinna to robić. Jakieś wewnętrzne uczucie sprawiało, że kryła się z swoją przeszłością. Jednak nie był to wstyd, ale raczej działanie zgodne z Kodeksem.
- Dlatego to jest dla mnie dziwne. Tym bardziej, że ta osoba wyglądała jak ja. Ale jak ja z przeszłości.
Shiba przytaknęła sama sobie. Faktycznie brzmiało to jak wizja wzbudzona przez jakieś zaburzenia szaleństwa. Mogłoby to wyjaśnić również jej własne koszmary.
- Też śni mi się przeszłość jeżeli pamiętam ją zbyt dobrze. Może po prostu nie lubisz swojej przeszłości, myślałaś o tym? Zabicie jej wydaje się dosyć wymowne. - spostrzegła niebieskoskóra. - Na to czy sny się pojawiają czy nie raczej ciężko wpłynąć. Zawsze możemy spróbować jakiejś herbaty.
- Herbata to dobry pomysł. - odparła błyskawicznie Hana. Wizja szybkiej zmiany tematu wyraźnie była dla niej wybawieniem, a przynajmniej znaczną ulgą.
- Mhm. Daj mi tylko moment...Ah... - entuzjazm niebieskoskórej wyraźnie zmalał. -Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru budzić Gorta w środku nocy. Więc w sumie nie ma jak podgrzać wody. - uśmiechnęła się przepraszająco Shiba. - Mogę ci pomóc w jakiś inny sposób?
- Chyba nie. - odparła z bladym uśmiechem. Cóż, w sumie na inny nie było jej stać - i to w oba sposoby. Raz, że nie czuła się jakoś specjalnie na siłach, dwa, że jej skóra nigdy nie przybierała innych barw.
- Ale dzięki za chęci. - dodała po chwili.
- Tak właściwie, to co ci się śniło? - Hana wystrzeliła z siebie kolejne zdanie.
- Ehh... - Shiba podrapała się w tył głowy. - Ostatnia kąpiel nim dostałam się na kontynent. - wyjaśniła niebieskoskóra dosyć nieszczegółowo. - Jakby o tym pomyśleć to koniecznie będę musiała się wykąpać w Witlover. Jeżeli pan Świniak nie wydaje się cuchnąć to chyba coś jest nie tak z stanem higieny drużyny. - załamała się.
- Ostatnia kąpiel? Tak... po prostu? - zapytała lekko zdziwiona. Cóż, pluskanie się w wannie jest w pewien sposób przyjemne, ale jaki to ma związek z koszmarem?
- Niezbyt. Ale myślę, że tonięcie w morzu zalicza się do kąpieli? - odparła próbując się uśmiechnąć na siłę. Wyraźnie nie chciała o tym dyskutować. W przeciwieństwie do Hany trzymała swój sen dla siebie. Nie miała żadnego wyraźnego powodu. Ot, postanowiła zmienić temat.
- Jak sądzisz. Ile zajmie nam cała podróż? Nie tylko do Witlover. Do samej góry przeznaczenia.
- Nie mam pojęcia. - odparła kompletnie szczerze, uśmiechając się przy tym lekko. W ten sposób próbowała przy okazji złagodzić nieco napięcie związane z koszmarami.
- Szczerze mówiąc, po prostu idę z wami, morduje to, co jest szalone i próbuje się przy okazji bawić tak dobrze, jak to tylko możliwe. - kontynuowała swój atak szczerością.
- Widać...nie każdy potrzebuje szczytnych motywów. - stwierdziła nieco zmieszana niebieskoskóra. - Mam nadzieję, że wcale tak dużo zabijać nie będzie trzeba. Choć nie mam pojęcia jak chcesz się bawić w takich warunkach. - dziwiła się ostatnią częścią wypowiedzi.
- Tak, jak zawsze. Alkohol, jedzenie, seks. - stwierdziła bez żadnego skrępowania.
- Zawsze znajdzie się chwila na relaks. - dodała po chwili. W duchu pochwaliła także swój niebywały spryt, pomijając czwarty punkt programu, czyli “mordowanie wszystkiego co nie zasługuje na życie”, głównie ze względu na delikatność Shiby.
- Więc niestety nie mamy "dobrej zabawy" na stanie. - stwierdziła nieco smutno niebieskoskóra. - Chyba, że jadasz surowe mięso.
O tyle o ile Shiba znała ludzi była przekonana, że nie są oni zbytnio w stanie strawić surowizny. Nie mogła jednak nic specjalnego wymyślić.
- Raczej nie. - odparła i uśmiechnęła się lekko. Rzadko kiedy ktoś się o nią martwił, ale było to całkiem przyjemne.
- Jakoś sobie poradzę. - dodała po chwili, przeciągnęła się lekko i... nagle coś niemalże błysnęło w jej oku.
- Mamy. - stwierdziła radośnie po czym roześmiała się. Wstała po chwili z nieco tajemniczym uśmieszkiem zbliżyła się do Shiby, nachylając się w kierunku jej ucha.
- Wiesz co mam na myśli? - zapytała cichutko.
- ...Nie? - odpowiedziała niewinnie po chwili zastanowienia.
Miała drobną nadzieję, że Hana nie zamierza znowu z nią pogrywać. - Co masz na myśli? - dopytała spokojnie.
- Spodziewałam się innej reakcji. - odparła rozbawiona. Wyprostowała się i chwyciła lekko Shibe za policzki.
- Nawet się nie zarumieniłaś! - stwierdziła głosem z pogranicza żartu i wyrzutu sumienia.
Na tą wypowiedź potwierdzającą zamiary Hany twarz niebieskoskórej faktycznie zaczęła lekko się rumienić...fioletem.
- Widać gdy jestem zaspana wolniej reaguję. - odparła czarnowłosej żartem. - mogłabyś mnie nie drażnić~ nawet nie jestem człowiekiem. - powiedziała na swój sposób z zarzutem. Co prawda zgadywała że Hanę to.. .mało obchodziło.
Pod pewnymi względami niebieskoskóra czuła się lekko zadowolona. Hana chyba przestała w końcu myśleć o swoich snach skoro w głowie jej żarciki.
- Jeszcze jakiś czas miałabyś inne zdanie. - odparła czarnowłosa, ponownie mieszając poważny ton z żartobliwym.
- Ale jeśli ci to przeszkadza, to proszę bardzo. Chociaż ładnie się rumienisz. - oznajmiła, puszczając przy tym oczko. Po chwili wróciła na swoje siedzenie, na którym rozsiadła się tak wygodnie jak tylko mogła.
- Chociaż nie wiem co ci to przeszkadza. Bycie adorowanym jest całkiem przyjemne. Chyba, że ja ci przeszkadzam? - uśmiechnęła się dwuznacznie, by po chwili zaśmiać się cicho.
- Przepraszam, miałam przestać. - dodała po chwili z lekkim uśmiechem.
Niebieskoskóra westchnęła.
- Właśnie dlatego, że adoracja jest przyjemna stanowiła ona moje hobby. - przyznała się puszczając Hanie oczko. - Ale od zawsze była to adoracja dla samej adoracji, oke? Niezbyt często kończyłam z kimś w łóżku. A zwłaszcza innej rasy. Chociażby dlatego, że Sidhe mają więcej staminy. - wyjaśniła się bez większego powodu.
- Choć doceniam "zainteresowanie".
- Więcej staminy? - zapytała wyraźnie zaciekawiona, niemalże kompletnie ignorując resztę jej słów. Uśmiechnęła się przy tym lekko.
- Dopiero teraz o tym mówisz?
Niebieskoskóra zamrugała zdziwiona pytaniem.
- Żyjemy w najmroźniejszym miejscu na ziemi. I w dodatku jemy duuużo zdrowego mięsa. To chyba oczywiste, ne? - odpowiedziała.
Fakt faktem. Życie na zamarzniętym zadupiu zapewne wymagało sporej siły i wytrzymałości nawet jeżeli Shiba nie zdradzała tego posturą.
- Jeśli żyłabym w najmroźniejszym miejscu na ziemi... chyba po prostu dużo bym spała. Naprawdę dużo. Jak miś. - odparła z uśmiechem. W jej głowie natomiast powoli rysował się plan znalezienia jakiegoś Sidhe, chociaż do końca wyprawy zapewne będzie to tylko pobożne życzenie. A miała taką okazję!
- Niedźwiedzie dużo śpią? - dopytała lekko zainteresowana. Z tego co pamiętała w Larazie udało jej się dostać mięso jednego z tych stworzeń. Ciekawe czy jeszcze nie zgniło, o ile już go nie zjedli. - W sumie nie widziałam niedźwiedzia...W sumie w Valahii nie ma jako-takiej fauny oprócz tego co kupimy lub złowimy w morzu.
Wzruszyła ramionami lekko rozbawiona.
- Czemu stamina jest dla ciebie aż tak istotna? - dopytała nie do końca pewna czemu Hana uczepiła się tamtego fragmentu wypowiedzi.
- Calutką zimę. Zakopują się w jakiś norach i śpią, aż zrobi się ciepło. Może u was też są niedźwiedzie, tylko, że cały czas śpią i nikt żadnego nie odkopał? - ciężko powiedzieć, czy żartowała sobie, czy rzeczywiście nie wzięła pod uwagę faktu, że taki miś umarłby z głodu.
- Z powodu trzeciej rozrywki. Ale przed zakończeniem rozrywki raczej mam nikłą szansę by to sprawdzić, co? - zapytała z lekkim, dwuznacznym uśmiechem.
- Jakiej rozrywki i czemu dopiero trzeciej? - zapytała tym razem oczekując nieco bardziej sensownej odpowiedzi.
- I w sumie to możliwe. - przytaknęła z świadomością jak wiele tajemnic znajduje się pod Vallahią. Choć zapewne byłyby to nieco inne niedźwiedzie niż na kontynencie.
- Wymieniłam ją jako trzecią. Przeważnie trafia na to miejsce, głównie z tego powodu, że zazwyczaj ma miejsce po dwóch poprzednich. A więc po alkoholu i jedzeniu, jest czas na... - pozwoliła dokończyć Shibie.
Shiba dokończyła fioletowiejąc.
- Seks. Załapałam. To nie podstawówka. - odparła prowokującej ją Hanie.
Westchnęła ciężko przeciągając się w siedzeniu.
- Podstawówka? - zapytała Hana, której obce było takie słowo, tak samo, jak wszystkie inne związane z edukacją.
- Pierwszy stopień edukacji. Rozpoczyna się go z reguły podejmowana w wieku sześciu lub siedmiu lat...no chyba, że jesteś z rodziny szlacheckiej. To już od piątego roku życia będą cię męczyć. - objaśniła Shiba. - Nie ma u was takich siedzib? Pisać i czytać uczycie się w domu? - spytała.
- Mnie nie uczyli. Pierwszy raz w ogóle słyszę o czymś w takim gust. Ale pochodzę z rodziny rolniczej, więc to może dlatego. Nie wiem. - wzruszyła ramionami. Nie przepadała za swoim dzieciństwem.
- Może...nie znam się na ludziach. - wzruszyła ramionami. W sumie to było już o tym wiadomo.
- Zaraz. Nie potrafisz nawet czytać i pisać? - dopytała ponownie Hanę.
- Nie uczyli mnie pisać w domu. W żadnej podstawówce ani niczym takim także nie. Ale potem zostałam nauczona. Stwierdzono, że przyda mi się to w trakcie misji. - odparła, przeciągając się lekko i uśmiechając przy tym. Szok spowodowany przejściem na nauki u jej mistrza był całkiem spory, ale dobrze go wspominała.
- No, no. Już myślałam że zajmując się seksem zapominasz o tym co istotne. - zaśmiała się lekko niebieskoskóra. W sumie nagle zaczęła się zastanawiać czy Gort i Calamity na pewno nie mają takich braków? Teoretycznie Calamity był rycerzem ale Gort jako pirat niekoniecznie musiał otrzymać podstawowe wykształcenie.
- Analfabetyzm to spora wada. Ciesz się, że ostatecznie cię poduczyli.
- Tam w sumie nauczyłam się wszystkiego. Absolutnie wszystkiego. - akcent położony na słowo “wszystkiego” aż nadto wskazywał na to, że Hana ma dosłowne znaczenie tego słowa i nie jest to żadna hiperbola.
- No, może poza robieniem wianków. Ale nie przydała mi się ta umiejętność w życiu. - dodała po chwili całkiem radośnie.
Poprzez "absolutnie wszystkiego" Shiba zrozumiała matematykę, czytanie, pisanie, geografię i podstawową wiedzę o środowisku, handlu oraz resztę materiałów przez które sama przechodziła podczas edukacji już niekoniecznie podstawowej. Tak więc najpewniej nie wszystko o co chodziło Hanie. A może nawet w kilku miejscach więcej.
- Kiedyś ci się przyda. Jak będzie jakaś okazja to zawsze mi możesz jeden upleść. - odparła z uśmiechem. - Gdzie konkretnie się uczyli? W jakimś zakonie kościelnym?
Na twarzy Hany pojawił się lekki uśmiech.
- Nie. Zdecydowanie nie. - odparła a jej głos wskazywał na to, że z trudem powstrzymuje śmiech, zapewne z tego względu, by nie urazić Shiby. Zasłoniła usta dłonią i odczekała chwilę, uspokajając się.
- W bractwie. - oznajmiła, uśmiechając się przy tym lekko.
- [i]Hmm...[i] - nie do końca wiedziała na czym polegają bractwa i czym się różnią od kościołów ludzkich. Z drugiej strony religia jaką znali sidhe była raczej bliższa poglądom filozoficznym niż faktycznym kultom.
- Rozumiem. - skłamała bez wahania.
- Świetnie. - odparła. Na jej twarzy pojawił się wyraz lekkiego zadowolenia, zapewne związanego z tym, że nie musiała się martwić o żadne tłumaczenia. Tych mogłoby być naprawdę wiele.
- Chociaż nie lubiłam nauki. Przynajmniej nie takiej jak pisanie czy czytanie. Była strasznie nudna i łatwa w porównaniu do jakiś praktycznych umiejętności. - stwierdziła po chwili namysłu po czym położyła się, wpatrując się w dach pociągu.
- Popieram - przytaknęła niebieskoskóra. - Jakkolwiek teoria jest równie istotna co praktyka. Nawet jeżeli szermierka czy gotowanie są ciekawsze.
Uśmiechnęła się i dodała nieco ciszej - Śpiąca?
- Trochę. Ale raczej nie będę w stanie zasnąć. Nie tej nocy. - odparła i westchnęła cicho. Spadnie szło w parze z brakiem zajęcia. Brak zajęcia oznaczał myślenie. Myślenie będzie oznaczać powrót do koszmaru, a tego wolałaby uniknąć.
- Zresztą, samo zasypianie jest straszne.
Shiba uśmiechnęła się i podeszła do Hany.
- Ile ty masz lat? - złapała ją za rękę. - Mam znowu spać z tobą? - zaproponowała troskliwym głosem.
W rzeczywistości świetnie ją rozumiała. Sama nie miała zbytnio ochoty iść spać. W końcu była ta mała możliwość, że ponownie przyśnią się jej jakieś "wspomnienia" siostry. Tego by nie chciała.
- Siedem! - odparła czarnowłosa, siląc się na sepleniący i dziecięcy głos, co wyszło jej całkiem nieźle.
- Jeśli chcesz to kładź się. Miejsce się znajdzie. - przesunęła się bliżej oparcia, uśmiechająć się przy tym lekko. Troska innych rzeczywiście była czymś przyjemnym.
Zaśmiała się lekko i faktycznie ułożyła obok niej. Kto wie może doda jej to nieco otuchy. Albo raczej im obydwu.
- Ale tym razem niczym nas nie przykryje. Dość tu gorąco. - zażartowała lekko.
- Więc nie jest ze mną tak źle? - odbiła piłeczkę, śmiejąc się przy tym lekko. Po chwili przytuliła się nieco do Shiby - tym razem nie nachalnie ani nie chcąc zaczepiać. Bardziej jakby szukała schronienia.
- Chodziło mi raczej o to, że jest tutaj dodatnia temperatura. - odparła spokojnie niebieskoskóra. - Choć wcale nie jest z tobą aż tak źle. - dodała po chwili nie chcąc brzmieć zbyt negatywnie. Odwróciła się twarzą do Hany i uśmiechnęła do niej. Czarnowłosa odwzajemniła uśmiech i powoli zamknęła oczy.
- Dziękuje. - stwierdziła, jednak nie sprecyzowała, co dokładnie ma na myśli.
 
Elas jest offline