Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2013, 20:19   #21
Fielus
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Rimini westchnął ciężko.
- Dziewczyno, zaraz pewnie przyjdzie nam walczyć. Przygotuj się.- Rzekł, bardziej by uspokoić siebie, niż powiadomić ją o i tak wyraźnym zagrożeniu, które zaraz mogło wyciągnąć po nich swoje szpony. Ciemnowłosego Dusta nie liczył już zbytnio jako osoby walczącej. Wyglądał tak żałośnie mizernie i słaniał się na nogach, że Czarna Jaskółka szczerze wątpił, czy ten człowiek zobaczy jeszcze kiedykolwiek niebo ponad lasem.
- Pilnuj otoczenia.- Rzucił krótki rozkaz dziewczynie i szybko złapał chwiejącego się mężczyznę za ramionach. Był wiotki i czuć po nim było, że długo już nie pociągnie.
- Wybacz, kolego, ale musisz przysłużyć się wyższemu dobru w tej walce.- Powiedział Rimini do siebie i (po sprawdzeniu jego asortymentu) odpiął Dustowi nóż od pasa. Po chwili to samo zrobił z resztą jego ekwipunku, na który składały się jeszcze dwa pistolety półautomatyczne, kastet i trochę nabojów.
Rimini pokręcił głową... Niewielki użytek, ale jednak da się to wszystko wykorzystać...
- cough... co ty... wyrabiaszzzz... - zapytał z trudem ledwo żywy najemnik, chwytając zaskakująco mocno nadgarstek Solidera. - to moje!..
Czerna Jaskółka nie miał jednak zamiaru pozwolić, żeby ten mężczyzna, umierający już praktycznie na jego oczach zaważył na życiu jego i tej dziewczyny tylko dlatego, że nie dostrzega, że jest zbyt słaby, by bronić się samodzielnie. Odstępując ekwipunek miałby jaką taką szansę na ocalenie, ex-SOLDIER zwróciłby mu wszystko, gdyby ten poczuł się lepiej w miejscu, w którym mogliby odpocząć i udzielić mu jakiejś pomocy medycznej. Ale cóż, nie ze wszystkimi można łatwo.
Rimini zwinął rękę w pięść i całą siła mięśni wyprowadził cios w skroń Dusta.
Uderzenie powaliło strzelca. Ze skroni zaczęła spływać strużka krwi. Rimini odczuł pulsujący ból dłoni. Tak jakby pięścią uderzył w kamień, bądź metal. Zrozumiał że Dust nie jest tak zwykły, jak mu się wydawało. Najemnik znalazł w sobie tyle siły by się podnieść i uklęknąć na jedno kolano. Łapiąc z trudem oddech i odczuwając silne napięcia wewnętrzne zdołał wypowiedzieć ostatnie słowa:
- Zapamiętaj sobie... (dyszenie) że zabijać... (dyszenie) mogą tylko osoby... (dyszenie) gotowe na śmierć - na twarzy Dusta pojawił się uśmiech, a chwilę później nieprzytomne ciało legło na ziemi.
- Nie gadaj? A byłem pewien, że każdy matoł z ulicy...- Odrzekł cynicznie Rimini, biorąc od ogłuszonego mężczyzny wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Nóż przypiął do pasa, podobnie pistoletu wraz z kaburami, kastet zaś wsunął na rękę. Był gotów do walki, o ile można tak powiedzieć o kimś, kto ma broń do której nie nawykł i zagrożenie o którym nic nie wie.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline