|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-01-2013, 20:19 | #21 |
Reputacja: 1 | Rimini westchnął ciężko. - Dziewczyno, zaraz pewnie przyjdzie nam walczyć. Przygotuj się.- Rzekł, bardziej by uspokoić siebie, niż powiadomić ją o i tak wyraźnym zagrożeniu, które zaraz mogło wyciągnąć po nich swoje szpony. Ciemnowłosego Dusta nie liczył już zbytnio jako osoby walczącej. Wyglądał tak żałośnie mizernie i słaniał się na nogach, że Czarna Jaskółka szczerze wątpił, czy ten człowiek zobaczy jeszcze kiedykolwiek niebo ponad lasem. - Pilnuj otoczenia.- Rzucił krótki rozkaz dziewczynie i szybko złapał chwiejącego się mężczyznę za ramionach. Był wiotki i czuć po nim było, że długo już nie pociągnie. - Wybacz, kolego, ale musisz przysłużyć się wyższemu dobru w tej walce.- Powiedział Rimini do siebie i (po sprawdzeniu jego asortymentu) odpiął Dustowi nóż od pasa. Po chwili to samo zrobił z resztą jego ekwipunku, na który składały się jeszcze dwa pistolety półautomatyczne, kastet i trochę nabojów. Rimini pokręcił głową... Niewielki użytek, ale jednak da się to wszystko wykorzystać... - cough... co ty... wyrabiaszzzz... - zapytał z trudem ledwo żywy najemnik, chwytając zaskakująco mocno nadgarstek Solidera. - to moje!.. Czerna Jaskółka nie miał jednak zamiaru pozwolić, żeby ten mężczyzna, umierający już praktycznie na jego oczach zaważył na życiu jego i tej dziewczyny tylko dlatego, że nie dostrzega, że jest zbyt słaby, by bronić się samodzielnie. Odstępując ekwipunek miałby jaką taką szansę na ocalenie, ex-SOLDIER zwróciłby mu wszystko, gdyby ten poczuł się lepiej w miejscu, w którym mogliby odpocząć i udzielić mu jakiejś pomocy medycznej. Ale cóż, nie ze wszystkimi można łatwo. Rimini zwinął rękę w pięść i całą siła mięśni wyprowadził cios w skroń Dusta. Uderzenie powaliło strzelca. Ze skroni zaczęła spływać strużka krwi. Rimini odczuł pulsujący ból dłoni. Tak jakby pięścią uderzył w kamień, bądź metal. Zrozumiał że Dust nie jest tak zwykły, jak mu się wydawało. Najemnik znalazł w sobie tyle siły by się podnieść i uklęknąć na jedno kolano. Łapiąc z trudem oddech i odczuwając silne napięcia wewnętrzne zdołał wypowiedzieć ostatnie słowa: - Zapamiętaj sobie... (dyszenie) że zabijać... (dyszenie) mogą tylko osoby... (dyszenie) gotowe na śmierć - na twarzy Dusta pojawił się uśmiech, a chwilę później nieprzytomne ciało legło na ziemi. - Nie gadaj? A byłem pewien, że każdy matoł z ulicy...- Odrzekł cynicznie Rimini, biorąc od ogłuszonego mężczyzny wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Nóż przypiął do pasa, podobnie pistoletu wraz z kaburami, kastet zaś wsunął na rękę. Był gotów do walki, o ile można tak powiedzieć o kimś, kto ma broń do której nie nawykł i zagrożenie o którym nic nie wie.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |
18-01-2013, 11:20 | #22 |
Reputacja: 1 | Shinigami wychylił się lekko w stronę potwora, starając się nie poruszyć gałęziami. - Widziałaś kiedyś coś takiego? - wyszeptał po cichu, kątem oka zwracając uwagę na to co robi dziewczynka. Niebiesko-włosa zaprzeczyła. Shinigami dostrzegł jednak lekką zmianę wyrazu jej twarzy w chwili ujrzenia jego Sai-a. Choć była to chwila jej twarz przybrała grymas trudny do określenia. Wojownik ponownie spojrzał w stronę oddalającej się grupy i na potwora pod drzewem. Sytuacja nie należała do najbardziej wygodnych. Bukemizu wtulający do siebie małą dziewczynkę i przytulony do pnia drzewa, a pod nimi czekający “byczek”. Istota była zapewne jedynie przedstawicielem okolicznej fauny. Nie mógł jej pozbawić życia tylko dlatego, że wyglądała nieprzyjemnie. Z drugiej strony nie chciał narażać pozostałych... ani tej dziewczynki. Zaczynała go fascynować coraz bardziej. Oczywiście jedynie w kontekście owijającej ją tajemnicy. - Lubisz wspinać się po drzewach? Twarz dziewczynki przybrała wyraz mówiący: “chyba sobie żartujesz”. Dla mężczyzny było to niesamowite, że dziecko w jej wieku nie lubi hasać sobie w koronach drzew. Pytanie w takim razie jak bezpiecznie się z nią poruszać by nie wpaść na więcej podobnych stworzeń. Nagła myśl nasunęła mu kolejne pytanie: - Ty wcześniej wyczułaś, że to stworzenie nadchodzi, prawda? Jest ich tutaj więcej? Niebiesko-włosa pokiwała potwierdzająco głową. A po chwili lekko zakołysała nią na boki. Bukemizu przegryzł wargę zastanawiając się. Mógł zabić stwora, ale wiedział, że nie powinien, co innego w przypadku samoobrony. Wywołując olbrzymie zamieszanie i skupiając na sobie oraz dziewczynie uwagę wszystkiego co żywe w tym lesie. Poza tym bestia była spora. Może nie rozmiaru Menos Grande ale pewnie równie niebezpieczna. Rozsupłał wiązania swojej Say i złapał je pewniej w rękę. Wahał się jeszcze przez moment, delikatnie wysuwając ostrze. - Tajemnica jest jak zwykle najbardziej interesująca - zaczął powoli, patrząc na swoje odbicie na klindze. Nie wiadomo czy mówił do dziecka czy do miecza - Będę musiał Cię o coś poprosić. Nadal będziemy poruszać się wysoko, żeby to stworzenie nas nie dostało. Inni nie wiedzą co na nich czeka, musimy ich jakoś ochronić. Mogłabyś mi powiedzieć, kiedy stworzenia zbliżą się do reszty grupy? Pokiwała swoją główką. Zrozumiała. Dotknęła dłonią czoła i przybrała grymas myślenia. Po chwili dała znak, że może się to niedługo wydarzyć. W tym czasie bestia wciąż kręciła się w miejscu czekając i tropiąc. Zdawała się coraz bardziej interesować drzewem na którym skryli się przybysze. Shinigami uśmiechnął się, całkowicie chowając klingę. - Wskakuj na plecy. Będziemy się szybko przemieszczać. Dziewczynka posłuchała. Weszła na plecy wojownika i mocno się w nie wtuliła. Lee wyprostował się i chwycił ją za delikatną rączkę chcąc dodać otuchy. Skierował się momentalnie w kierunku kolejnego konaru na którym mogli by się skryć. Tam przystanął na chwilę sprawdzając jak trzyma się dziewczyna i czy bestia nie podąża za nimi. Bestia jak widać spostrzegła działania Shinigami. Staranowała poprzednią kryjówkę. Skutkiem czego ponownie natrafiła na trop i ruszyła w pogoń za ofiarą. - Trzymaj się - powiedział głośno mężczyzna, skupiając reiatsu pod stopami. Ruszył w kierunku grupy, meandrując między gałęziami by nie uszkodzić dzieciaka. Czuł jak jej małe rączki zaciskają się na jego ciele, ale nie mógł zwolnić. Próbował zgubić potwora zanim dotrze do towarzyszy. Choć bestia chwilami zwalniała nie udało mu się jej zgubić. “Widzę, że nie mam innego wyboru - pomyślał uciekający, patrząc jak stwór podąża za nim nieubłaganie. Skoro drapieżnik tak bardzo łaknął krwi to należało spełnić jego potrzeby. Wypadł z lasu prosto w stronę pozostałych i pomny wcześniejszej sytuacji z udziałem srebnowłosej, wylądował w pewnym oddaleniu grupy. Uklęknął chcąc by dziewczynka ześlizgnęła mu się z pleców, po czym przyjął postawę obronną. - Nadchodzą... - powiedział głośno do zaskoczonych towarzyszy, lustrując las. Choć jeszcze nic nie było widać, odgłosy walących się drzew dały jasno znać całej grupie, że zbliża się coś dużego. A zbliżało się bardzo szybko, bo po linii prostej. Pozostałe pomniejsze cienie, wyczuwając zbliżające się odgłosy, uciekły. Bukemizu wyszarpnął miecz odrzucając zbędne Say. Przybrał pewniejszą postawę, gotowy do skoku. Dziewczynce polecił się gdzieś ukryć. Wierzył, że da sobie radę. Podczas walki nie powinien zawracać sobie nią głowy. Musi skupić się na potworze i jak najszybszym go pokonaniu. „Jesteś gotowy mój przyjacielu? – zagadnął w myślach swój miecz. – Z czymś takim jeszcze się nie mierzyliśmy” Ponownie jednak odpowiedziała mu cisza, umykająca uwadze pośród trzasków pękających drzew...
__________________ you will never walk alone Ostatnio edytowane przez Noraku : 18-01-2013 o 11:24. |
19-01-2013, 14:22 | #23 |
Reputacja: 1 | Cień... Tak nagle znikąd przemknął przed białowłosym mroczna zjawa. Mimo, ze był to ułamek sekundy, mięśnie Keitaro naprężyły się w nogach i były gotowe do odskoczenia w tył. Shinobi spodziewał się ataku tej zjawy, lecz ona nie nadeszła. Mimo, że instynkt kazał mu ruszyć dalej, chłopak się zatrzymał, aby przemyśleć to co własnie widział. Miał bowiem 2 wyjścia. Ruszyć dalej i uznać, że nic nie widział, albo też gonić zjawę. Zanim jednak zdecydował się co robić, rozejrzał się dokładnie wokół siebie, patrząc na otoczenie swoim sharinganem, aby sprawdzić czy nikt go nie obserwuje. Jedna, najmniejsza nieuwaga mogła go kosztować życie. Po minucie obserwacji, stwierdził, ze nikt go nie szpieguje. Czas na decyzję co robić. Gonienie za cieniem okazałoby się tylko stratą czasu, jak i zgubieniem swoich "towarzyszy". Dlatego skoczył przed siebie i ruszył w pogoń za resztą. |
22-01-2013, 20:11 | #24 |
Reputacja: 1 | Kiedy pozostali w trójkę, Alex przyjrzała się drugiemu z obecnych tam „towarzyszy”. Wyglądał on… źle. No dobrze, nawet gorzej niż źle. Ledwo trzymał się na nogach, nie mówiąc nawet o poruszaniu się… W tym momencie białowłosy wydał jej jakieś polecenie, a sam podszedł do faceta i zaczął go przeszukiwać. Miała skupić się na otoczeniu i wyszukiwać czegoś podejrzanego, o ile co kol wiek tutaj nie było podejrzane. Jednak jej uwagę przykuwało to co działo się między tymi dwoma. O czymś mówili, ale nie wyglądało to na miłą rozmowę. Po chwili białowłosy posłał tamtego na ziemię przez uderzenie w skroń. Dziewczyna zamarła wpatrzona w nieprzytomnego mężczyznę, następnie powiedziała: Cel uświęca środki, co..?” Nie oczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie, była to bardziej stwierdzenie rzucone w przestrzeń. Jednak nawet jeżeli miałaby uzyskać odpowiedź, to nie było ku temu okazji, gdyż w tej chwili na polanę wybiegł jeden z wcześniej spotkanych przy kręgu krzycząc do nich, że coś nadchodzi. Nawet jeżeli by ich nie ostrzegł zdołaliby zorientować się o nadchodzącym niebezpieczeństwie, gdyż rzecz ta nie zachowywała się zbyt dyskretnie. Alex zamiast przygotować się do obrony bądź ataku stanęła w miejscu jak sparaliżowana oczekując nieuniknionego….
__________________ "-Kim jesteś?- zapytała.- Czym jesteś? -Magnus- odpowiedział.- Jestem końcem."~~ R.C. |
23-01-2013, 12:24 | #25 |
Reputacja: 1 | Sytuacja Liona nie uległa zmianie, wciąż stał przed wyborem ścieżki. Choć wybór był łatwy, to ciekawość sprawiała, że podjecie decyzji stawało się trudniejsze. Młody Uchicha krok po kroku zbliżał się do podróżnych. Przeczucie mówiło mu że zbliża się niebezpieczeństwo. Choć czół je od samego portalu, nie zwracał na nie zbytniej uwagi, w końcu znajdował się w rzekomym "świecie równoległym". Możliwe że to uczucie zagubienia. Był jednak w błędzie. Dopiero teraz zrozumiał co w tym świecie oznacza "mieć przeczucie". W czasie skoku z jednego drzewa na kolejne znalazł się na celowniku bestii. Wielki cień wyskoczył z poziomu ziemi, w jego kierunku. Pysk bestii i jej ostre zębiska minęły ciało wojownika dosłownie o długość dłoni. Jednak jej ostre pazury zdołały go sięgnąć. Pomimo tak niespodziewanego spotkania w powietrzu, ninja zdołał wylądować na gałęzi kolejnego drzewa. Z rozciętego ramienia Keitaro sączyła się mała stróżka krwi. Będąc w lekkim szoku odwrócił się w stronę, w którą poleciała bestia. Ujrzał ją, oświetloną światłem księżyców. Stała na koronie drzewa i obserwowała swoją zdobycz. Grupa na ścieżce Potężne ciało, 2 olbrzymie rogi upodabniające do diabła, i ogon zakończony toporem. Wszystko to budziło zarówno podziw jak i strach. W obliczu niebezpieczeństwa Alex zamarła w bezruchu. Jaskółka był już w gotowości do walki, choć był uzbrojony w nieznany sprzęt. Kuyicha będąc faworytem tej walki, nie wiedział jeszcze co tak naprawdę ten świat potrafi stworzyć. Niebiesko-włosa skryła się za drzewem, lecz po wcześniejszym widoku była świadoma że nie jest to żadna ochrona. Przed towarzyszami stanęło naprawdę trudne zadanie - przeżyć konfrontację z nowym światem. Wiedzieli że ścieżka nie jest najlepszym miejscem do walki. Mieli 2 wyjścia. Biec przed siebie i liczyć że po drodze znajdą polanę, bądź poczekać aż "diabełek" poszerzy ścieżkę. Było i 3 wyjście - stanąć do walki. Ale czy byli w stanie wygrać?
__________________ Kanbaru Suruga: Skoro nie cieszy cię zbereźna rozmowa z młodszą dziewczyną, jak masz zamiar przetrwać w społeczeństwie? Ostatnio edytowane przez Poker123 : 23-01-2013 o 12:31. |
27-01-2013, 19:01 | #26 |
Reputacja: 1 | - Jest nieźle...- Szepnął do siebie Rimini i gestem wydał swoim towarzyszom broni polecenie: rozproszyć się! To bydle było tak duże, że stojąc w grupie byli dla niego łatwym celem. Była jednak nadzieja, że rogi stwora i jego naturalna budowa anatomiczna ogranicza jego pole widzenie, podobnie jak w przypadku niektórych byków. Jeśli przewidywania Riminiego były słuszne, dopóki ich nie zobaczy - nie zaatakuje. Sam Czarna Jaskółka sięgnął po jeden z pistoletów Dusta i uchwycił go mocno jedną ręką. Drugą, wolną, dobył noża i zważył go ostrożnie, chcąc dowiedzieć się, z jaką bronią ma do czynienia. Wyważenie ostrza było perfekcyjne - Dust wiedział, jakiego sprzętu używać. Rimini, chociaż bardzo rzadko strzelał z broni palnej (zostawiał to SOLDIERs 2nd i 3rd class, oraz Turksom) znał podstawy jej obsługi. Obawiał się jednak, że walka w ten sposób nie sprawdzi się w jego przypadku. Jednak, gdy tylko jego spojrzenie padło na miecz dziewczyny, która z nimi przebywała, uśmiechnął się spokojnie. W jego głowie powstał już plan kolejnych posunięć.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |
01-02-2013, 19:41 | #27 |
Reputacja: 1 | Wylądowałem zwinnie na kolejnym drzewie, przymykając lekko oczy. Nowy świat, nowe zasady. Będzie trzeba się szybko dostosować. Jego instynkt dobrze mu podpowiadał, ale Keitaro to zignorował i teraz zapłacił za to. Odwrócił się na jednej pięcie w stronę swojego przeciwnika. Nie był za bardzo zaskoczony jego wyglądem. W jego świecie widywało się o wiele gorsze bestie niż on. Na przykład ogoniaste bestie, które zabijały jak chciały. Chłopak kątem oka spojrzał na swoją ranę. A dokładnie zadrapanie. Nie było poważne, więc nie trzeba się nim przejmować. Czas zająć się "pumą". Białowłosy spojrzał bestii w oczy i liczył, że sharingan go tutaj nie zawiedzie. Dzięki temu będzie mógł odczytać jego ruchy, a przynajmniej część, i będzie można kontratakować. Pierwsze, co jednak musiał zrobić to poznać technikę walki bestii. Prawdopodobnie jest chaotyczna, w końcu to istota dzikiej natury, aczkolwiek trzeba ocenić jej szybkość, refleks i siłę. Uchiha złapał za rękojeść swoich katan i wyjął je z pochwy. - Dendou Hando- wypowiedział shinobi, a przy tym pojawił się efekt piorunów na jego katanach. Była to słaba technika, aczkolwiek w dobrych rękach może spowodować paraliż ciała. Chłopak się nachylił i skoczył do przodu, cały czas patrząc w oczy potworowi. Kiedy tylko dotrze do potwora, albo będą blisko siebie, Uchiha stara się zranić go w kark, a druga kataną w łapę. |
10-02-2013, 13:32 | #28 | |||||
Reputacja: 1 | Bukemizu: Cytat:
Cytat:
Rimini: Cytat:
Cytat:
Asura: Cytat:
Grupa na ścieżce Bestia nie czekała na pierwszy ruch swych ofiar. W niezwykle zrywnym skoku, obrała za cel shinigamiego. Próbowała go ukąsić, a raczej odgryźć spory kawałek ciała. Lee odskoczył w tył przed atakiem, uważając by nie zaplątać się w krzaki lub nie zawadzić o jakąś gałąź. Korzystając z nieuwagi bestii Jaskółka wykonał swój ruch. Ruszył szybko, w kierunku obranego przez siebie celu. Będą w połowie drogi zdecydował się na doskok i szybkie cięcie, ale coś go powstrzymało. Kątem oka wychwytując ruch, przywarł do ziemi, mijając się z toporo-ogonem dosłownie o długość włosa. Potężna, naturalna broń, przeleciała tuż nad jego głową. To że nie stracił w tamtej chwili głowy, a zyskał potarganą fryzurę mógł zawdzięczać tylko swoim umiejętnościom. Nie mógł jednak teraz zaatakować karku bestii, jej zgięte ciało to uniemożliwiało.[mat.0,9]Pędzący topór roztrzaskał 2 drzewa na swojej drodze. Jedna z kłód upadła na drogę między Alex a niebiesko-włosą. Druga przygniotła nieprzytomne ciało Dusta. Shinobi Powietrzne starcie wojownika z bestią nie wyszło tak kolorowo jakby chciał. Uchicha skoczył w kierunku "pumy", chciał trafić ją swoją na elektryzowaną bronią. Bestia jednak była niezwykle przebiegła. Aż do ostatniej chwili czekała z skokiem.Gdy Shinobi był już na wyciągniecie łapy, z całej siły wybiła się w jego kierunku. Przelatując tuż nad nim, rozpostarła skrzydła i wykonała obrót, tak ze rozpędzony ogon zadziałał jak młot i zrównał wojownika z ziemią. Szybki obrót ninjiy i parada dwoma mieczami na niewiele się zdała przy tak silnym uderzeniu. Z trzaskiem gałęzi zderzył się z ziemią, a jedna z gałęzi przebiła mu przedramię. Elektryczny efekt zadziałał na bestię. Choć na krótko, została ona sparaliżowana i spadła w gąszcz. Shinobi szybko pozbierał się z ziemi. Zranione przedramię doskwierało i co gorsza nie było w stanie utrzymać oręża. Jedyną słuszną decyzją była nie czekająca zwłoki ucieczka. Bestia po dłuższej chwili wyskoczyła z zarośli. Natrafiając na trop swej ofiary i czując jej krew zawyła i rozpoczęła pościg.
__________________ Kanbaru Suruga: Skoro nie cieszy cię zbereźna rozmowa z młodszą dziewczyną, jak masz zamiar przetrwać w społeczeństwie? Ostatnio edytowane przez Poker123 : 12-02-2013 o 14:25. Powód: podis | |||||
15-02-2013, 17:28 | #29 |
Reputacja: 1 | Rimini prawie zwyzywał własne ciało, za tak powolne działanie. "No dalej! Dalej!" krzyczał w myślach. potwór zaatakował go, kiedy był do niego bokiem, czym udowodnił, że masywne rogi jednak nie zawężają mu pola widzenia. Jak było to możliwe, Rimini nie wiedział. W kolejnych szybkich ubezpieczonych ruchach znalazł się przy ciele stwora i obrzucił je bacznym spojrzeniem, zanim potwór zorientuje się w jego bliskości. Skoczył, by wylądował na grzbiecie bydlęcia, a następnie wbić ostrze miecza w któreś z jego oczu. Może nawet obydwa. W myślach prosił, by drugi z wojowników, ten "shinigami" skupił na sobie uwagę rogacza tak długo, jak to możliwe. Oślepionego przeciwnika łatwo potem zmuszą do ucieczki, lub sami mu uciekną.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |
23-02-2013, 02:19 | #30 |
Reputacja: 1 | Zgodnie z założeniem Bestia wybrała najpierw jego na cel. Pod tym względem nie różniła się zbytnio od Hollow. Była równie głupia. Atak był przewidywalny i zdecydowanie za wolny. Lee odskoczył w tył czując na plecach smagnięcia gałęzi oraz krzaki czepiające się jego stroju. Podczas takiej walki należało mieć oczy dookoła głowy. Dokładnie rozglądać się gdzie stawiało się następny krok, jednocześnie nie tracąc skupienia na swoim przeciwniku. Potwór na takie problemy nie zważał bo był za wielki. Shinigami polegał na swoim wyszkoleniu. Uczono go walki w różnych warunkach, nawet tych skrajnie nieprzyjaznych. Dlatego teraz lawirował wśród drzew, starając się uniknąć długich i, o dziwo, ostrych kłów. Pierwszy pomysł jego towarzysza nie wypalił, Bukemizu dostrzegł to kątem oka, tak samo jak to, że dziewczynka ciągle była w niebezpieczeństwie. Jeżeli nie załatwią tego szybko we dwóch, pozostali mogą ucierpieć. Kolejny ryk rozdarł powietrze. Poprzedził go trzask łamanych konarów i pni drzew. Shinigami przetoczył się przez bark, unikając zmiażdżenia przez potężny buk. Gdy tylko stopy ponownie dotknęły ziemi, wyskoczył w powietrze przebijając się przez chmurę liści oraz gałęzi. Wtedy otrzymał uderzenie. Gdyby nie jego refleks, mogło by się to skończyć w najlepszym wypadku zawiśnięciem na rogu potwora niczym szmaciana lalka. Wojownik jednak w ostatniej chwili odbił się w powietrzu blokując uderzenie swoim mieczem. Iskry posypały się na poszycie lasu. Lądując ledwo utrzymał się na nogach, żłobiąc ziemię swoimi stopami. Właśnie wtedy zauważył niewyraźną postać na grzbiecie stworzenia. Białowłosy najwyraźniej planował jakiś skuteczny atak skoro tak zaryzykował. Bukemizu uśmiechnął się i przyłożył ostrze miecza do swojego biodra. Cokolwiek uczyni szermierz, powinno to spowodować że Bestia podniesie swój wredny pysk, odsłaniając podgardle. Shinigami zamierzał wykorzystać ten moment by zadać jedno czyste cięcie.
__________________ you will never walk alone |