Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2013, 22:34   #80
Dreak
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Co do organizacji, słyszałeś może o Abdul Nu'man? -Zaczął Makarov.

-Słudzy krwi? -Zmarszczył brwi Matt.

-Tak, tak, wiem. Tajna organizacja arabskich świrów, bardziej religijna niż przestępcza. Wielbią jakiegoś psychopatę którego nazywają bogiem zesłanym na ziemie, wiecznym albo w ich języku Khalid. Teraz ten ich cały Khalid zbiera mutantów. Sami psychopaci i fanatycy czyli coś czego szukasz, a i mają ogromne fundusze dzięki szejkom. Muszę już lecieć, a więcej Ci powie o tym "jeżyk"-Jeden z mutantów skrzywił się na to przezwisko. -W końcu do nich należał. A i pamiętaj o naszym układzie Abate.

Makarov i jego świta odeszli. Matt i jego dwójka nowy towarzyszy musiała znaleźć jakieś schronienie. Nie musieli długo szukać. Do jednej z klatek wchodził mężczyzna w garniturze. Abate kazał im chwile poczekać i ruszył za nim. Mężczyzna otwierał drzwi w tym momencie mutant pchnął nim prosto do mieszkania.

-Proszę bierz co chcesz tylko nie rób nam krzywdy. Mam dz.. -Jednak nie dokończył bo szpony przeszyły mu brzuch.

Nagle rozległ się krzyk, najprawdopodobniej to żona. Nie krzyczała jednak długo bo jej głowa chwile później potoczyła się w kierunku ciała jej męża. Matt otarł rękę z krwi i zawołał swoich towarzyszy. Kiedy wrócili nad ciałami swoich rodziców stała mała dziewczynka. Nie krzyczała, po prostu stała i lekko się trzęsła. Matt podszedł do niej i przekrzyknął.

-Nie bój się. Zabiorę Cie do mamy i taty.. -Przytulił ją, zaszokowana nie opierała się.

Jego dłonie zmieniły się w szpony i wbiły w jej plecy. Abate powoli położył ją między rodziców. Jego nowi towarzysze stali lekko osłupieni patrząc z jaka łatwością zabija to dziecko. Matt siadł na kanapie i wyłożył nogi na stół.

-Podejrzewam że mnie znacie, a wy kim jesteście?

-Wołają na mnie Wolf, a na niego Spike. Jesteśmy braćmi. Po tej całej aferze z mutantami zapukały do nas psy. Zabili cała nasza rodzinne. Makarov nam pomógł, oczywiście nie za darmo. Widzieliśmy Cię w telewizji więc gdy Makarov zaproponował dołączenie do Ciebie nie zastanawialiśmy się nawet chwilę.


-Trwa wojna. -Zaczął Spike. -Byłem w Abdul Nu'man ale nie należałem do nich. Uciekłem przed przysięga krwi. Mimo brutalności ich rytuałów nie chcą walczyć. Oferują schronienie dla mutantów. Khalid nie zdaje sobie sprawy co się dzieję. Jest jednak sposób by to zmienić. Musisz.. -Pukanie do drzwi przerwało wypowiedź Spike.

Matt wstał i przybrał postać mężczyzny w garniturze, uchylił lekko drzwi. Przed drzwiami stała starsza kobieta i policjant.

-Dzień dobry. Sąsiedzi słyszeli krzyki u państwa czy wszystko w porządku?
-W jak najlepszym
. -Odpowiedział Abate nie swoim głosem.

-Mogę sprawdzić? -Spytał mundurowy.

-Nie ma takiej potrzeby. Jesteśmy z żona lekko zajęci jeśli wie pan o co chodzi. -Uśmiechnął się do policjanta.

-Heh. Rozumiem. Przepraszam za kłopot. Widzi Pani Philips kolejny raz dzwoni Pani bez powodu. Jeszcze jeden telefon bez powodu, a obciążymy pani kosztami interwencji. -Skarcił starszą kobietę.

Abate wrócił do środka i swojej postaci.

-Wścibska baba. Prześpimy się i zmywamy. Więc co muszę zrobić by zmusić ich do działania?

-Zostać Khalidem. -Krótko stwierdził Spike i wyjaśnił mu na czym polega rytuał.

Rano obudził ich smród gnijącego ciała. Nie zabawili tam długo. Zjedli coś i natychmiast się zmyli. Matt przybrał kształt przypadkowego przechodnia by nikt go nie rozpoznał. Spike zaprowadził ich do spektakularnie wyglądającej willi. Nie zostali mile przywitani.

-Czego tu szukasz Spike? Tchórzu. -Powiedział rosły mężczyzna w bramie.

-Pogromca Tytana chce dołączyć do Abdul Nu'man.

Mężczyzna nie odezwał się, a tylko otworzył im bramę. Willa od środka wyglądała jeszcze lepiej. Zostali zaprowadzeni do wielkiej sali.

-A więc wielki pogromca tytana chce dołączyć do nas? Musze Cię przywitać osobiście. Nazywają mnie Khalidem! Wiecznym! Nawet twa potęga nie może się równać z moją!

-Nie chce dołączyć do was.

-Więc po co przyszedłeś?

-Chcę byście wy dołączyli do mnie.

-Kpisz? Nikt nie ma mocy by rozkazywać Khalidowi!


-Trwa wojna! Ludzie się zbroją i zabijają mutantów. Nie jesteś bogiem. Jesteś mutantem.

Wszyscy mutanci w pokoju zerwali się na równe nogi gotowi do ataku. Wolf i Spike zaczęli rozglądać się nerwowo. Matt zachował spokój.

-Jeśli ty nic nie zrobisz. Ja to zrobię!

-JAK ŚMIESZ! ZABIĆ GO!

-MOŻE TY TO ZROBISZ?! WYZWANIE KRWI!


-Zabić ich panie?! -Spytał jeden z mutantów.

-Nie. Musimy szanować nasze tradycje. Jeśli pan Matthew Abate chce wyzwania to go dostanie. Przygotować wywar.

Ktoś podał jakiś płyn i kazał wypić Matt'owi. Chwile po wypiciu chłopak upadł na kolana.

-To trucizna. Z każdą chwilą słabniesz, a jedynym twoim ratunkiem jest moja krew.

Mutanci utworzyli krąg wokół nich. Khalid zaczął poruszać się z niebywałą prędkością obkładając przeciwnika. Abate nie wiedział co się dzieje. Nie był w stanie użyć swojej mocy. Słyszał tylko ryk tłumu i miotał się próbując go trafić. Przyjmował kolejne ciosy aż w końcu padł bez sił na ziemie.

-Tak kończy się kwestionowanie mej siły! Pogromca Tytana pokonany! -Khalid poczuł się pewnie i zaczął przemawiać do swoich wyznawców.

Tą chwile wykorzystał Abate. Leżąc na ziemi, patrzył przez mgłę na świętującego mężczyznę. Z trudem podniósł dłoń i wystrzelił mackę która przebiła jego udo. Khalid ryknął i padł na ziemie. Tłum ucichł. Matt powoli wstał i zaczął ciągnąc go w swoim kierunku ten jednak wyrwał się i zaczął odpychać się drugą nogą która nadal była nadzwyczaj szybka. Abate zaczął zlizywać krew ze dłoni którą zranił samozwańczego boga. Z każda kroplą jego moc wracała jednak nadal był osłabiony. Khalid wstał i wyraźnie zdenerwowany zaczął bieg na Matt'a. Jednak ze zraniona noga nie był już tak szybki. Cios powalił Matta ale sam zadający upadł tuż przy nim. Zaczęli się szarpać. Khalid zaczął obkładać Matt'a szybkimi ciosami. To jednak nic nie dało kiedy trzy szpony przeszyły jego brzuch. Abate podciął mu gardło i zaczął spijać tryskającą krew. Tłum zamarł. Matt zrzucił z siebie truchło byłego Khalida i powoli wstał. Ktoś z tłumu zaczął krzyczeć.
-NIECH ŻYJE NOWY KHALID!
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline