Choć wiedziałem, że na szczurach się nie skończy, próbowałem siebie oszukiwać. Czasami zastanawiam się, w czym ludzkość zawiniła, że natura tak ją pokarała. Czyżby tysiące lat ludzkiej egzystencji w końcu ją zmęczyła? Być może byliśmy tylko zbędnym bagażem, uwierającym w plecy. W takim wypadku Matka Ziemia musiałaby się go pozbyć. Dla nas to jest nieprawdopodobne. Od zawsze uważaliśmy, że planeta Ziemia należy się tylko nam, że tylko my możemy nią władać i inna rzeczywistość nie przychodziła nam na myśl. A przecież nasze początki były równie prymitywne jak innych organizmów. Co więc sprawia, że stawiamy się na piedestale? Skąd mamy mieć pewność, że panowanie człowieczego króla właśnie nie dobiegała końca, a my staramy się tylko odwlec nieuniknione. Rozum. Podobno to my jesteśmy istotami rozumnymi. Cóż, wypowiedź paru ekspertów mogła by zgnieść tą tezę. Ciężko określić co mamy na myśli, mówiąc o rozumie. Czyżby tylko świadomość władzy nad innymi istotami? To właśnie czyni nas ludźmi? Słabo. I widocznie ziemia myśli podobnie, bo umożliwiła powstanie opozycji. Brutalnej, bezrozumnej opozycji. Kto wie, może to właśnie oni mają nas zastąpić.
Wiadomość Napoleona mocno mnie zaniepokoiła. Pojąłem wagę sprawy. Zwiad jest w niebezpieczeństwie. Nie może tam zostać ani chwili dłużej. Co robić? Jaki wykonać ruch? Cholera, diabli mnie rzuciły na to stanowisko, nie jestem strategiem tylko medykiem! - Wszyscy sprężać tyłki, zapieprzamy do skrzyżowania! Nie ma czasu, plan wyjaśnię w biegu. – sam dla przykładu wrzuciłem najwyższy bieg i popędziłem przed siebie. Po drodze starałem się opowiedzieć mój zamysł. – Napoleon! Już do ciebie lecimy. Słuchaj, nie wiem czy przybędziemy na czas, więc cofaj się do nas. Pod żadnym pozorem nie podejmuj walki w pojedynkę. Brazz! Jak tylko Napoleon znajdzie się w bezpiecznej odległości, wystrzel rakietę. Staraj się celować w środek tunelu, a nie w jego ściany. To powinno zbić mutanty z tropu. Kid, Ty w tym czasie trzymaj się z przodu. Kiedy tylko zbliżą się do nas, użyj modułu ogłuszania. Równocześnie Sadweq przygotujesz swoją kuchenkę. Miejmy nadzieję, że przestraszą się ognia i zwieją. Możemy to rozegrać bez wybijania ich co do nogi. Kiedy cele zapłoną, będzie łatwiej w nie trafiać, dopiero wtedy wyjmijcie swoje giwery. Strzelać krótkimi seriami. Są szybkie, kilka celniejszych strzałów ma większą szansę w nie trafić, niż wyplucie całego magazynku. Nie ustępować pola, pchać się przed siebie i zmusić je do odwrotu. Jak tylko dojdziemy do rozwidlenia, wszyscy wskakiwać w prawy tunel. Sadweq i Vess, wtedy Wy zostajecie z tyłu i pilnujecie nam zadków. Wszyscy łapią co mają robić? Jak macie jakieś pytanie, to zadajcie je teraz, zanim dobiegniemy.
Matko, ulituj się nad niegodnymi dziećmi i pozwól nam jeszcze pochodzić po tej ziemi.
__________________ "Pulvis et umbra sumus"
Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:38.
|