Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-01-2013, 06:35   #11
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
I znów to samo. Dźwięki radaru. Krótka wymiana zdań. Przeklinanie mutantów i zapalanie się do walki. Niektórym wyostrzył się nawet humor. A ja wierzyłem w to, że się nam uda. Zawsze wierzyłem. Pozytywne myślenie chroniło mnie przed utratą zmysłów.
Nie wiem dlaczego, ale przez moment poczułem się jak w domu. Jakbym znalazł się we właściwym miejscu. Nie wyobrażałem sobie, gdzie teraz mógłbym się znajdować, jak nie w kokpicie. Pewności siebie przybywa z każdą minutą przeżytą tutaj. A kiedy człowiek zahartuje się na dole, życie na powierzchni wydaje mu się dziecinną zabawą.

- Nie włączać reflektorów, na razie zatańczymy po ciemku – rzekłem przezornie.

A jednak nie obejdzie się bez milusińskich. Napoleon wypatrzył je pierwszy. Kilkanaście celów szybko się przemieszczających. To musiały być one. Nic większego nie zbliżyłoby się na taką odległość do wyjścia. Chyba, że cała armia tych paskudztw. Szczury. Za każdym razem, kiedy o nich pomyślę, przypomina się mój Steve, mały szczurek w białym futerku. Miałem go, jak chodziłem jeszcze do szkoły medycznej. Co to był za zwierzak! Nauczyłem go nawet paru sztuczek. Niestety nikt nie podzielał faworyzacji mojego pupila. Może też właśnie przez niego nie mogłem sobie znaleźć dziewczyny. Koniec końców, Steve uciekł i więcej go nie widziałem. Później koledzy straszyli mnie, że nawiał do metra i tam uległ mutacji. Od tamtej pory zawsze uważnie przyglądałem się tym bestyjkom, a nóż wypatrzę białe futro i krwistoczerwone ślepia. Ha! Może nawet zapamiętał kilka z tych sztuczek.

Przez to zamyślenie, nie zauważyłem nawet, że minął mnie Drwal. Cholera, wszyscy przyjęli szyk bojowy. O co tyle krzyku? Powinniśmy zachować czujność na coś większego.

- Napoleon, Napoleon! Jak sytuacja? Mamy tu kogoś jeszcze, czy samo szczurze mięsko?

Wszystko działo się tak szybko. Nie potrafiłem zapanować nad sytuacją. Słyszałem tylko okrzyki moich kamratów, a później rozbłysła fala ognia. To było dla mnie za wiele. Sam powinienem się bardziej skupić.

- Kurwa, wracać do szyku! Wszyscy cali? Napoleon, jest tam coś jeszcze? Brazz, Drwal, jakim kurwa cudem to gówno wyskoczyło tuż obok mnie? Drwal? Romminson, zgłoś się do cholery!


Na szczęście nikogo nie straciłem. Póki co. Okazało się, że Drwal znalazł się na naszych tyłach. Podobno stuknął się z Vessem. Coś pieprzyli o jakimś urojonym mechu w wyrwie. Kiedy tylko pan Kurt wrócił na swoje miejsce, krzyknąłem:

- Gdzieś ty był? Co żeś sobie myślał, łamiąc szyk? Wiem, wiem, że szczury, ale kurwa! Chyba się nie boisz tych gryzoni? Zachowaj trzeźwy umysł, potrzebujemy cię tutaj.

Nie miałem jednak ochoty łajać go dłużej. Był zresztą o wiele starszy ode mnie, przez co poczułem się trochę jak rozwydrzony dzieciak. Zamilkłem w końcu, by wszystko sobie uporządkować. To było tylko małe stadko i najwidoczniej wcale się nas nie spodziewali. Muszę być bardziej ostrożny. Przez moje rozkojarzenie komuś może stać się coś złego.

- Okay, oczy i uszy szeroko otwarte. Wydaje mi się, że jesteśmy już blisko rozgałęzienia. Tam zapalamy reflektory i lecimy już prosto do celu. Napoleon, leć, sprawdź to skrzyżowanie. Jak się upewnisz, że wszystko w porządku, czekaj tam na nas. Brazz, możecie zwiększyć odległość do nas. Vess, ty trzymaj się bliżej. Oczy na radarach i nie dajmy się zjeść. Jak zobaczycie szczurki, nie marnować amunicji. Starać się tylko je pogonić.


Tak bardzo brakowało teraz Artego. Dlaczego genialni dowódcy odchodzą tak szybko?
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:36.
MTM jest offline  
Stary 17-01-2013, 11:35   #12
 
Krognal's Avatar
 
Reputacja: 1 Krognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znany
Umysł lubi płatać figle. Pewnie próbował sobie dopisać brakujące elementy życia codziennego. I do tego mało spałem... Tak, to musiało być to. Brak snu. Przecież tam nie było żadnego mecha. Jest za ciasno i za cicho żeby przeszedł niepostrzeżenie ... ale ja go zauważyłem... Nie! To wytwór mojej zmęczonej głowy! I po co jeszcze z tym "Artym" wyskoczyłem?... ehh Niech to szlag.
Drwal prowadził wewnętrzny monolog doganiając resztę.
Drugs już był zwrócony w ich stronę. Jeszcze tylko szybka zjebka i wracamy do normalności.

- Gdzieś ty był? Co żeś sobie myślał, łamiąc szyk? Wiem, wiem, że szczury, ale kurwa! Chyba się nie boisz tych gryzoni?
- Ich nie ale Brazz... - próbował zażartować Kurt.
- Zachowaj trzeźwy umysł, potrzebujemy cię tutaj.
Ostatnie słowa były jak kubeł zimnej wody. Nie pamiętał kiedy ktoś przywoływałby go do porządku, mówiąc, że potrzebuje Drwala. Nie zwlekając przecisnął się, by zając znów swoją pozycję. Oby tylko nie wrzucił tego w raport. Pomyślą, że zaczyna mi odbijać, a ja po prostu trochę przemęczony jestem.
Gdy ruszyli, spojrzał na kontrolki informujące o stanie mecha. Ty też nie masz łatwego życia, co? A na domiar złego, jakiś dziad rzuca Cię pod nogi młokosom - pomyślał.

Chwilę później:
- Vess - zaczął mówić do mikrofonu Drwal. - Vess, jeśli znów będziesz chciał się przytulać, musimy być ciszej.
 
Krognal jest offline  
Stary 17-01-2013, 17:24   #13
 
Kuru's Avatar
 
Reputacja: 1 Kuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znanyKuru nie jest za bardzo znany
Była prawie totalna cisza. Szczęk metalu mimo wszystko był uspokajający, znacznie przyjemniejszy dla ucha niż skowyt tych pseudo zwierząt czających się po kątach. Brazz poruszał się jakby chciał a nie mógł. Czyżby jego maszyna odmawiała mu posłuszeństwa? Bo przecież byłby nienormalny gdyby za ten stan winił siebie... swą niechęć.

- Nie włączać reflektorów, na razie zatańczymy po ciemku...

- Zatańczymy? – Jakoś nie mógł powstrzymać się od sarkastycznego tonu.

Nim skończył się szczerzyć pod nosem ktoś coś krzyknął. Okazało się, że Napoleon wychwycił na radarze grupkę całkiem szybko poruszającego się gówna. Szczury. Znalazły się pod jego stopami dosłownie w jednej chwili. Na szczęście szybko zostały poczęstowane z miotacza ognia.

- Brazz, Drwal, jakim kurwa cudem to gówno wyskoczyło tuż obok mnie?

- Emmm... – obejrzał się za siebie jakby szukając odpowiedzi. Niestety jedyne co znalazł to Vess’a i Drwala, którzy bratali się z powierzchnią płaską. Jak dzieci. Parsknął śmiechem gdy zguby zostały odpowiednio skarcone. Oraz powstrzymał się od przekleństwa gdy Drwal próbował z niego zażartować. Tak, miłościwie to zignorował.

- Brazz, możecie zwiększyć odległość do nas.

- Możemy? To znaczy, że dajesz mi wybór? Coś nie przekonywując brzmisz.

I znów sarkazm... pozwalał mu radzić sobie z sytuacją. Jego minusem był też fakt iż z pewnością Drugs nie będzie zadowolony z jego szczekania. No trudno. Nie ma ogona, zatem nie ma co podkulać. Przyjmie ciosy na klatę.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:37. Powód: poprawa błędów
Kuru jest offline  
Stary 17-01-2013, 20:07   #14
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
W swoim mechu Andre czuł się jak ryba w wodzie. Może dlatego zawsze szedł jako zwiad. Jego deluxe świecił się i błyszczał. Doskonale dbał o to cacko. Wiedział że sprawność jego maszyny decyduję o jego przeżyciu. Zagłębił się w metro zostawiając resztę trochę za sobą. Obskurne miejsce przesiąknięte wilgocią i smrodem. Na szczęście szyba kadłuba dzieliła go od tego syfu. Przez dłuższy czas nic się nie działo. Słychać było tylko odgłosy kompanów za plecami. Szedł wzdłuż lewej ściany bez zbędnego pośpiechu. "Oczy szeroko otwarte" - to była jego mantra. Lubił pracować sam, w ciszy i spokoju lecz w swojej profesji nie mógł liczyć na to że owa cisza potrwa długo. I tak było w tej chwili. Nagle rozległ się jakiś niespodziewany szmer w głębi korytarza. Andre trochę zwolnił tępo lecz nie zatrzymał się i szedł dalej. Kiedy minął zakręt nagle dostrzegł poruszającą się w popłochu grupę niewielkich stworzeń. Była ich całkiem niezła grupka. W szybkim rozrachunku Andre doliczył się około tuzina.

-Słuchajcie! Dostrzegłem przed nami jakąś grupkę stworzeń. To chyba zmutowane szczury. Hahaha! Te małe paskudy chyba wiedzą z kim mają do czynienia bo spierdalają w popłochu. Drugs odpalam ogień. Niech gryzonie pamiętają żeby nie zbliżać się tak blisko bramy następnym razem. Smakujcie ołowiu mutki! – Po czym odpalił serie ze swojego działka. Krótką serie, bo nie chciał marnować amunicji na byle ścierwo.

Posypały się łuski, rozbłysły iskry, po korytarzu rozniósł się dźwięk strzałów i pisków szczurów. Chłopaki też chyba mieli ochotę na lekką rozgrzewkę bo zaraz obok niego buchnął płomień z miotacza ognia. Przez wentylatory do kadłuba wdarł się zapach palonego futra..

- Kurwa, wracać do szyku! Wszyscy cali? Napoleon, jest tam coś jeszcze?

-Spokojnie Drugs.. znaczy się panie dowódco. – dodał z przekąsem - Przed nami już czysto. Myślę że możemy iść dalej.

Mała próba ognia już za nimi. Trochę zmartwił się Drwalem. Był najstarszy z całej brygady. Z wiekiem człowiek już nie jest taki sprawny. Jednak był też najbardziej doświadczony z nas wszystkich. Dlatego był tak cennym towarzyszem.

- Napoleon, leć, sprawdź to skrzyżowanie. Jak się upewnisz, że wszystko w porządku, czekaj tam na nas.

-Się robi Drugs.

Z powrotem ustawili się w szyk bojowy i ruszyli. Andre ruszył do przodu z jeszcze większą czujnością. Im głębiej tym niebezpieczniej. Nie miał zamiaru podejmować jakichkolwiek decyzji sam. On jest od wykonywania a nie wydawania zadań. O wszystkim co zobaczy najpierw poinformuję resztę Weteranów.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:37.
Gerappa92 jest offline  
Stary 17-01-2013, 21:47   #15
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ach, i znowu tunele, ciemność, smród i mutanty. Tego mi brakowało, nie ważne, że ostatnio Arty tutaj zginął dla nas. Teraz Drugs jest szefem a my pionkami na szachownicy tych pederastów co za biurkami siedzą. Tego nam brakowało co nie Aceiro ? - Zaczął mówić do swojego mecha, którego traktował jak żywą istotę. Dla niego każda maszyna ma własną duszę, ale ludzie tego nie zrozumieją. Sadweq jednak wiedział. Wiedział, że jeśli samemu nie szanuje się maszyny to ona nie będzie szanować ciebie, tak jest od zawsze i ze wszystkim.

Na chwilę obecną wypad do tunelu nie różnił się prawie wcale od wcześniejszych. Zawsze ktoś się zagapił czy nagle zaczął strzelać. Tutaj to normalka, trzeba być gotowym na wszystko a umysł lubi płatać figle. Solen i tak przyszedł tutaj z dwóch powodów. Pierwszy, musiał inaczej odebrali by mu maszyny i nie mógłby robić tego co kocha. Drugi, to możliwość znalezienia jakiś nowych części, które przyczyniłyby się do rozwinięcia jakieś urządzenia lub mecha. Tylko czekał na takie chwile
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:38.
SyskaXIII jest offline  
Stary 18-01-2013, 00:10   #16
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Uderzenie nie było silne ale wystarczyło. Leżenie na ziemi to nic przyjemnego w każdej chwili może coś na ciebie wyskoczyć a wtedy to już pozamiatane.Na szczęście nie uszkodziłem maszyny.Chciałem też pomóc wstać Drwalowi
Jednak ten poradził już sobie sam.

Gdy tylko dołączyliśmy do oddziału Drugs zaczął wykład. Tego nie lubiłem najbardziej.Wiedziałem że opierdziel jest potrzebny, ale zwyczajnie tego nie lubiłem, bo kto lubi? Pewnie sam bym musiał wypowiedzieć się identycznie na jego miejscu.Tak to już jest z psychiką że potrzebuje od czasu do czasu ochrzanu.Ustawiłem się już na wyznaczonej pozycji gdy usłyszałem w słuchawce głos Kurta

- Vess, jeśli znów będziesz chciał się przytulać, musimy być ciszej.

Parsknąłem śmiechem.W końcu żarty to też reakcja obronna tylko że na stres. Nie mogłem pozostać dłużny

-Nie ma problemu. będę ciszej ale pamiętaj że przytulanie mnie jest drożej niż numerek burdelu na górze.
 
Vesper jest offline  
Stary 18-01-2013, 13:55   #17
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
pip...pip...pip... słyszał tylko działanie radaru, przez te 2 lata służby zdążył nauczyć sie nie zwracać uwagi na dźwięki maszyn towarzyszy, zawsze koncentrował się jak tylko mógł na odczytach radaru i szumie z radia.
pip...pip...pip... i nagle jeb... hałas jakby coś wielkiego zaatakowało... ale przecież radary niczego nie wykazały poza grupą małych szczurów, które nie stanowiły praktycznie żadnego zagrożenia. Nagle zaczął się hałas za sobą zobaczył Drwala i Vessa w groteskowej pozie, przed sobą zobaczył błysk ognia a w radiu usłyszał krzyki Drugsa. Nagle zapanował chaos większy niż w czasie niejednego starcia, chaos większy niż wtedy kiedy Arty się wysadził.
"kurwa... ledwo zeszliśmy a tu już rozpierdol... mam wrażenie, że Drugs nie daje rady" pomyślał "Problem w tym, że jak szybko nie zacznie ogarniać to wszyscy zginiemy i to nie koniecznie z pomocą mutków..."

-Dobra chłopaki! przecież nic złego sie nie stało. Czillout. Jak dojdziemy do rozwidlenia to puszcze sonde, tak dla bezpieczeństwa.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:38.
piotrek.ghost jest offline  
Stary 18-01-2013, 18:00   #18
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kartka z kalendarza !

Rok 2052/03/21, dwa lata po wielkich katastrofach. Ten dzień przeszedł do historii jako, dzień pierwszego ataku mutantów na ludzi. Stało się to na głównym dworcu metra New York. W ataku wielkich wilków zginęło 182 osoby, w tym kilkoro dzieci w różnym wieku. W ten sam dzień tylko parę godzin później doszło do ataków w wielu innych miejscach na terenach wszystkich byłych państw.

Do tej pory naukowcy badają w jaki sposób doszło do takiej synchronizacji w postępowaniu mutantów. Było wiele tez. Żadne nie potwierdzone naukowo i nie zostało poparte dowodami. Z dnia na dzień z miesiąca na miesiąc ataki były powtarzane nagminnie. Postanowiono zasypać część tuneli jak i wejścia do nich. To jednak jeszcze bardziej nasiliło ataki, bardziej skondensowane liczebnością mutantów. Do dziś walka trwa. Przy pomocy kombinezonów AAS1



André de Gaulle "Napoleon"

Biegłeś co tchu do rozwidlenia. Znacznie oddalając się od pozostałych. Było czysto. Czekając na swoich. Trochę się nudziłeś zacząłeś celować w jeden tunel potem drugi. Ehh co za nudy. Odprężyłeś się, patrząc w prawy tunel. Długo jednak nie było ci dane odpoczywać. Radar który był ustawiony na max, zaczął świecić od zbliżających się punktów. Zawsze tak robiłeś jak szedłeś na zwiad, radar max to u ciebie standard.

No nie jest tak źle dwa, trzy, pięć…o..o..o…,piętnaście, ciekawie…dwadzieścia….

- Uhuuuu, tu Napoleon, chłopcy mamy tu animal planet i raczej szukają żarcia – zagadałeś przez radio, dodałeś popędzając resztę

– panowie może i przed chwilą byliście gorsi niż żółtodzioby ale, nikogo nie chcę widzieć bardziej niż was.-

W momencie kończenia zdania, nie dało się zliczyć punktów na radarze. Wielkość wroga przybliżona, to młode wilki. Ale było ich tak dużo że sapanie ich przypominało zbliżający się parowóz. A jazgot, szczekanie i warczenie roznosiło się jak zwykle po całym tunelu. Odbijało się echem od ścian. Nawet nie było słychać mecha będąc w nim. Tylko można wyobrazić… nie chociaż nie, nie można wyobrazić sobie jak by się stało na zewnątrz co to za hałas. W takich momentach dobrze że ma się wyłączony moduł nasłuchowy.

Mało się nasłuchało na „Linii” opowieści jak bębenki pękały i uszy krwawiły od tego jazgotu. Przeładowałeś i odbezpieczyłeś bron lecz 100 naboi na minutę tylko je rozdrażni. A było ich co najmniej pięćdziesiąt jak nie więcej. Więc czekałeś chwilkę, stojąc i czekając na wielką falę futrzanych mutantów. Jak tylko pierwsze sztuki zaczęły 200 metrów przed tobą świecić ślepiami które, odbijały się od reflektorów. Zacząłeś jazdę. Łuski zaczęły walić o kadłub szkieletu aż miło. A potem……

Reszta

Po kazaniach każdy z was wiedział że długo będzie się ciągnęło za wami to, wrażenie pustki po stracie dowódcy. To że Drwal zaczął coś widzieć jeszcze nic nie znaczy. Musicie mu ufać jest najstarszy i zawsze Arty liczył się z jego zdaniem. Zresztą był by dobrym dowódcą. Ale szanowaliście decyzję jego samego. W końcu sam wie czy dał by radę czy nie. Wasze rozmyślania były różne. Czy mu odwala?

A może wam też, tylko jeszcze tego nie zauważyliście. Wasze rozmyślenia przerwał głos Napoleona z radia - Uhuuuu, tu Napoleon, chłopcy mamy tu animal planet i raczej szukają żarcia .– a po czasie kiedy dostawaliście wytyczne od dowódcy, dodał
...............– panowie może i przed chwilą byliście gorsi niż żółtodzioby ale, nikogo nie chcę widzieć bardziej niż was.- ………………


Arthur "Drugs" Atkinson


Na tekst Napoleona - Uhuuuu, tu Napoleon, chłopcy mamy tu animal planet i raczej szukają żarcia – zaraz dałeś rozkazy tym razem były one stanowcze i dokładne. Jedno tylko cię przyhamowało. Chciałeś usłyszeć opinię Drwala. Ale czekając na jego reakcję nie chciałeś też pytać się go wprost. To by było nieprofesjonalne i stracił byś autorytet oddziału. Więc podjąłeś decyzję sam, biorąc jednak poprawkę jaką by ci dał Kurt. Twoje rozkazy były może i dokładne lecz nie adekwatne do sytuacji.

Usłyszałeś znów Napoleona – panowie może i przed chwilą byliście gorsi niż żółtodzioby ale, nikogo nie chcę widzieć bardziej niż was.- ………………


Kurt Romminson "Drwal"


Biłeś się jeszcze z myślami co to miało być. Ale tak cię to omamiło że, wydałeś się, że, coś widziałeś. Starzeje się, naprawdę, się starzeje. Usłyszałeś po chwili Napoleona - Uhuuuu, tu Napoleon, chłopcy mamy tu animal planet i raczej szukają żarcia .– Dowódca wydał rozkazy lecz nie przemyślał ich i nie miał konkretnego planu. Wilków było za dużo na walkę bezpośrednią. Miałeś pomysł i poddałeś go dowódcy jak za czasów Arty-ego. W tym czasie usłyszałeś znów Napoleona – panowie może i przed chwilą byliście gorsi niż żółtodzioby ale, nikogo nie chcę widzieć bardziej niż was.-……….
 
Nasty jest offline  
Stary 18-01-2013, 21:43   #19
 
Krognal's Avatar
 
Reputacja: 1 Krognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znany
Bliskość realnego niebezpieczeństwa wyrwała Kurta z zamyślenia. Zaczekał chwilę, przeanalizował sytuację. Rozumiejąc powagę chwili, pośpiesznie przełączył się na bezpośrednie nadawanie tylko do kokpitu Drugsa i mruknął posępnym głosem:

Może gdy zrównamy się z Napoleonem niech Brazz poczęstuje watahę czymś rozrywkowym? Dość nerwowy jest od rana, to mu dobrze zrobi. Dwójka zabezpieczy flanki, a w razie konieczności wysadzania tunelu Vess zastąpi sapera.

Przełączył się na nadawanie ogólne i zaczekał chwilę na reakcję dowódcy. Nie powiedział nic więcej. Był gotów wykonać każdy rozkaz bez gadania.
 

Ostatnio edytowane przez Krognal : 18-01-2013 o 21:48.
Krognal jest offline  
Stary 19-01-2013, 12:49   #20
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Choć wiedziałem, że na szczurach się nie skończy, próbowałem siebie oszukiwać. Czasami zastanawiam się, w czym ludzkość zawiniła, że natura tak ją pokarała. Czyżby tysiące lat ludzkiej egzystencji w końcu ją zmęczyła? Być może byliśmy tylko zbędnym bagażem, uwierającym w plecy. W takim wypadku Matka Ziemia musiałaby się go pozbyć. Dla nas to jest nieprawdopodobne. Od zawsze uważaliśmy, że planeta Ziemia należy się tylko nam, że tylko my możemy nią władać i inna rzeczywistość nie przychodziła nam na myśl. A przecież nasze początki były równie prymitywne jak innych organizmów. Co więc sprawia, że stawiamy się na piedestale? Skąd mamy mieć pewność, że panowanie człowieczego króla właśnie nie dobiegała końca, a my staramy się tylko odwlec nieuniknione. Rozum. Podobno to my jesteśmy istotami rozumnymi. Cóż, wypowiedź paru ekspertów mogła by zgnieść tą tezę. Ciężko określić co mamy na myśli, mówiąc o rozumie. Czyżby tylko świadomość władzy nad innymi istotami? To właśnie czyni nas ludźmi? Słabo. I widocznie ziemia myśli podobnie, bo umożliwiła powstanie opozycji. Brutalnej, bezrozumnej opozycji. Kto wie, może to właśnie oni mają nas zastąpić.


Wiadomość Napoleona mocno mnie zaniepokoiła. Pojąłem wagę sprawy. Zwiad jest w niebezpieczeństwie. Nie może tam zostać ani chwili dłużej. Co robić? Jaki wykonać ruch? Cholera, diabli mnie rzuciły na to stanowisko, nie jestem strategiem tylko medykiem!

- Wszyscy sprężać tyłki, zapieprzamy do skrzyżowania! Nie ma czasu, plan wyjaśnię w biegu. – sam dla przykładu wrzuciłem najwyższy bieg i popędziłem przed siebie. Po drodze starałem się opowiedzieć mój zamysł. – Napoleon! Już do ciebie lecimy. Słuchaj, nie wiem czy przybędziemy na czas, więc cofaj się do nas. Pod żadnym pozorem nie podejmuj walki w pojedynkę. Brazz! Jak tylko Napoleon znajdzie się w bezpiecznej odległości, wystrzel rakietę. Staraj się celować w środek tunelu, a nie w jego ściany. To powinno zbić mutanty z tropu. Kid, Ty w tym czasie trzymaj się z przodu. Kiedy tylko zbliżą się do nas, użyj modułu ogłuszania. Równocześnie Sadweq przygotujesz swoją kuchenkę. Miejmy nadzieję, że przestraszą się ognia i zwieją. Możemy to rozegrać bez wybijania ich co do nogi. Kiedy cele zapłoną, będzie łatwiej w nie trafiać, dopiero wtedy wyjmijcie swoje giwery. Strzelać krótkimi seriami. Są szybkie, kilka celniejszych strzałów ma większą szansę w nie trafić, niż wyplucie całego magazynku. Nie ustępować pola, pchać się przed siebie i zmusić je do odwrotu. Jak tylko dojdziemy do rozwidlenia, wszyscy wskakiwać w prawy tunel. Sadweq i Vess, wtedy Wy zostajecie z tyłu i pilnujecie nam zadków. Wszyscy łapią co mają robić? Jak macie jakieś pytanie, to zadajcie je teraz, zanim dobiegniemy.

Matko, ulituj się nad niegodnymi dziećmi i pozwól nam jeszcze pochodzić po tej ziemi.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:38.
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172