Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2007, 01:42   #13
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Po tych słowach Mortar uspokoił się nieco. Zdjął (a raczej oderwał z trudem i z brudem) z głowy czapkę i zamiótł nią po ziemi kłaniając się nisko. W tym momencie jednak na widok kości wygłodniały Żużel puścił się biegiem w jego stronę i zakleszczył najeżoną kłami paszczę na lewej piszczeli.
- AAAAAAA... gryzieee... gryzieee... - Mortar zaczął znowu biegać wkółko, tym razem z Żużlem przyczepionym do nogi.
- A żeby cie tak chuju na śmierć zagryzł! - doszedł do jego kościstych uszu (których w zasadzie nie było) jakiś krzyk zza nagrobka.
- Osz to kurew chędożona, ja mu zaraz... AAAAAA... gryzieeee - próbował odgryźć się śmiertelnikowi Mortar. Lecz w odgryzaniu z całej trójki najbieglejszy okazał się być Żużel, który za nic w świecie nie chciał puścić swojej nowej spiżarni.

W końcu silne wierzgnięcie wysłało Żużla w krótki lot zwiadowczy, zakończony katastrofą lotniczą po spotkaniu z jakąś obtłuczoną kapliczką. Mortar skoczył natychmiast do dziury w ziemi, z której dopiero co wypełzł, wsadził tam czache i zaczął grzebać łapami. W końcu znalazł to czego szukał. Wyciągnął z dumą osadzoną na sztorc kosę. Drzewiec co prawda rozsypywał sie pod najlżejszym dotykiem, a odgłos chrupania, jaki wydawały jedzące go korniki można było usłyszeć na kilometr - ostrze jednak, choć pokrytę rdzą i śniedzią, nadal budziło respekt.
- No, tera niech podejdzie! Żarłoczna swołocz!

Mortar podszedł w końcu w stronę dziada borowego i ukłonił się nisko.
- Zawżdy to przyjemność poznać tak zacnego pana. Moja familija brzmi... eee.... yyyy - starał się przypomnieć sobie jak miał na nazwisko. "Hmm... żona to Mańka, córa zaś Helena, kotu Mruczek, wujowi zaś Wacław. A mnie?" Spojrzał kątem oka na nagrobek i posmutniał jakby. No tak. Był martwy jak nic. Popatrzył na swoje obgryzione przez Żużla piszczele.
- Ja.. eee... szkieli... - Mortar wahał się przez moment.
- Szkieli? - wymruczał zdziwiony nieco dziad borowy unosząc krzaczastą brew.
- Ha ha! To tylko sie mówi - "Szkieli". A na prawdę na krzcie nam Mortar dali! - rozpromienił się uśmiechnięty, gdy w końcu rozszyfrował napis na nagrobku i odkrył swe imię.
 
Esco jest offline