Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2007, 09:19   #6
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Widzisz, Bortasz, tu jest kłopot. Wyobraź sobie jak gigantycznych środków by potrzeba, żeby zorganizować owe zwiększenie handlu a potem zapewnić mu bezpieczeństwo. Od dawna wiadomo, że łatwiej jest dobrze zorganizować małą grupę, niż jakkolwiek zorganizować dużą. Ludzie są zbyt podzieleni, zbyt dbają o własny tyłek, żeby mogło do nich dotrzeć "wszechświatowe orędzie pokoju". Mówisz tu o ratowaniu świata przed Molochem siłami całych Stanów. Gó... prawda, mój drogi. To musiałaby zrobić niewielka grupa SSS, czyli specjalistów - szaleńców - samobójców. Inaczej nikt nic nie poradzi. Pomyśl: ilu ludzi walczy z Molochem a ilu by mogło? Gdyby zebrać do kupy wszystkich obecnych mieszkańców USA, dać im broń i jako-tako zorganizować, Moloch nie miałby szans. Posłużę się przykłądem historycznym: Armia Czerwona w II Wojnie Światowej. Nie mieli nic. NIC. Oprócz ogromnych zasobów ludzkich. Obejrzyj sobie filmik pt. "Wróg u bram". W początkowych sekwenscjach jest to dobrze pokazane. Jeden dostaje broń, drugi amunicję. To fakt historyczny. Jakoś jednak owa "Krasnawa Armia" przeszła pół europy i zdobyła Berlin... Wymagało to mobilizacji połowy Związku Radzieckiego. Gdyby zebrać połowę mieszkańców USA, wszystkich gangerów, banditos z Hegemonii, najemników pracujących w FA, gangi z Vegas, przebiegaczy Pustyni i resztę ochotników, co prawda mało kto zostałby na tyłach, ale tam można by posłać urlopowiczów w frontu, żeby szukali zaginionych zapasów, techników z NY żeby uruchamiali fabryki, itd. Tylko że to o czym piszę, jest całkowitą utopią. NIEWYKONALNE. Dlatego uważam że pokonanie Molocha jest możliwe, ale dla względnie niewielkiej grupy SSS.

Obronę przeciwlotniczą można ogłupić, puszczając choćby latawce. Poza tym, szybowce naprawdę mogą wznieść się na ogromną wysokość. I weź pod uwagę, że prawdopodbnie Moloch już dawno rozmontował połowę owej obrony przeciwlotniczej, żeby zmontować coś innego. Taka jego uroda.
 
  Odpowiedź z Cytowaniem