Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2013, 08:29   #111
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
*parę godzin wcześniej*

Marianka spokojnie spojrzała za Erykiem i Jostem. Była pewna, że dopadną Furca. Mogła więc zajrzeć w spokoju do porzuconego wozu.
- Kłamca parchaty - mruczała pod nosem. - Ino go tam ze skóry nie obedrzyjcie - rzuciła głośno w ślad za chłopakami.

Na wozie znalazła: garnki, talerze, sztućce drewniane, szklane flakony, żelazne narzędzia rolnicze, sporo surowego mięsa przyprawionego aby się nie zepsuło, ponadto porąbane kończyny jelenia, łeb sarny.
Ładunek trochę rozczarował Mariankę. Spodziewała się co prawda dziczyzny, ale miała też nadzieję na znalezienie jakichś innych, zakazanych rzeczy łączących Furca bezpośrednio z morderstwem. Postanowiła jeszcze sprawdzić czy Furc czegoś w mięsie nie ukrył, albo pod wozem.

Przeszukanie wozu nie pomogło.
Nie ukrył niczego w mięsie lub pod wozem. Jedynym pocieszającym znaleziskiem była zakrwawiona koszula.

Krew była świeża. Koszula już wyschła ale jeszcze juchą śmierdziała.

- Ciekawe czy to od uboju zwierząt czy też od krwi ojca Gottlieba ta koszulina utaplana? - dziewczyna zastanawiała się głośno.

Koszula śmierdziała niemytym ciałem. Furc do czyściochów nie należał.
Znalazła na niej też trochę sierści. No ale w końcu leżała pod łbem sarny.
Drwalka skrzywiła się czując Furcowe “aromaty”, ale też i dlatego, że nie mogła z całą pewnością powiedzieć czyja posoka zaplamiła ubranie domokrążcy.
Fuknęła niezadowolona. Trzeba było czekać na powrót chłopaków.

*obecnie*

Słuchała niby obojętnie jęków domokrążcy. Wiedziała, że się boi i miała nadzieję, że w końcu pęknie i opowie im wszystko. Jeśli faktycznie był niewinny.
No i nie zawiodła się.
Mariance aż uszy poczerwieniały kiedy o wyczynach Apfelówny słuchała. No bo, że o nią szło to wątpliwości nie miała.
Teraz to wszystko jakiegoś sensu nabierało. Angela dupskiem wierciła chłopom przed nosami i myślała, że nikt nie dowie się o jej rozpuście.
Pewnikiem ojczulkek Gottlieb sam się w niej podkochiwał, stąd te zioła na obniżenie chutliwości, a kiedy dowiedział się o jej zdradzie z Furcem to i płakał w kościele jak dziecko.

Ale to nie wyjaśniało nadal tego kto zabił ojca? Angela? Jakiś jej inny kochanek?
Trza było zatrzymać wóz i jeszcze raz pogadac z Furcem. Kiwnęła na Eryka i przez chwilę cicho do niego gadała.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline