Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2013, 17:32   #86
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
W “Magdalece”
Stryj był zmęczony, strasznie zmęczony i to zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Miał dość tego wszystkiego, co go otacza. Wojny, smrodu i ciągłego ryzyka, jakie im towarzyszyło nieustannie. Sytuacja z warsztatu i słowa Beniaminka ciągle dudniły w jego głowie. Chłopak marzył o tym, aby zapomnieć o tym wszystkim, iść nad rzekę wykąpać się i błogo i bezczynnie poleżeć na trawie.
Nie pozwalały mu na to zarówno jego charakter, jak i wychowanie. Podjął się pewnych zobowiązań i niezależnie od okoliczności zamierzał je wypełnić. Mimo, że od początku tej akcji z notesem, prześladował go pech i zdarzały mu się ciągłe błędy, nie zamierzał rezygnować. Postanowił, że ze wszystkich sił będzie się starał uratować tą małą, niewinna dziewczynkę. Gdyby mu się to udało w jego szarym życiu pojawiłaby się iskierka nadziei. Nadziei na to, że to co robią ma sens, prawdziwy sens i cel.

Nie dane mu było zażyć kąpieli w rzece, ale chwila relaksu jaką dostali od losu wręcz upajała. Zimna lemoniada gasiła pragnienie i orzeźwiała. W napięciu oczekiwali na przybycie stróża z ratusza.
Stryj miał złe przeczucia, ale nie mówił o tym Tuni. Sam nie wiedział, czy jego przeczucia wynikają ze złego samopoczucia, czy z faktycznego zagrożenia. A może zwyczajnie popadał już w paranoję. Zaczynał wariować. Tracił zaufanie do ludzi i każdego podejrzewał o zdradę i złe intencje. Próbował się uspokoić i myśleć pozytywnie. Zamówił kolejne lemoniady, ale złe przeczucia ciągle wracały.

Gdy tylko Konstanty zauważył stróża w towarzystwie niemieckich żołnierzy, poczuł silne ukucie w sercu.
- Znowu, znowu to samo - pomyślał.
Gestem głowy wskazał Tuni idących w stronę kawiarni Niemców i pana Józia. Stryj chwilę się zastanawiał.

- Tylnym wyjściem - szepnął Stryj do Tuni - Szybko i bez ceregieli. Wybiegamy na podwórze i byle dalej stąd. Zgoda?
Gdy Tunia kiwnęła głową na zgodę, Stryj ruszył szybkim i zdecydowanym krokiem w stronę drzwi prowadzących na zaplecze. Nie oglądał się na nikogo, ani nikomu nie patrzył w oczy. Po prostu szedł pewnie przed siebie, jakby miał zamiar podejść do kontuaru. Za drzwiami zamierzał puścić się biegiem przed siebie, nie zważając na nic. Na szyi poczuł zimny oddech strachu i paniki. Śmierć była blisko czuł to.

Przy drzwiach z napisem “Tylko dla personelu” przyśpieszył. Pchnął je z całych sił i wpadł na wąski korytarz z kilkoma drzwiami. Nad jednymi z nich ujrzał zbawienny napis “WYJŚCIE KUCHENNE” więc rzucił się pędem w jego stronę modląc o to, aby były otwarte. Tunia biegła tuż za nim, nie odwracając się za siebie. Nie zwracając uwagi na oburzone krzyki kelnerki.

Drzwi były zamknięte, ale klucz tkwił w drzwiach. Stryj chwycił go szybko, wsadził w zamek czując, jak jego serce pompuje krew coraz szybciej i szybciej i po kilku nerwowych sekundach był już na zewnątrz.
Drzwi prowadziły na szerokie podwórze jakiejś kamienicy. Jedna z bram wydawała się odpowiednia. Mogli nią przedostać się na ruchliwe ulice Warszawy, wmieszać w tłum, zgubić wrogów. Na szczęście droga ucieczki wydawała się czysta.

Jednak Tunia, która była za plecami Stryja słyszała już odgłosy pogoni. Prawdopodobnie Niemcy zorientowali się, że “zwierzyna” im się wymyka i ruszyli w pościg. Znów zaczynał się bieg po życie.

Tunia nie zwlekała. Szybkim ruchem wyciągnęła klucz z zamka, wypchnęła lekko Stryja na podwórze i zamknęła drzwi bezzwłocznie na klucz od zewnątrz odcinając, przynajmniej na chwilę, drogę pogoni. .
Teraz pozostawało wydostać się jedną z bram na ulice i umknąć pościgowi.
- Widzimy się tam gdzie wskazał Beniaminek? - spytała Natalia dając do zrozumienia, że bezpiecznie będzie się rozdzielić.
- Jasne - odparł szybko Konstanty.
Stryj z zadowoleniem pokiwał głową widząc zaradność dziewczyny. Gdy znaleźli się na podwórzu Konstanty rozejrzał się wokół. Na szczęście byli tutaj sami. Szybki krokiem ruszył w kierunku bramy. Będąc tuż na jej skraju, wychylił się ostrożnie, by sprawdzić czy na ulicy jest bezpiecznie.
Gdy się upewnił, że można iść pożegnał się z Tunią, przeszedł na drugą stronę ulicy i ruszył w kierunku przystanku tramwajowego.

Kolejna ich akcja zakończyła się niepowodzeniem. Kolejna zdrada i kolejne igraszki ze śmiercią.
Stryj był zmęczony. Bardzo zmęczony.
Gdy udało mu się zbiec spod ratusza, udał się na skromny posiłek do jednej z jadłodajni, a później wprost na spotkanie z Beniaminkiem i innymi członkami ich drużyny.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline