Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2013, 19:44   #76
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
#13. Ucieczka.

Wszyscy.
Osada. Chata sołtysa.

Za Gzarghiem wyskoczyli na podwórze Cathil i Ellfar. Oboje, ustawiwszy się za krasnoludem na werandzie, przygotowali i napięli łuki. Niziołek również wybiegł na zewnątrz, jednak zobaczywszy co się święci zaraz dał drapaka do gospody.

Strzały pomknęły prawie w tej samej chwili. Obie jednak, niemal w tym samym momencie wbiły się w ubitą ziemię. Jedna tuż za pędzącym wilkiem, druga zupełnie przestrzelona.

Gzargh ruszył na spotkanie drapieżnikom. Złorzecząc coś pod nosem.

- Zabarykadować wszystkie wejścia! - po wrzasku niziołka nastąpiły łomoty zamykanych okiennic.

Tupot nóg pędzącej i potykającej się na schodach Kesy.

Druga strzała znalazła się w ręku dziewczyny i elfa. Jęknęły naprężane cięciwy.

- Aarrrghhh! - krasnolud ruszył lekkim truchtem w kierunku wilków.

Mężczyzna i chłopak dobiegali właśnie werandy, gdy wilk, który wysforował się do przodu zbierał się do skoku na ciągnioną przez matkę złotowłosą dziewczynkę ze strachem w wielkich oczach. W ostatniej chwili, gdy już jego przednie łapy oderwały się od ziemi, tylne zostały pochwycone przez plątaninę traw, które wyrosły z kempy, której można by przysiąc chwilę temu tam nie było, skutecznie uniemożliwiając mu wybicie się. Źdźbła pękły jednak pod naporem a zwierzę, wytraciwszy swój pęd i straciwszy równowagę, pokoziołkowało wprost pod nogi Gzargha, który uczynił użytek ze swojego topora rozszczepiając wilka na pół.

W tej właśnie chwili dwie strzały wypuszczone przez łuczników unieruchomiły dwa kolejne atakujące drapieżniki.

Mężczyzna i chłopak wpadli do chaty. Kobieta z dwójką dzieci minęła Gzargha i biegła dalej. Piątka wilków rzuciła się wprost na krasnoluda. Z podwórza nie mogli tego widzieć, lecz Kesa i Nena również starały się im pomóc swoją magią w walce. Kesa jednak nie mogła się skupić, czy to z powodu zmęczenia, czy rozdrażnienia, na prostej skąd inąd iluzji, która w normalnych warunkach byłaby dla niej przysłowiową bułką z masłem. Nena sięgała do wnętrza wilczych umysłów starając się wzniecić w nich strach.

Łucznicy stali, nie mogąc zaryzykować życia krasnoluda, który przysłaniał im cele, gotowi do oddania strzału gdy tylko nadarzy się okazja. Piątka wilków dobiegała do Gzargha.

- Aaarrrghhh! - zawarczał groźnie stając w postawie bojowej z uniesionym lekko toporem. Gotów roznieść ich na strzępy.

Wilki zaryły pazurami w ziemi metr od topornika, po czym podkuliły pod siebie ogony i uciekły skamląc między rzędy chat.

- Wracać wilcza chołoto! - krzyknął za nimi. - Jeszcze z wami nie skończyłem sucze syny!

Po czym podniósł topór nad głowę wrzeszcząc radośnie.

- Będę tutaj na was czekał! - wrzasnął jeszcze za nimi.

Kobieta z dziećmi dopadła karczmy, dysząc i tuląc do piersi wystraszoną dziewczynkę i płaczące dziecko na ręku.

Orin Sorley wypadł z chaty.

- Sołtys! - krzyknął. - Sołtys uciekł!
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline