Dziad świsnął przez dziurę w piersi.Zły psiak! Zajmij się tym mienskiem, jak żem Ci powiedział! Krzyknął w stronę psa Zbigniew, wskazując na martwe truchło, leżące tam, gdzie była wcześniej kapliczka. Odwrócił się z powrotem w stronę sparaliżowanego strachem księdza i złapał go najdelikatniej jak umiał za ramię. Jego oczy rozpoznały koloratkę Oo, witom mości dobrodzieja, znu siem pan na felczerstwie? Bo mni cuś jakieś choróbsko chyba wzięło. Pokazał swoje ręce i palce zielonemu na twarzy księdzu. A tek wogle tom głodny. powiedział do siebie, co dodatkowo przestraszyło człowieka, którego trzymał.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |