Stalker rzucił swojemu "kuzynowi" w płomieniach spojrzenie, wyrażające ni mniej ni więcej, jak tylko politowanie dla ich trzeciego "brata", maska jednak ukryła to dobrze.
- Pozwolę sobie sprostować...- Zaczął.- ...ale nie jesteśmy "plutonem"... ani inną paramilitarną szajką, jak sugeruje to mój "brat". W jednym ma jednak rację - jesteśmy tutaj przybyszami z zewnątrz i przydałaby się nam pomoc. Wybacz, panno Fury, ale sprowadziły nas tutaj siły o których wolałbym nie mówić i cele, których zrealizowanie zaważy na naszym dalszym życiu.-
W jego świecie nie istniało SHIELD, aczkolwiek istniał Fury. Konkretniej: ojciec Nicolas Fury; klecha, lekarz i kaznodzieja. Czasem ich ścieżki krzyżowały się i Patrick zawsze miał wrażenie, że ten stary jednooki czarnuch wie więcej, niż chce zdradzić postronnym. Zawsze pojawiał się tam, gdzie była niezbędna jego pomoc i zawsze znał większość odpowiedzi na postawione pytania. Stalker Spider nie miał jednak wątpliwości co do jego intencji.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |