Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2013, 11:59   #99
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Chaos unormował się dopiero po kilku długich minutach. W bardzo gęstej mgle, gdy pieśń wnikała głęboko w ich ciała, nie było nawet szans sprawdzić czy ktoś nie zaginął lub nie uciekł. Część próbowała działać, zwłaszcza krasnoludy, ale na słowa Ketila nie było żadnej odpowiedzi. Nie zamarła też magia, otaczająca ich gęsto niczym sieć. Wiliard czuł ją doskonale, wiatry magii wirowały wokół. Były wszędzie i nigdzie. On był dopiero uczniem, początkującym magiem, a to nie było coś, czego uczyli w Kolegium. Owszem, wspominano o przejawach dzikiej, wiedźmiej magii, nigdy jednakże nie miał lekcji o tym, jak to zatrzymać. Jakże bowiem mógł kontrczarować pieśń? Nie mógł. Jego proste zaklęcia były za słabe, choć Noel skupiał się, próbując choć odnaleźć źródło. Chwilowo mógł tylko wykluczyć, że znajdowało się w kierunku, z którego przybyli.

Helvgrim spróbował innej taktyki od Ketila. Niemal musiał chwycić i ciągnąć przerażonego Jacco, żeby ten ponownie skupił się na śladach, po których tu przyszli. Łowca ośmiornic podjął się tego zadania, mimo, że widać było, jak mocno działa na niego pieśń. Z ludzi Barona to właśnie Eldred wydawał się przestraszony najmniej, najbardziej zdeterminowany, by odnaleźć źródło. De Valk nie miał dla nich jednakże dobrych wieści. Po kilku minutach zatrzymał się.
- Nie ma dalszych śladów! Urwały się tam!
Wskazał na miejsce we mgle, takie samo, jak wszystkie inne. Zaczęli się wracać, mając wrażenie, że tracą orientację. Że mieliby problem wrócić po własnych śladach. Wyrwać się stąd.
Każdy już mógł się poruszać, przełamując tę początkową niemoc. Ale wszystko podpowiadało, żeby wycofać się, darować sobie szukanie wiedźmiarza. I kilka osób nawet skierowało się ku swoim śladom, dopiero krzyki pozostałych powstrzymały ich. Grupa jednak była zdezorganizowana i miotała się bez konkretnego pomysłu.

Jeden z pozostałych łowców zawołał ich po kolejnych kilku minutach.
- Tutaj! Mam coś!
Wskazał podbiegającym, z Jacco i Eldredem na czele, odciski na błocie. Wyglądały inaczej niż ślady, za którymi podążali, ale zawsze to było coś. Podjęli trop, zauważając, że ślad omija jakiś większy zbiornik wodny.
Nie doszli jednakże daleko.

Prowadzący ich de Valk wrzasnął nagle i rzucił do ucieczki. Potknął się, wpadając w błoto i natychmiast spróbował się podnieść. Miał powody. Przed nimi, z mgły i wody, wyłoniło się coś, co mogło być spokojnie tematem najgorszych koszmarów. Widząc to coś jedynie w zarysie mgły, oba krasnoludy miały skojarzenia z trollem, szybko jednak zdali sobie sprawę, że to co innego. Bestia była humanoidalna, wielka niczym bagienny potwór, z którym walczyli przy poszukiwaniach Tomasa, za to różniły się pozostałe szczegóły. Potwór wyglądał na stworzonego z poskręcanych, twardych jak żelazo drzew, które porastały Przeklęte Bagna. Łapy jak wielkie konary, zakończone groźnymi pazurami i zielonkawe ślepia i paskudna głowa, umieszczona w górnej części tułowia. Wszystko to pokryte było mchem, szlamem, wodą i wszystkim innym, co można było znaleźć w tym miejscu, tworząc masywną, potworną sylwetkę. Prawdziwą bagienną bestię, od której aż zawiało czarami, wyczuwalnymi dla wszystkich związanych z wiatrami magii.

Jacco nie zamierzał stawiać temu czoła.. Baron również zatrzymał się, a potem cofnął, identycznie jak Gustav czy Helvgrim, czujący strach w głębi serc. Inni nie radzili sobie lepiej, choć Gereke i Wiliard wciąż widzieli tylko kontury potwora ze swoich pozycji.
Ketil natomiast w sercu czuł tylko żar i chęć mordu czegoś tak potwornego. Podobnie jak przynajmniej jeden z łowców, ten bowiem rzucił się na bestię z włócznią. Trafił, grot wbił się w to coś, choć nie wyglądało, by uczynił jakąś większą szkodę. Potwór za to z dużą szybkością złapał za drzewce, złamał je i uderzył łapą na odlew, trafiając mężczyznę i posyłając go do wody.
 
Sekal jest offline