Gereke widział tylko zarys bestii i… zdecydowanie wolałby by tak pozostało. Nie był tak odważny jak Ketil i miał nadzieję, że nikt od niego tego tu nie oczekiwał. On był człowiekiem ze wsi, a nie dzielnym z natury khazadem. Trzęsącą się ręką tylko chwycił łuk, drugą chwycił też i strzałę. Teraz próbował połączyć jedno z drugim. Z trudem, bo ogromnie ciężkim w tym momencie zadaniem wydało mu się założenie strzały na cięciwę. - Weź się w garść! - krzyknął próbując sam sobie dodać odwagi. – Weź się Gereke w garść!!!- powtórzył jeszcze raz, mocniej. Wiedział, że tym razem i on musi zadziałać. Widział kątem oka, że nie tylko on stał jak wryty. A teraz trzeba było działać, możliwe że nie mieli wiele czasu nim stwór ich dopadnie. - Weźcie się wszyscy w garść!!! - wykrzyczał co sił, tym razem w ten sposób, by i inni wzięli do siebie jego słowa. - Walczyć o życie! Ostrzelać to! – dodał po chwili i tym razem już był gotowy do wystrzału. Ustabilizował ciało, przymierzył w stwora i puścił cięciwę. Strzała poczęła przeszywać powietrze. Leciała idealnie…
===
18,12,26 |