Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2013, 16:20   #132
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Podróż na końskim grzbiecie, do tego w głębokim , sypkim śniegu do przyjemnych nie należała. Ale i skończyła się dosyć szybko, gdyż warunki nie pozwalały jeźdźcowi, mimo jego mistrzostwa, w sprawnym powodowaniu rumakiem. Bali zeskoczył z końskiego grzbietu,od razu zapadając się po pachy, co wzbudziło rozbawienie Seotha. W odpowiedzi khazad prychnął coś pod nosem i z uporem rozpoczął wędrówkę w kierunku odległego o kilkaset jardów lasu. Na jego skraju dostrzec można było szamotaninę, ale Bali nie był w stanie dokładnie stwierdzić kto z kim i dlaczego. Jedyne co dokładnie widział, to słusznych rozmiarów wilka otrzepującego się ze śniegu i krążącego wokół drzewa. Skąd ów wilk się tam wziął, tego krasnolud nie wiedział, ale z pewnością miało to związek z Dongorathem, którego róg słychać było raz po raz.

- Nie będziemy się bawić w żadne podchody – mruknął rozeźlony. To nie były warunki w jakich można było swobodnie operować toporem. – Idziemy prosto na nich. Rozbijamy opór jaki stawią w pył i w glorii i chwale odbieramy podziękowania od elfa i dziewczyny.

Plan w swej naturze był nad wyraz prosty, można by rzec – krasnoludzki. Bali raźno zabrał się za jego wykonanie, prąc w zaspach ku coraz bliższej ścianie lasu. Zatrzymał się jednak w chwili, w której z pomiędzy drzew wychynął kolejny wilk. Wyglądało na to, że to on i towarzyszący mu człowiek są celem. Mocniej chwycił topór, otarł śnieg z twarzy, otrzepał brodę i ruszył na spotkanie z bestią.
 
xeper jest offline