Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2013, 21:59   #66
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Joran Lannister wykrzykiwał kolejne rozkazy, które przebijały się przez panujący gwar i docierały do uszu, tych do których były przeznaczone. Lata praktyki i teorii, dawno nauczył się jak krzyczeć, aby po chwili nie brzmieć, jak zapijaczony bywalec Zapchlonego Tyłka. Umiał też zachować głowę, chociaż w takich momentach było ciężej niż zazwyczaj. Ogień trzaskający wśród murów, przypominał mu inną sytuację, sprzed wielu lat. Być może przez to w jego uszach rozbrzmiewały takty "Deszczów Castemere". Walczyli ... acz ta walka wydawała się beznadziejna. W momencie, gdy zadał sobie pytanie, czy mogłoby być gorzej, do biegu zerwał się jeden z koni, pędząc prosto w jego stronę.

W pierwszym odruchu chciał wskoczyć na wóz. Na szczęście powstrzymał się przed tym. Łucznik siedzący niedaleko na murku, dostałby wtedy wspaniały prezent. "Nie dzisiaj skurwysyny", przebiegło mu przez myśli, gdy gdzieś z tyłu głowy, dzwony biły na alarm.

Wskazał palcem tajemniczą postać, krzycząc do najbliższych strażników
-Zdjąć go do kurwy nędzy! Już! - nie przejmował się w tym momencie kwiecistym językiem, był zły ... a takie słowa lepiej wpływały na jego podwładnych. I tym razem okazał się to prawda, gdyż czterech strażników, usłyszało jego komendę. Dwóch łuczników, posłało za nim strzały. Pierwsza odbiła się od murku ...

W tym momencie Joran odwrócił się w stronę biegnącego konia, podnosząc z ziemi kamień ... gotowy go użyć w każdej chwili. Za sobą słyszał krzyki "trafiłem! trafiłem!", widział też trzy postacie biegnące w kierunku, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się jego niedoszły zabójca. A koń był coraz bliżej ... jeszcze chwila ... i nagle zwierzę jakby zmieniło zamiar. Czarne Serce odsunął się, w stronę wozu, odczuwając dużą ulgę.

A wraz z ulgą, wzrosła jego złość. Próbowali przeciąć mu siodło, chciano go otruć ... ale zabić go ze strzały, albo stratować! Tego było za wiele. Przynajmniej plotki o wargu, okazały się prawdziwe ... nie zostawi tego ... "Lannister zawsze płaci swoje długi" ... hasło, które było zapisane głęboko w jego duszy, teraz cisnęło mu się na usta.

-Stout! - krzyknął tak, że musieli go usłyszeć chyba wszyscy na podwórzu. Stary rycerz podszedł spokojnie do zwiadowcy.

-Posłuchaj, nie jesteś tutaj w tym momencie, aż tak potrzebny. Jest tu wystarczająco wielu ludzi ... a w zamku jest gdzieś warg - ostatnie słowa wypowiadał cicho, uważnie obserwując swojego rozmówcę

-Wiem, jak to brzmi, ale miałem już informacje, że coś takiego może się zdarzyć. Posłuchaj mnie, bo potrzebuję twojej pomocy, nie mogę zostawić tego tutaj - zrobił gest ręką, pokazując płonącą wieżę i popędzając kilku zarządców, ociągających się z wiadrami.

-Weź kilku ludzi i spróbuj go znaleźć. Na pewno jest niebezpieczny ... i chociaż wolałbym dostać go żywego, równie chętnie zobaczę jego trupa. W tym momencie jesteś najlepszą osobą, którą mogę wysłać ... uważaj na siebie - po tych słowach znów skupił się na próbie, koordynowania akcji ratunkowej. Przede wszystkim pożar nie mógł rozprzestrzenić się dalej ... a może jeżeli będą walczyć ... może wygrają?
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline