Wątek: Wybrańcy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2013, 17:01   #34
WiecznyStudent
 
Reputacja: 1 WiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodzeWiecznyStudent jest na bardzo dobrej drodze
Wybrańcy zeszli do podziemi. Niektórzy pełni powagi, inni nie stronili od żartów. W każdym razie przez to się wydarzyło chwilę później nie było im do śmiechu. Kiedy ostatni z nich znalazł się już w środku, uświadomili sobie że są w niewielkim pomieszczeniu bez żadnej drogi wyjścia, oświetlanej tylko przez kilka pochodni. Ba nawet klapy w górze nie było! Wszyscy zaczęli się rozglądać po sobie. Czyżby Chaos postanowił z nich dzisiaj sobie okrutnie zakpić? Nagle światła zgasły ale po kilku sekundach pochodnie zasyczały i znów płonęły jasnym blaskiem, i wtedy… nie było nikogo dookoła, każdy został sam z pięcioma korytarzami do wyboru.

Aslandir
Elf zauważył że w jednym korytarzu majaczy jakaś postać, kobieca postać. To była Aloarai, mroczna elfka, która dała mu tyle rozkoszy ostatnimi czasy.
-Kochany, czy już wybrałeś?- spytała- Slaanesh czeka na ciebie, a ja mam być twoją przewodniczką na drodze do spełnienia wszystkich twoich pragnień i ambicji. Wiesz o tym że nasz pan daje wszystko tym, którzy głoszą tak przyjemne dla ciała i ducha nauki- patrzyła na niego zalotnie, masując prawą ręką swoje słodkie łono.
-Czarodzieju- odezwał się ktoś z innego korytarza. Kiedy Aslandir obrócił się ujrzał wojownika Khornea, którego zabił pierwszego dnia po przybyciu do obozu- Pokonałeś mnie, pamiętasz? Użyłeś do tego plugawej magii a jednak ci się udało. Mój pan proponuje ci wybaczenie grzechów, jeśli rzucisz w cholerę to i przysięgniesz mu czaszki twoich wrogów, tylko tego żąda, w zamian za strach, który będziesz wywoływał w każdym sercu na tym świecie!
Jak się można było spodziewać w trzecim korytarzu też pojawiła się postać, tym razem to był jego dawny nauczyciel magii, Galtherin.
-Porzuciłeś swojego dawnego mistrza- rzekł- sądzę jednak że twoja nauka nie została jeszcze ukończona. Musisz znaleźć sobie nowego nauczyciela, któż może ci dać więcej niż patron magii? Staniesz się niewyobrażalnie potężny, musisz tylko pójść za mną, a osiągniesz poziom, którego nie jest w stanie osiągnąć żaden człowiek, a nawet elf.
-Nie słuchaj ich- odezwał się bulgoczący głos z czwartego korytarza. Stała tam dziwna, niska postać, opatulona w różne, brudne tkaniny- oddasz się rozkoszy, złapiesz kiłę i umrzesz. Będziesz walczył z niezliczonymi przeciwnikami, otoczą cię łucznicy i skrócą twą passę. Będziesz dążył do nieograniczonej potęgi, ona cię przerośnie i eksplodujesz na milion kawałków! Prawdziwa moc tkwi w naukach mojego pana Nurgla! To my patrzymy jak dookoła wszyscy padają pokotem, to my roznosimy plagi tego świata, które nam nie szkodzą. To do nas zwróci się praktycznie każdy w ostatnim geście desperacji, a nasz ojczulek z miłością przyjmie go do swojej wielkiej rodziny…
W ostatnim korytarzu nie pojawił się nikt ale przez chwilę dało się czuć delikatny wietrzyk, który przyniósł tajemnicze słowa:
-Jeden jest większe niż pięć…

Viktor
Viktor znalazł się w podobnej sytuacji. Też był sam w ciemnym pomieszczeniu z pięcioma korytarzami. W jednym z nich pojawiła się przecudnej urody kobieta, nie u ubrana prawie w ogóle. Już się spotkali, kiedy młody gladiator postawił pierwsze kroki w obozie.
-Pamiętasz mnie mój piękny?- spytała niewinnym głosem- Mój pan, Książe Rozkoszy Slaanesh wysłał mnie tutaj. Mam spełnić twój każdy, nawet najbardziej lubieżny rozkaz nie krzywdząc ciebie ani trochę, no chyba że tego zechcesz- popatrzyła na niego dziko, a jej kły zaczęły się wydłużać, by po chwili wrócić do normalnej postaci i z twarzą niewiniątka oznajmiłą:
-Czas zapomnieć o dawnych zwadach i spojrzeć w przyszłość.
-Co ci to da?- spytał norsmen, ten którego kiedyś Fusch pokonał na arenie- Czy jeśli będziesz pławił się w rozkoszach będziesz miał czas na rozwijanie swoich umiejętności? Tylko Khorne sprawi że osiągniesz nowy poziom w walce, zabijaniu, taki, którego jeszcze nikt nie zna! Wyobraź sobie że jesteś najlepszym wojownikiem, jesteś niepokonany! Oddaj Rzeźnikowi hołd, a on cię nauczy jak takim się stać!
W trzecim korytarzu pojawił się jego… ojciec.
-Synu mój!- krzyknął- kiedy zatracisz się w rozpuście albo rzeziach zapomnisz kim naprawdę jesteć i dlaczego takim się stałeś! Pójdź ze mną, a pokażę co się zmieniło i co jeszcze trzeba zmienić. Nauczyłem cię prawie wszystkiego czego mogłem ale pozostała ci jeszcze jedna, ostatnia lekcja. Chodź za mną.
-Przecież twój ojciec nie żyje!- odezwał się głos z czwartego korytarza- Chcesz pobierać nauki od trupa? Droga do potęgi prowadzi tylko przez Nurgla! Roznosiciela Zarazy, który swym dziecią daje odporność na choroby i ból. Chcesz tego doświadczyć?
Z piątego korytarza delikatny wiatr przyniósł tylko słowa:
-Jeden jest większe niż pięć…

Garat Moon
Zwiadowca znalazł się w ciemnym miejscu sam ale po chwili w jednym korytarzu zauważył postać. To była norsmeńska niewolnica, którą podarował mu Brago.
-Panie mój- powiedziała z pokorą w języku ludzi z Imperium- Chodź ze mną. Na końcu tej drogi czekają cię rzesze niewolników, którzy są gotowi spełnić każde twoje życzenie, jeśli tylko oddasz duszę Slaaneshowi.
-Bzdura- powiedział Sokai, który stał w następnym korytarzu- każdy kurganin wie, że niewolników zdobywa się siłą! Jak inaczej można zyskać sobie szacunek współplemieńców? Ty jesteś słabym południowcem! Umiesz iść tylko na łatwiznę! Pójdź drogą Khornea i pokaż że jest inaczej, pokaż że są powody aby cię szanować!
W następnym tunelu pojawiła się wysoka postać młodego kurganina.
-Jestem Argon, wnuk Kadhaia Syna Smoka z Dolgan. Nie znasz mnie ale ja znam ciebie. Pomściłeś mnie i moją śmierć pomagając w zabiciu pomiotu Nurgla. Dzięki temu zostałeś przyjęty do mego plemienia na moje miejsce. Co się zmieniło w twoim życiu i za to jesteś mi coś mi winien. Pójdź za mną, a wyjaśnię ci jak stać się jeszcze potężniejszym, jak pnąć się w górę! Czyż nie marzysz o władzy i rzeszach niewolników? Można to osiągnąć inaczej niż oddając się Slaaneshowi albo urządzając rzezie w imieniu Khornea. Tak między nami, to nigdy nie lubiłem Sokaia.
W czwartym korytarzu odezwał się szyderczy śmiech, który narastał z każdą sekundą.
-Tzenth szuka sobie nowego sługi i myśli że jest taki sprytny! Uwierz mi, te intrygi, które on planuje są pokręcone, tak że ich nie zrozumiesz, a i tak cię do niczego nie zaprowadzą. Pójdź za Nurglem, a Sokai nigdy ci nie zagrozi, nie będzie miał na tyle odwagi. Nikt nie będzie tak odważny, żeby ruszyć wyznawcę Władcy Much.
Z piątej drogi delikatny wiatr przyniósł słowa:
-Jeden jest większe niż pięć…

Aver
Aver z Kulów jeszcze nie był w takiej sytuacji, zawsze był ktoś kto walczył z nim ramię w ramię albo dopingował go, teraz był jednak sam, jeśli nie liczyć postaci, która pojawiła się w jednym z korytarzy.
-Przelewać krew można w każdym momencie, wielki wodzu- odezwała się śliczna kobieta o urodzie kislevitki- jednak nastaje chwila, kiedy trzeba świętować, zaś Slaanesh ofiaruje wielkie dary tym, którzy wiedzą jak to robić.
-Zamknij się suko!- Odezwał się potężny wojownik zakuty w krwistoczerwoną zbroję- Asavar nie stał się słynny z tego powodu że chlał wino i chędożył takie jak ty! On przelewał krew! Oceany krwi! Chcesz osiągnąć jego chwałę Averze? Chodź za mną! Pospiesz się!
-Asavar nie zabijał tylko za pomocą topora czy ostrza- powiedział vitki z plemienia Avera- nie zapominaj że miał do dyspozycji setki czarnoksiężników, którzy byli gotowi na każde jego skinienie. Wyobraź sobie, mój młody wodzu, że władasz i mieczem i magią? Czujesz tą potęgę?
-Ja czuję jedynie podstęp!- Krzyknęła poskręcana postać z czwartego korytarza. Zmieniacz Dróg poprowadzi ciebie tam, gdzie nawet nie będziesz wiedział gdzie jesteś i co robisz. Wiesz jak skutecznie wygrać z wrogiem? Nie mieczem, nie magią, to jest siła ale nie gwarantuje zwycięstwa. Podczas wojny więcej ludzi umiera od głodu i zarazy i mój pan chce żebyś to wykorzystał.
Z piątego korytarza wiał lekki przeciąg, który niósł słowa:
-jeden jest większe od pięciu…

Aldebrad
Po tym jak rycerz znalazł się sam w jednym z korytarzy zobaczył młodą elfkę, która przypominała dokładnie tą, którą spotkał zanim wyruszył na północ.
-Szlachetny rycerzu- odezwała się swoim niewinnym głosem- co sprawiło że tu przyjechałeś? Wyrzuty sumienia? Może głos, który kazał to zrobić? Nigdy nie zastanawiałeś się do kogo należy? Slaanesh zapewni ci odpowiedzi na wszystkie pytania.
W drugim przejściu pojawił się wojownik w zbroi płytowej dosiadający przerażającego rumaka o krwistoczerwonych oczach.
-Nie słuchaj słabeuszy, jedyną drogą do potęgi są czyny, a będąc wyznawcą Khornea będziesz miał nie jedną okazję aby dowieść tego ile jesteś wart. Stań się niezwyciężony w walce i przyłącz się do mnie.
W trzecim korytarzu pojawił się rycerz zakonu płonącego serca, a był nim nie kto inny jak stary Ernest.
-Gdy zrzuciłeś mnie z przepaści wiele się zmieniło w twoim życiu, nieprawdaż? Byłeś moim najlepszym giermkiem ale żeby stać się jeszcze silniejszym musiałeś zakończyć ten etap w życiu, kiedy to ja byłem twoim nauczycielem. Chcę przekazać ci jeszcze jedną naukę, więc pójdź za mną.
-Co ci po tych naukach?- spytał Heinrich- Nauki nie zapewnią ci bezpieczeństwa i strachu, który będą odczuwać inni, gdy zobaczą jak się zbliża sługa Nurgla. Pamiętasz chyba jeszcze zarazę, która pozbawiła cię rodziny? Gdyby wstąpili w nasze szeregi nic by im nie groziło, staliby się na nią odporni. Być może nasz ojczulek umyślnie cię oszczędził byś się o tym dowiedział.
Wtedy z piątego przejścia powiał wiatr, który powiedział:
-Jeden jest większe od pięciu…

Albjorn
Norsmeński berserker znalazł się sam bez elfów, słabych południowców i kurganina. Zobaczył pięć tuneli. W jednym z nich znajdowała się dziewczyna wyglądająca na niewolnicę.
-O mój potężny panie!- zawołała- Czy potrzebujesz chwili odpoczynku, przyjemnego relaksu? Twoja siła zasługuje by odpowiednio o ją dbać, a kto zadba o to lepiej niż ja, twój podarunek od Slaanesha?
-Pamiętaj Albjornie Rodgurnie Biały- odezwał się grabieżca, którego albinos pokonał pierwszego dnia po przybyciu do obozu- pragniesz zdobyć sławę, chwałę i potęgę, aby zostać zapamiętany na wsze czasy! Nie zdobędziesz jednak tego wszystkiego, jeśli będziesz patrzył na doczesne przyjemności. Jak będziesz chciał zaspokoić swą chuć to wejdziesz do jakiejś wioski, wyciągniesz jakąś dziewkę z chaty za kudły i zrobisz co trzeba!
-To nie jest właściwa droga!- odrzekł na to ktoś wyglądający na maga- atakując bez ustanku można łatwo zginąć, zbyt łatwo, a wtedy co po chwale? Nic! Jedyna droga do zwycięstwa to spryt i podstęp! Chcesz być zapamiętany jako niezrównany czempion? Uwierz w słowa Tzentha!
-Tzenth, Slaanesh, Khorne…- zaczął marudzić ktoś z piątego tunelu- Oni tracą władze, tam gdzie wkroczy Nurgl. Naprawdę wierzysz że tamci zapewnią ci to co chcesz osiągnąć? Jeśli tak to jesteś głupcem!
Z piątego korytarza Albjorn usłyszał słowa:
-Jeden jest większe od pięciu…

Lomors
Elf bez twarzy widział dookoła siebie pięć korytarzy, w jednym z nich majaczyła postać znajomej mu elfki Nemeyeth
-Widzę że udało ci się dotrzeć do celu- uśmiechnęła się blado- wiedz jednak że ja to przypłaciłam życiem, gdyż kapitan obwinił o to mnie. Musi ci się ciężko żyć bez twarzy, choć sprawię że znów będziesz się nią cieszył. Slaanesh to sprawi.
-To ci nie potrzebne!- zawołał wojownik w drugim przejściu. Pewnie nie raz widziałeś strach w oczach ofiar, gdy uświadamiały sobie że nie masz twarzy? Czyż to nie było wspaniałe? Nie czułeś wtedy jak robiąc pod siebie ucieka z nich tchnienie życia? Dobrze przysłużyć się możesz dla Khornea, jednak musisz porzucić sztukę przez niego znienawidzoną.
-To co gada ten barbarzyńca nie jest prawdą- powiedziała mała ludzka dziewczynka- za pomocą magii zbiłeś wielu ludzi, w tym moich rodziców. Musieli cię bardzo skrzywdzić, skoro tak się mścisz. Zmieniasz wszystko, czego się dotkniesz i to na pewno zauważył Ten Który zmienia drogi.
-A może chcesz osiągnąć nowe stadium zniszczenia i eksterminacji?- spytał ktoś w poszarpanych szatach mnicha- co wymorduje ludzi lepiej niż przecudna zaraza zesłana przez Władcę Much? Już przecież widziałeś jej efekty, przecież dzięki niej tu jesteś.
Wtedy elf usłyszał słowa przybyłe wraz z wietrzykiem z piątego korytarza:
-Jeden jest większe od pięciu.

Vunar
Wszyscy z wybrańców byli pod ziemią, Vunar zaś dostał odpowiedzi na swoje pytania i czekał wraz ze Strażnikiem na to co ma się stać. Stali w milczeniu. Chwile ciągnęły się w nieskończoność, gdy nagle Strażnik powiedział:
-Już znam cel waszej podróży, bogowie mi go wyjawili- dotknął czoła krasnoluda i jego myśli zalała fala wizji. Ujrzał potężnego wojownika, wybrańca Chaosu, który wiódł za sobą wielką armię do stóp wielkiego wulkanu, gdzie spoczywało ciało jednego z dawnych wybrańców.
-To się jeszcze nie wydarzyło ale to jest wasza ścieżka- usłyszał głos w myślach, po czym ujrzał drogę, którą mają do przejścia- Góra nazywa Okiem Upadłych i tam spoczywa ciało Asavara z Kulów. Udajcie się tam na pielgrzymkę a spotkacie jego, tego który ma głosić przesłanie o końcu dziejów!

 
__________________
Epicka i mroczna przygoda na Północy w świecie Warhammera. Na chwałę Mrocznym Potęgom! http://lastinn.info/sesje-rpg-warham...-wybrancy.html
WiecznyStudent jest offline