Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2013, 17:48   #89
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
W czasie narady Stryj nie mówił nic. Słuchał i patrzył obojętnym wzrokiem to w ścianę, to w swego dowódcę. Miał złe przeczucia. Bardzo złe. Nic im się nie udawało od początku tej całej sprawy z notesem. Teraz czekała ich wyprawa do jaskini lwa. Nabierająca mocy burza za oknem, nastrajała go jeszcze bardziej pesymistycznie. Czekał, aż dowódca przedstawi im plan i wyznaczy role, jakie mają w nim odegrać. Konstanty mimo wrodzonej ambicji i chęci pomocy i wykazania się, nie zamierzał udzielać się przy planowaniu akcji. Już zbyt wiele razy jego pomysły i działania kończyły się klęską. W głębi serca obawiał się jednak, że to czy coś powie w czasie narady, czy udzieli jakieś rady, czy też nic, kompletnie nic nie zmieni. Czuł wiszącą w powietrzu tragedię i bał się. Potwornie się bał. Starał się jednak zachowywać spokój, by nikt nie spostrzegł jakie myśli go dręczą.

Beniaminek przedstawił plan i poprosił o zgłaszanie się do poszczególnych zadań.
Konstanty, ani nie nadał się na kierowcę, gdyż nie umiał prowadzić, ani nie był mistrzem kamuflażu. Nadal siedział, więc cicho i czekał. Czekał, aż inni wybiorą sobie zadania, albo dowódca powie mu co ma robić.
Czuł kulę strachu rosnącą mu w gardle. Strach wręcz go paraliżował. Zdawał sobie sprawę, że akcja jest kompletnie nie przygotowana i ze zwykłego wojskowego punktu widzenia nie ma szans powodzenia. Musi się ona skończyć strzelaniną i być może śmiercią kogoś z nich, albo i nawet wszystkich.
Brak możliwości wyboru i fatalizm całej sytuacji sprawiał, że Stryj był jeszcze bardziej przybity i rozżalony. Liczyli na łut szczęścia, ale Stryj nie miał złudzeń. Tragedia wisiała w powietrzu, a śmierć tylko czekała by zabrać ich z tego świata.

Obracając w kieszeni mały różaniec, który kiedyś podarowała mu matka, prosił Boga o siłę do walki, a w razie ostateczności o szybką śmierć.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 25-01-2013 o 19:10.
Pinhead jest offline