Komnata odpowiedziała paladynowi tylko ciszą i odgłosem kropli deszczu uderzających o taflę stawu i kamienie. Ogień pochodni wesoło płonął rozświetlając salę treningowo, ale jego pokrzepiający blask niósł ze sobą niepokojące cienie, tańczące na ścianach za sprawą wiatru smagającego pochodnię. Przez chwilę cienie zdawały się ożyć własnym życiem, ogień pochodni zapłonął wysokim płomieniem a tańczące cienie zdawały się krzyczeć z bólu. Trwało to chwilę, ułamek sekundy, ale Azubuike nagle nabrał pewności co do jednej rzeczy - to tu, tam w dole zaprószono pożar, który zniszczył więzienie. |