Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2013, 23:44   #286
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Parę minut wcześniej, przed gabinetem gubernatora.

Lord komisarz samotnie opuścił przytulny gabinet gubernatora, który w przeciwieństwie do swojego sługi nie odprowadził Gregora wzrokiem lecz od razu zajął się swoją dokumentacją. Wyglądało to tak, jakby istotnie, ponad wykrzesanie trochę gniewu odebranie nieco opanowania klikudziesięcioletniemu mężczyźnie. Gdy tylko znalazł się z powrotem w przepastnej sali, senator uśmiechnął się nieznacznie i ekonomicznym gestem odprawił większość zołnierzy. Wraz z nimi odeszła marszałek. Wyglądało to jakby zdawał sobie sprawę z ewentualności dokonania mordu politycznego na sędziach, ale w jakiś sposób wiedział, że do rzeczy ma nie dojść. Czekał spokojnie aż Gregor podejdzie.
Sędziowie również.
- I? - lakonicznie zapytał Arcturus. Gdyby komsiarz go nie znał, stwierdziłby, że pyta kurtuazyjnie, jakby odpowiedź obchodziła go mniej od podziwiania sufitowej mozaiki.
Gregor na moment zignorował Arcturusa, obracając się w stronę senatora.
- Czy mógłbym porozmawiać z moimi ludźmi na osobności, senatorze?
- Wolelibyście, milordzie, bym ja i ci oto światli żołnierze się oddalili podziwiać wschód gwiazdy Albitern nad oceanem wewnętrznym, czy by wam otworzyć jeden z konfesjonałów? - zapytał, wskazując jedną dłonią olbrzymie, wielopiętrowe łuki zewnętrznej ściany, drugą zaś szereg drzwi naprzemiennie ulokowanych z posągami.
- Sądzę że podziwianie gwiazd bedzie dobrym pomysłem. W końcu, biorąc pod uwagę stres dzisiejszej nocy, wszyscy potrzebujemy chwili odpoczynku, czyż nie? Nawet jeżeli niektórym z nas nie jest on dany. - ostatnie zdanie lord komisarz wymamrotał pod nosem.
- Naturalnie... - senator skinął głową z uznaniem - Panowie, pozwólcie ze mną. Wiernie służycie swemu domowi i Imperium, lecz czy kiedykolwiek podziwialiście wschód gwiazdy, która jest waszym domem, naszą własną namiastką słońca, której ciepło i blask codziennie powinny przypominać nam o jego opiece i poświęceniu? Pozwólcie, że wam opowiem... - senator zaczął odchodzić z posłusznymi żołnierzami, którzy zareagowali jak na rozkaz spocznij, ale wbrew sobie nie mogli się oprzeć i słuchali, co było subtelnym, acz przydatnym środkiem upewnienia się, że nikt nie będzie nadstawiał uszu konwersacji komisarza i sędziów.
Gregor uśmiechnął się delikatnie obserwując odejście senatora. A następnie natychmiast spoważniał, odwracając się w kierunku Arcturusa.
- Panowie. Zakładam że macie pytania. Udało mi się dojść do porozumienia z gubernatorem. Pytajcie więc.
- Co masz na myśli, mówiąc porozumienia? Ustaliłeś, dlaczego nie mamy łączności z nikim? - ożywił się Arcturus.
Malrathor odetchnął głęboko. Miał naprawdę złe przeczucia co do tej rozmowy.
- Obietnica wszelkiej pomocy militarnej i wolna ręka na planecie. Natomiast co do braku łączności... - zawachał się na moment. Położył dłoń na ramieniu Arcturusa.- Wygląda na to że gubernator w klasycznym dla paranoików ruchu uznał że jeśli jeden jest winny, to wszyscy są winni. Wszystkie wasze twierdze znalazły się pod atakiem sił obrony planetarnej. Adeptus Arbites praktycznie przestali istnieć jako organizacja na powierzchni Koryntu.

Młodszy sędzia, który służył za radiooperatora w pojeździe rozdziawił usta w zupełnym niedowierzaniu. Jego towarzysz o kilkugodzinym, acz widocznym zaroście, kierowca, wyglądał zaś na tak nieporuszonego, że chyba nie zrozumiał, o czym komisarz w ogóle mówi. Arcturus zaś zrobił się mniej zwięzły niż był zazwyczaj, jego oczy zaczęły strzelać dookoła jak szalone, jakby spodziewał się zagrożenia w każdej chwili, z każdej strony. Niemal na pewno przelotnym spojrzeniem zlustrował rękę Gregora nim ta spoczęła na jego ramieniu.
- Zabierz rękę. Co obiecałeś w zamian? - zapytał ze spokojem, który był doskonałą fasadą: niezachwioną, i zupełnie sztuczną.

Lord komisarz spojrzał mu prosto w oczy.
- Zabiorę kiedy będę pewny że nie zmarnujesz moich wysiłków w celu utrzymania moich ludzi przy życiu. Informacje. W zamian za pomoc dostanie informacje o Fidelis Libertum i przebiegu naszej misji. Alternatywą była utrata całego mojego zespołu i wojna domowa na planecie.
- Rozumiem opcje. Nie zmarnuję twoich wysiłków. - z trudnym do wyłapania trudem, spokojnie powiedział Arcturus. Obaj jego podkomendni przenieśli teraz równie pełne niedowierzania spojrzania na niego. Młodszy operator zaczął oddychać coraz szybciej jakby mu ciśnienie skoczyło i oparł się o ścianę, słuchając rozmowy. Sędzia pokoju nie zwrócił na to uwagi. - Co teraz?
- Teraz wyjaśnię ci mój plan. Działania gubernatora są niewybaczalne, ale nie mogę sobie pozwolić na żadne rozłamy, zrozumiano? Pomożesz mi w odzyskaniu czego tylko się da z rozbitych sił Arbites. Wiesz komu mogę zaufać, komu nie. Potrzebuję cię do tego. W zamian... - zawiesił na moment głos - mogę ci obiecać że po zakończeniu tego zadania Gubernator zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Pomóż mi, a ja go zniszczę. Czy odpowiada ci taki układ?
- Na tyle, na ile może. Nie chcę zemsty. Chcę sprawiedliwości. Po wszystkim pozostaw to w rękach Adeptus Arbites, przed wszystkim pomóż mi skontaktować się z Marszałkiem Sektora. Wówczas... - przerwał na chwilę, jakby rozbijając resztę wahania. Brak emocji z jakim to wypowiadał był niesamowity nawet dla komisarza - Wówczas Ci pomogę.
Lord Komisarz skłonił delikatnie głowę w oznace szacunku. Sędzia prawdziwie mu zaimponował.
- Znajduje się to w zakresie mych możliwości. Adeptus Arbites otrzymają możliwość rozwiązania tej sprawy zgodnie z Lex Imperialis. W zamian oczekuję twej pomocy w moim zadaniu. Czy taki układ ci odpowiada?
Sędzia skinął głową.
- Chodźmy odnaleźć twoich ludzi... czas to w tej chwili nasz najważniejszy zasób.
Gregor w milczeniu potwierdził, ruszając w kierunku znanej lokacji swoich ludzi.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline