Na twarzy Eyjolfa pojawił się uśmiech. Uwielbiał to uczucie mocy gdy przez jego ciało przepływała magiczna energia, a runy wyryte w skórze zaczynały lśnić.
Czuł się wtedy tak jakby mógł pokonać każdego. Ba! Tak było w istocie!
Słysząc odgłosy walki dochodzące zza budynku, postanowił obejść go z lewej strony i rzucić się na pierwszego wroga, którego zobaczy. Tym nieszczęśliwym mutantem okazał się być ten, który walczył z drużynowym legionistą. szarża na mutanta (atak z M2) |