Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2013, 13:09   #126
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Remo pokiwał głową, sam do siebie, gdy wóz tamtych ich minął.
- Niezła sztuczka. Z piwa raczej nici, gdy chcemy pomóc Jack. Sprawdzę jeszcze co znaleźliśmy, powinniśmy jej przekazać to co już wiemy. Jest duża szansa, że ten jej facet gdzieś tam jest. Oni wiedzą, że my wiemy. Jak ma kumpli to powinna skrzyknąć i tyle. Jak go tam trzymają, to w ten sposób ma większą szansę niż podczas wymiany, o ile się pospieszą, zegar tyka. Myślisz, że ta może się jeszcze odbyć?
Haker zaczął zgrywać do komputera dane ze zdobycznej elektroniki.
- Jeśli nie nastąpią nowe okoliczności wymiana może być jeszcze możliwa, ale to kwestia przyszłości. Nie mam pojęcia czy Jack będzie w stanie sensownie rozmawiać. Dziś miała mieć zabieg. Mogę się za chwilę spróbować z nią porozumieć. Mam inny pomysł na sprawdzenie tych lokali - Ann popukała się palcem w podbródek spoglądając w lusterko i na siedzącą z tyłu półprzytomną dziewczynę. - Skoro Madsen jest taki zainteresowany sprawą Newt, może mu dać te adresy niech załatwi ich natychmiastowe sprawdzenie. Możliwość, że w pod jednym z nich są te porwane dziewczyny właśnie bardzo się uprawdopodobniła.

Haker zamilkł na dłuższą chwilę, skupiając się na przeglądaniu informacji. Szybkie przejrzenie tych danych ujawniło jedną główną ich cechę: były to prawie wyłącznie grafiki czasowe, określające skąd dokąd i kiedy. Posługiwano się odniesieniami, a także fałszywymi imionami. Nie było żadnych nazwisk. Z tropów ciekawszych - Remo odnalazł imię "Shanon" - "przeniesiona z numeru pięć do Jedynki". Data wskazywała na 2 tygodnie wstecz. Ogólnie "Jedynka" pojawiała się często, była to pewnie lokalizacja miejsca, z którego te osoby "pracowały", nie było tylko adresu. Były za to lokalizacje pozostałych siedmiu, te same co wcześniej zauważyli na ekranie w melinie. Dwa w Bronxie, dwa te, które już znali, dwa na Brooklynie i jeszcze jedno w Queens. Poza tym natłok różnych informacji, wszystko co działo się w tych miejscach było rejestrowane. Imienia "Diego" nie było, ostatnia została dostarczona dziewczyna do "dwójki", ale poza tym wyglądało na to, że w melinach, przynajmniej według systemu, siedzi jeszcze sześć osób w tym dwie płci męskiej. Baza niestety nie była w pełni kompletna, a może ta z jednej meliny nie posiadała pełnych danych o pozostałych.

Murzyn będąc już pewnym, że nie ma tu nic rzucającego się bardziej w oczy, wyłączył na chwilę ekran komputera, odpowiadając na wcześniejsze kwestie poruszone przez Ann.
- Tak, można zostawić mu wiadomość, zaznaczając, że sami nie mamy środków a liczy się czas. Evans coś mówiła o kumplach Diego, powinna ich skrzyknąć, nieważne czy leży ledwie żywa w szpitalu. To jej cholerny facet. Corp Tech tym nie będzie zainteresowany, wtyki tam nie znajdzie. Mają już teraz pewność, że mamy dużo danych. Myślisz, że spróbują w krótkim czasie zmyć się z tej Jedynki?
- Jedynki pewnie nie skoro nie było tam danych o niej. - Ann szybko przeanalizowała informacje - Jednak pozostałe mety pewnie uznają za spalone i zaczną natychmiast sprzątać. To oznacza, że nie mamy wiele czasu. Mamy pięć adresów do sprawdzenia. Im więcej ekip się nimi zajmie, tym większa szansa powodzenia. Przejdę się kawałek po za zasięg zagłuszacza i zadzwonię do Felipy. Miała organizować najemników do wymiany, teraz mogą się zająć melinami na Bronxie. Lepiej by to ona powiadomiła Madsena i dała mu jeden lub dwa z pozostałych adresów. Najlepiej niech zadzwoni, bo wiadomości mógłby od razu nie odebrać. Zadzwonię też do Jack, by uruchomiła swoje kontakty i posłała kogoś w pozostałe miejsca. Co myślisz o tym planie? Jeśli o mnie chodzi mam jak na jedną noc dosyć mocnych wrażeń.

W chwili, gdy dziewczyna mówiła, Kye wyjął urządzenie lokalizujące wszelkie nadajniki i zaczął sprawdzać zabrany sprzęt i uratowaną. Poza standardowym namierzaniem holofonów zabranych zabitym oraz przenośnego komputera przy badaniu przerażonej dziewczyny, odkrył metalową "opaskę" zaciśniętą nad kostką u nogi. Była bardzo prosta, ale zwyczajna dziewczyna bez dostępu do sprzętu nie miała szans jej zdjąć. Haker poradził sobie w kilka minut, dzięki czemu nie musieli używać siły. Oprogramowanie tegoż cuda nie tylko mierzyło funkcje życiowe dziewczyny, pozwalało też komunikować się z jakimś głównym systemem. Tyle, że namierzenie takiego sygnału pociągało za sobą dwie rzeczy: czas i ryzyko odkrycia. Oznaczało to przynajmniej tyle, że nieznajoma była już "czysta". Co innego sprzęt - Remo nie sądził, by rozsądne było odłączanie blokady sygnału, gdy go używał. Same holofony zawierały listę numerów podobną do tej, którą widzieli u schwytanego wcześniej Carlosa. Potem skinieniem zatwierdził propozycję saperki.
- Nigdy nie planowałem robić za dobrego samarytanina. Od tego są zawodowcy. Ja spróbuję wyśledzić połączenia i zlokalizować Jedynkę. Z tymi dodatkowymi danymi może się udać. I tą opaską z dziewczyny. Tylko musimy się jej gdzieś pozbyć. Znasz jakieś miejsce? Szpital? Niech ją obejrzą. Jak wyjdzie z szoku to powinna być w stanie wrócić do siebie.
Remo wyglądał na zakłopotanego, nigdy wcześniej nie znalazł się w sytuacji, w której na tylnym siedzeniu siedziała laska uratowana z opresji.
- Wracając do ich kwatery głównej, to skoro ja uważam, że mogę ją wyśledzić, oni też mogą tak myśleć. Nawet jak nie zwieją, to się przygotują. Tam już będziemy musieli mieć wsparcie.
- Porozmawiam o tym z Jack. Może w tym jej szpitalu zajmą się nią bez formalności i zadawania niepotrzebnych pytań. Oddanie jej do standardowej placówki mogłoby okazać się kłopotliwe. - Ann ponownie zerknęła na dziewczynę - Trzeba by z nią porozmawiać, ale ja się nie nadaję na rozmowy z kimś w stanie szoku. - Ponownie przeniosła wzrok na hakera - Nie ma co się zastanawiać idę podzwonić. Na wszelki wypadek siadaj za kierownicą. Okolica wygląda na spokojną, ale lepiej się przygotować do natychmiastowego odwrotu.

W ciszy przesiadł się na miejsce kierowcy, a potem znieruchomiał, pogrążony w myślach i zapatrzony na ulicę przed nim. Działo się wiele, zbyt wiele. Kto pomyślał, że skończy jak biały rycerz na jakimś pieprzonym koniu, ratujący damy z opresji. Nie to chciał osiągnąć. Tam miało nikogo nie być. To co zdobyli pozwalało natomiast mieć nadzieję, że rozwiązanie zbliża się szybko. Takie lub inne, nieuchronne. Co będzie dalej? Spojrzał mimowolnie na pozbawiony sygnału holofon. Miał na to jeszcze czas. Tak sądził.
- Za stary na to jestem.
Odpalił wóz i ruszył zaraz po tym, jak wróciła Ferrick. Kolejna niewiadoma w całej rozsypanej układance. Bez słowa skierował się najpierw do całodobowego, a następnie motelu.
Po zaparkowaniu samochodu wyszedł poza zasięg zagłuszania. Odebrał wiadomości, nie odpowiadając na tą od Waltersa, skoro Ann i tak już z nim rozmawiała i umówiła się konkretnie. Musiał to przemyśleć.
Po powrocie w zasięg wyjął z wozu i podał saperce bransoletę, zapiętą wcześniej na uratowanej.
- Zniszcz to. Felipa i Ed dotarli do adresu jedynki.
Holofony rozłożył na części pierwsze i rozdeptał, dokładniej niszcząc karty z ich wnętrz. Nie potrzebowali dodatkowego ryzyka, pomimo tego, że ciągle wszelkie sygnały blokował zagłuszacz.
 
Widz jest offline