Wyszliście przed budynek gildii, który przylegał do niezbyt ruchliwej ulicy. Od razu było widać, że to jedna z lepszych dzielnic, gdyż nie było to wszędobylskich żebraków, kalek oraz innych mętów liczących na łatwy zarobek. Za to są strażnicy, trochę bogatszych mieszczan oraz lokajów. Każdy podążał w swoich sprawach i nie zwracali uwagi na troje młodych ludzi.
-
Co by wam tu pokazać? - głośno myślał Gabor. -
Skoro dawno was tu nie było, to może przejdźmy się do portu i Reiku. Tam zmieniło się najwięcej z racji rozbudowy portu oraz floty imperialnej.
Chłopak już ruszył drogą schodzącą w dół ulicy, którą widzieliście z okien swojej kwatery. Zatem rzeczywiście schodzi ona do Reiku. Jest w miarę szeroka i dość swobodnie się nią idzie. Mijacie liczne patrole, które przyglądają się mijanej grupce dość szczególnie.
-
To ulica portowa. Dojdziemy nią aż do samego mostu Nulnejskiego.
Przeszliście pod kilkoma sklepionymi wysoko bramami, przez kilka większych placyków i trafiliście do wspomnianego mostu. Spina on dwa brzegi Reiku a mogą się na nim minąć swobodnie dwa wozy.
-
A tam - Gabor pokazał palcem na północ, na prawy brzeg -
tam jest stocznia imperialna oraz doki dla statków. A po stronie Talabecu, w głębi, są doki kupieckie oraz szlacheckie. Ich teraz nie widać, ale jak podejdziemy trochę w górę rzeki, to je zobaczycie. Podejdziemy teraz wzdłóż rzeki na północ, to zobaczycie świątynię Sigmara oraz Pałac Imperatora.
Gabor ruszył nabrzerzem, które już było trochę zapełnione ludźmi. Nie było straganów, ale tam, gdzie szliście już było słychać pokrzykiwania sklepikarzy, dolatywał zapach ryb oraz niszczejącego drewna.
-
Te wieże, które widać w różnych punktach miasta, to wieże magów. Czasami lepiej nie przebywać w ich okolicach, bo nigdy nie wiadomo, co się stanie. Wiecie jak to jest, to magicy. Tacy sami wariaci jak biczownicy Sigmara.