Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2013, 22:39   #21
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Kapitan Fury prowadziła ich przez zrujnowane miasto, a deszcz lał się z nieba dosłowny nie wiadrami. Brodzili w płytkim strumieniu błota w jaki szybko zamieniła się ulica. W powietrzu unosił się zapach mokrego psa.
Czasem dobiegał ich odległy ryk jakiegoś potwora, ale turkoczący dźwięk przypominający krztuszący się ślinik. Na szczęście jednak nic ich nie zaatakowało.
Światło sączące się z trudem poprzez chmury zmieniło kolor z żółtawego w czerwień. Deszcz osłabł znacznie i zrobiło się nieco jaśniej.
W końcu dotarli do rozjezdni kolejowej. Na torach stało kilka zniszczony wagonów. Z okna jednego z nich wyjrzał templariusz w lustrzanym hełmie, takim jaki miał Rogers. Fury kiwnęła na niego, a on ponownie zniknął w wagonie.



- Trzymacie się blisko mnie - powiedziała Fury do trójki pajęczaków. - Templariusze nie lubią obcych. Wy uratowaliście mnie, więc mam u was dług. Jednak, co dalej zadecyduje już generał.
Wejścia do wielkiego hangaru, prawdopodobnie starej lokomotywowni strzegły zamknięte wrota. Fury walnęła w nie kolbą broni dwukrotnie, a po przerwie jeszcze dwa razy. Wrota skrzypiąc na nienaoliwionych szynach rozsunęły się na tyle by ich przepuścić.
Wnętrze było jasno oświetlone. Dookoła kręcili się mężczyźni i kobiety w uniformach Czerwonych Templariuszy. W odległym koncie pomieszczenia było stanowisko medyczne. Na noszach było kilku cywili w obszarpanych ubraniach. Reszta, jakaś trzydziestka stłoczyła się w grupce nieopodal. Między nimi kręciło się kilku pielęgniarzy w białych fartuchach roznosząc jedzenie i koce.
Fury poprowadziła ich do czegoś w rodzaju centrum dowodzenia. Były tam trzy stanowiska komputerów i stół z holograficzną mapą miasta rodem z filmów sf. Nad nim pochylał się templariusz, którego krzyż na ramieniu miał białe skrzydła. Miał też twarz, którą znali pajęczy bohaterowie.



- Generale Stark - Fury zasalutowała dowódcy.
- Spocznij Fury, gdzie reszta oddziału? - Spytał generał nie podnosząc głowy.
- Nie żyją. Sygnał nie pochodził od ocalałych. Przeżyłam tylko ja i szeregowy Rogers.
- Gratuluję niekompetencji - powiedział Stark. - Zbierz resztę oficerów, o świcie musimy wyruszyć... Co TO jest? - Stark podniósł głowę wskazując pajęczych bohaterów. Jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji.
- To Ghost Spider, Black Spider i Stalker Spider. Uratowali nam życie. Ze względu na okoliczności zabrałam ich ze sobą. Szukają pomocy.
- Masz szczęście, że niedługo wyruszamy. Za sprowadzanie tu takiego elementu należy ci się sąd polowy. Odmaszerować.
Fury ponownie zasalutowała i odeszła w stronę templariuszy stłoczonych wokół trzech agregatorów.
- Dobrze, zatem. Czego tu szukacie? To ostania ewakuacja tego regiony, banda takich pstrokatych osobników nie przeżyła by tutaj dnia... nawet jeśli jest po części demonem - wzrok Starka spoczął na Ghost Spider'rze. - No? Mówcie. Mój czas jest cenny
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 26-01-2013 o 22:42.
Dragor jest offline