Willard wciąż czuł strach. Walkę z potworem zaś uważałby nawet bez tego za głupią i beznadziejną. W najlepszym przypadku ją odgonimy jest za duża. Znów ktoś zginie, cholerne bagna... Uważał, że najlepsze co może zrobić poza przełamaniem strachu, jest znaleźć wiedźmiarza. Osłabiał ich magią więc musi być niedaleko.
-Gereke pomóż mi go znaleźć. Wiedźmiarz on tu gdzieś musi być, potworowi nasza dwójka i tak nic nie zrobi.-Noel miał jedną myśl jeśli ten szarlatan, żył samotnie na bagnach mógł znać jakiś słaby punkt tego czegoś... Jakiś dźwięk który ją odgania, może jakąś słabość. Jeśli go dorwą, może ich to ocalić przed kolejnym starciem z tym stworem. Każde z nich do tej pory, było zbyt groźne jak na gust młodego człowieka.
3k100 11, 81, 92 |