Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2013, 16:31   #27
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Wspólna akcja kapelana Drustara i psykera Einhoffa przyniosła rychłe rozwiązanie problemów na korytarzu. Chaosyci okazali się być całkowicie nieprzygotowani na śmiercionośne płomienie - tak z miotacza jak i psioniczne. Wprawdzie ostrzelali gęsto obu piromanów, to jednak ich kule były zbyt niecelne, ich broń zbyt panicznie i pospiesznie wymierzona. Ostatecznie obaj wojownicy Imperatora wyszli jedynie z lekkimi, powierzchownymi ranami. Efektem ich działań byli trzej płonący, spanikowani wrogowie, których w chwilę potem podziurawiono laserami i ciężkimi pociskami z handkanon. Korytarz był czysty.

Wikary okazał się mieć dość poważną ranę - przestrzelone prawe udo, akurat w okolicy tętnicy. Na szczęście, nie była przerwana. Po solidnym opatrunku, został z tyłu, pod pełnym rynsztunkiem, czekając na odsiecz... albo nowych przeciwników. Zobowiązał się do zabezpieczenia wam tyłów.

Rzeczonej przez Drustara broni i ekwipunku do podjęcia skutecznej walki na pokładzie statku było niewiele. Jeden z Chaosytów miał przy sobie skróconą dubeltówkę o uciętej lufie i kolbie - a w zasadzie bokówkę, gdyż lufy były ustawione pionowo. Do tego bandolier z lekkim śrutem kaliber .20, robiący też za pasek do przewieszania broni. Obrzyn z bokówki. Rzadki widok. Zawsze to było jednak coś... Wikary natomiast zdał swoją tarczę marynarską Reddowi. Była mocno powgniatana od wrażych kul. Niektóre nadal tkwiły we wgłębieniach, spłaszczone i wbite. Wizjer wypełniony pancernym szkłem był mocno zarysowany.

Drużyna ruszyła dalej, ostrożnie krocząc przez wijące się, ciasne korytarze Nuntiusa. Widoczność była niesprzyjająca walce. Wszędzie unosiły się kłęby pary z rozwalonych lub rozszczelnionych rur. Światło było wyłączone - zastępował je półmrok czerwonych świetlówek awaryjnych oraz okazyjne, błyskające po oczach pomarańczowe koguty. Z oddali niosły się echem krzyki, grzmot wystrzałów i brzęczące w metalowych kawernach, małe eksplozje.

Doszło do kilku starć, głównie z niedobitkami i maruderami. Po drodze odnaleziono dwa schowki na broń dla Armsmanów, jednakże były prawie doszczętnie splądrowane - został tylko ekwipunek dodatkowy i nieco rozrzuconej w pośpiechu amunicji śrutowej oraz pistoletowej. Nic, co by przydało się przedzierającej się drużynie Gwardzistów.

Wreszcie, ludzie Redda zaczęli zbliżać się do zewnętrza transportowca. Obwieszczały o tym między innymi awaryjnie oświetlone znaki ewakuacyjne i informacyjne. Mówiły o Hangarze 17.

Jak się okazało, grodzie prowadzące do wewnątrz hangaru były rozwalone - prawdopodobnie przez całkiem sporą ilość meltażelu albo jakieś meltabomby. Jakby hangar został teraz rozhermetyzowany...

Pierwszy poszedł Redd, obstawiany przez Drustara, Ferris i Einhoffa. Za nimi szli pozostali żołnierze, z Gallasem (i, jakżeby inaczej, Vellsem) na czele. Jedenastu Gwardzistów, kapelan i psyker. Niektórzy mogliby zacząć się modlić o to, by tylu ludzi wystarczyło. Nie Cadianie. Oni wiedzieli, że wystarczą. Nie na darmo zwano ich "żołnierzami uderzeniowymi". Szturmowanie było ich specjalnością. Chyba tylko pełnoprawni Szturmowcy IG i Kasrkini (notabene, też Cadianie) potrafili ich w tym prześcignąć.

Imperialni Gwardziści obstawili korytarz prowadzący do śluzy oraz poprzedzające je skrzyżowanie. Regulaminowo, szybko i sprawnie. Jak w "Elementarzu Imperialnego Piechociarza." Redd wyszedł na środek, zasłaniany prawie w całości przez ceramiczno-metalową tarczę. W prawicy trzymał ciężki rewolwer Stormchild. Obok niego pojawili się "doradcy". Z wewnątrz śluzy biły gęste, duszące kłęby czarnego dymu, ani chybi z płonącej elektroniki - a konkretnie kabli. Nikt nic nie widział. Wszyscy byli spięci, gotowi do akcji.

Nikogo więc nie zaskoczyły nagłe, szybkie trzaski. Długa seria z jakiegoś pistoletu maszynowego wyleciała z chmury dymu, brzęcząc po pancerzach typu Flak i po marynarskiej tarczy. Większość kul skupiła się na tej ostatniej, aczkolwiek kilka pocisków trafiło Marę gdzieś w okolicy biustu, wgniatając jej przydziałowy pancerz i ciskając nią o ścianę.

Z dymu wypadł pojedynczy, wrzeszczący fanatyk Chaosu. W jednej ręce dzierżył pełnowymiarowy pistolet maszynowy. W drugiej właśnie ściskał taśmę z kilkoma odłamkowymi granatami. Jeden z nich był bez zawleczki. Rzucił się z wyciem do biegu, ale zaraz usadziło go kilkanaście laserowych smug które przeleciały dosłownie pomiędzy Drustarem, Einhoffem i Reddem, wizgając im wokół rąk i głów. Padł gdzieś w dymie i eksplodował (a w zasadzie jego granaty - co dało podobny, groteskowy efekt). Wykusze wokół uszkodzonej grodzi oraz tarcza uchroniły Imperialistów przed gradem odłamków.

Mara przez moment nie wiedziała co się dzieje. Wstrzymała oddech, koncentrując cały swój świat na swej piersi, pulsującej na zmianę ostrym i tępym bólem. Lecąc do tyłu, grzmotnęła w ścianę i osunęła się po niej plecami. Zaraz przypadła do niej Mysza, coś mówiąc. Półprzytomne z bólu oczy i uszy ledwo rejestrowały bodźce. Błyski przelatujących, czerwonych smug zostawiały na jej szeroko rozwartych oczach falujący powidok. Dopiero eksplozja i podmuch gorąca ocuciły dziewczynę na tyle, by wróciły jej zmysły.

- Medyk! Mara dostała! - wydarła się spanikowana towarzyszka Mary.

Sanitariuszka Alma już była przy Gwardzistce i po krótkiej (acz bolesnej) macance sprawdziła ją.

- Kule nie przebiły pancerza. To kinetyka ją rozłożyła.

- Będzie żyć?

Alma zgromiła niedoświadczoną szeregową wzrokiem.

- A jak myślisz? To tylko stłuczenie.

- Ale...

- Nic jej nie jest, do cholery! Wstawać żołnierze!

Dziewczyna zareagowała tak jak powinien każdy Cadianin. Dyscyplina i dryl zaskoczyły. Wróciła do szeregu. Natomiast poszkodowana czuła się, jakby dostała młotem, ale nie było złamania, wszystko było sprawne... chyba.

W tym czasie, Redd i towarzyszący mu ludzie spenetrowali już zaczadzoną, błyskającą ogniem śluzę. Druga gródź była równie dziurawa jak pierwsza. Za nią rozpościerał się przedsionek (bardziej jak jakaś cholerna hala) hangaru.

Drustar właśnie zerkał do środka przedsionka. I zaraz cofnął głowę. W miejscu gdzie przedtem był zaroiło się od brzęczących i rykoszetujących kul z peemów. W przedsionku było czterech przeciwników. Mieli marynarskie tarcze, o które opierali swoje automaty. Jeden z żołnierzy dobiegł do sierżanta i wręczył mu uruchomiony, wojskowy dataslate. Wyświetlona była na nim mapa Hangaru 17.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=nx0EdN2w03M[/MEDIA]

Żołnierzem tym był Adams, kapral po przeszkoleniu na technomata. Na Cadii zdarzyło mu się pracować przy sprzęcie i w kwatermistrzostwie.

- Sir... mapa jest aktualna. Ten pojazd... to ich prom. Jaki jest plan?

Z głębi hangaru dochodziła kanonada wystrzałów i krzyki. Ktoś jeszcze zaatakował pozycje Chaosytów. Drużyna Redda miała jednak swoje problemy...

+++

Ars militaris

Mapa Hangaru 17
Uploaded with ImageShack.us

Legenda do mapy:
* czerwone kwadraty - wrogowie z tarczami
* biały kwadrat - Mardock Redd z tarczą
* żółta kropka - Magnus Drustar
* turkusowa kropka - Lucas Einhoff
* zielona kropka - Ursarkar Gallas
* fioletowa kropka - Mara Ferris

Status:
* Mara Ferris - obita pierś
* Magnus Drustar - naderwane prawe ucho, zdarta skóra głowy, lekkie stłuczenia (głównie korpus)
* Lucas Einhoff - lekkie stłuczenia i draśnięcia (głównie korpus)
* Pozostali - bez obrażeń
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 27-01-2013 o 16:52.
Micas jest offline