Wyznanie Rolanda sporo namieszało w grupie komplikując i tak już ich dość nieciekawą sytuację. Mieli inne zmartwienia na głowie niż fałszywi przyjaciele Petrosa, chociażby zaginionego "Dortula" i nawiedzenie które jak by na to nie patrzeć wciąż wyczekiwało od dawna upragnionej pomocy i wybawienia.
I tym też się zajęli nigdy by nie pomyślał że przyjdzie mu urządzać "stos pogrzebowy" dla widma po środku nawiedzonych ruin, życie było zaskakujące i za to je kochał. Paladyn zdecydował się poświęcić własne ostrze jako naczynie dla nieszczęsnej duszy, był to dość hojny gest w sumie nawet nie wiedzieli czy było to widmo jednego z więźniów który spłonął czy może strażnika który pełnił swe zadanie do końca. Niezależnie od odpowiedzi nie mieli prawa by odmówić mu spoczynku wiecznego a jeśli był to jeden ze strażników to miecz był by całkiem odpowiednim naczyniem. Obserwował taniec mgły i ognia z pewnym zadowoleniem kolejna dusza wybierze się tam gdzie powinna trafić już dawno temu, to znaczy po tym jak dostarczą ją na cmentarz i należycie pogrzebią ale teraz wydawało się to nic nieznaczącym szczegółem. Chyba że zabawią tu tak długo że widmo postanowi opuścić miecz i upomnieć się o swe prawa...
Kolejna komnata wyglądała na miejsce treningu strażników, prawdopodobnie całe piętro pełniło funkcję administracyjną zapewne niedaleko były też pokój nadzorcy jak i magazyny. Niestety Razvan zgubił ślad, sam więc podjął go od miejsca w którym się urywał może chciał się wykazać wiedziony częścią swojego instynktu by być lepszym od innych a może po prostu chciał jak najszybciej odnaleźć zaginionego i wynieść się z tego przeklętego miejsca. Sam nie mógł się zdecydować jak było ale mimo wspięcia się na szczyty swoich możliwości nie mógł określić gdzie udał się pół ork.
- Cholera, tutaj się urywają... - stanął przed dziurą która prawdopodobnie prowadziła do lochów więzienia gdzie trzymano co gorszych więźniów i gdzie zaprószono ogień, to albo pod więzieniem znajdowały się jakieś jaskinie - ...albo wyszedł na zewnątrz bo rumowisku w stronę stawu albo zszedł wgłąb tej dziury. Nie mogę jednak powiedzieć dokładnie. |