Pod czaszką kwiliło złe przeczucie i wyrzuty sumienia. Szybko je jednak odepchnął. Nie może się wtrącać pomiędzy "miłość" tej dwójki. Był cały skołowany. Coś w nim chciało by Nicole poszła za nim, skorzystała z jego oferty. wierzył że jej potrafi pomóc. Chciał jej pomóc... oderwać myśli choć na chwile od "Tamtej" i ciągłego prześladowania retrospekcji. Chciał zająć się problemem kogoś, by zapomnieć o swoim. Ale nie znał Nicka i właściwie pogubił się już w całej tej sytuacji. Nic na siłę - mruknął sam do siebie, wchodząc radosnym krokiem do pomieszczenia gdzie balował tłum. Ukłonił się teatralnie do szumiącej i falującej kakofonią koloru i dźwięku gawiedzi. Przyjmował gratulacje sztucznie ie uśmiechając i nie zwracając uwagi na twarze.
Już po chwili miał dość - chciał już wrócić do domu, do swoich ścian kapiących czernią umysłu Gigera, do trumny i do ciszy własnego sztucznego oddechu.
Powoli zaczął się wykręcać próbując opuścić teatr.
Rozgląnał się jeszcze za Nicole
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |