- Stark... No nieźle, wcale nieźle...- Rzekł Patrick, bardziej do siebie niż do kogokolwiek wokół.- Na wstępie chciałbym się nie zgodzić - jesteśmy na tyle sprawni, by przeżyć gdziekolwiek. I nie jesteśmy demonami, możesz od razu wykluczyć tę opcję ze swoich rozważań.-
Jeśli ten Stark był chociaż trochę podobny do Starka ze świata Stalkera, tylko takim mówieniem dało się mu cokolwiek przetłumaczyć - głośnym, rzeczowym i nieco impertynenckim. Być może dlatego, że Stark z tamtego świata był jedynie holograficzną twarzą superkomputera A2d-689YIS, który Patrick i kilka innych osób odkryli kiedyś przypadkiem w podziemnym kompleksie szkoleniowym armii. Z nieznanych przyczyn wciąż działał, miał także całkiem rozległą bazę danych, z której Patrick czasami zmuszony był korzystać.
W tym świecie Stark był człowiekiem, i to jak widać wielką szychą. Z pewnością wiedział, lub widział coś, co mogłoby stanowić dla "braci" pająków jakąś poszlakę.
- Odpuść Natalie Fury... "generale".- Rzekł Patrick po chwili milczenia.- O ile uboższa byłaby armia bez zdolnych oficerów, prawda? Szukamy zaś... pewnego przedmiotu, który jest dla nas źródłem siły i pewnego rodzaju gwarancją, że nasz styl życia, który wiedziemy, pozostanie niezmieniony. Ja i moi "bracia" musimy odnaleźć ten przedmiot, bo inaczej niezliczone rzesze naszych pozostałych "kuzynów" poniosą porażkę w walce, którą prowadzą - umrą, lub zostaną trwale okaleczeni. Lub gorzej.- Zaznaczył.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |