Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2013, 10:45   #79
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Sołtys leżał na ubitej ziemi z rozerwaną wilczymi kłami szyją.

- Marto, jemu już teraz nic nie pomoże. - powiedziała druidka kiedy w końcu natknęła się na całą grupkę - Ale my możemy pomóc wam, zanim wilki więcej ludzi ubiją. Tylko musicie powiedzieć nam całą prawdę. Inaczej .... - Nena nie dokończyła.

Nawet nie zwróciła uwagi jak łowczyni odeszła…

- Prawdę o czym? - kobieta nie przestawała płakać. - Czego od nas chcecie?

- Chcecie powiedzieć, że nic nie wiecie? - odezwał się Orin, któremu teraz było bardzo przykro ale był bezradny na wyrządzone szkody - Zeb nie zachowywał się ostatnio jakoś dziwnie? Może zauważyliście czegoś podejrzanego? Mówcież bo chcemy wam pomóc!

- Chodzi o kilka dziwnych rzeczy, które wydarzyły się u was we wsi. Choćby o zaginionego przybysza, Anzelma. Wasz mąż wiedział co się z nim stało, ale najpierw udawał, że tego człowieka tu w ogóle nie było, a potem.... nie zdążył powiedzieć. Poza tym ktoś otruł staruszka, którego poznaliśmy u was w karczmie, tylko dlatego, że chciał nam opowiedzieć o jakimś tajemniczym magicznym miejscu... czy coś w tym rodzaju. Sołtys nie chciał żeby dziadek w ogóle z nami rozmawiał więc... - Nena znowu nie dopowiedziała. Źle się czuła w tego typu rozmowach, ale nie zamierzała odpuścić.

Marta spojrzała na niziołka i półelfkę.

- Zeb? Mój Zeb miałby kogoś otruć? Nie wierzę! To oszczerstwo! Jak możecie tak mówić, skoro on... on ledwo - znowu zaniosła się płaczem. Po chwili jednak uspokoiła się na tyle, by się odezwać. - Zeb jest... był dobrym człowiekiem. Dbał o nas i o całą wieś. Był może trochę dziwny i przewrażliwiony ale jakie to ma znaczenie?

- Takie, że nadal grozi wam niebezpieczeństwo w postaci ataków wilków - odpowiedzial Orin - Neno, nie wiem czy tu cokolwiek zdziałamy, chodźmy pomóc reszcie, może ktoś przeżył atak i potrzebuje pomocy?

- Ale jego dziwactwo wogóle nie miało nic wspólnego z tymi wilkami!

Niziołek zatrzymał się w pół kroku krzyżując ramiona na piersi.
- Możecie w końcu gadać jaśniej?

Kobieta była najwyraźniej rozdrażniona.

- Mój Zeb miał obsesję na punkcie złodzieji. Ciągle bał się, że go okradną. Wszystkich przyjezdnych tak traktował. Dlatego, gdy ten... jak to mu było? Anzelm, zaczął wypytywać się o złoto...

- Aaaaa... - zaryczał Gzargh machając toporem w kierunku kobiety. - Więc jednak! Wiedziałem! Gadajże kobieto, gdzie te złoto! Bo jako tutaj stoję, zaraz dołączysz do swego małżonka!

- Gzargh! Przecie nie wiemy o jakim złocie mówi! Może rzeczywiście nic nie wiedział! - niziołek wskoczył między krasnoluda a kobiety - A nawet jeśli, to twoje metody przesłuchań, jak sam zresztą widzisz - wtrącił spoglądając wymownie na zwłoki Zeba - nie przynoszą żadnych efektów!

- Ty się kurduplu nie wtrącaj - warknął krasnolud. - Kto mu pozwolił uciec? To przez ciebie karczmarz wyciągnął kopyta!

Posapał trochę, postękał. Miotał się.

- Złoto to złoto! - oczy mu się świeciły z podniecenia.

Kobieta wstała. Otarła łzy rękawem.

- Panowie - odezwała się wchodząc między nich. - Dość już tajemnic. Dość już zła. Powiem wszystko co wiem. Sami rozsądzicie.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline