Ćpuny podały mu pewniejszą informację, pomimo niepewności jego persony . Wpatrzeni w narkotyczny woreczek nie oparli się. Kilka chwil po odejściu Castora żelowe kapsułki zapadnięte w sobie pod siłą igły wysysającej zawartość wtłoczyły metylodroamfetamine w ich krwiobieg. Wszedł na górę , przechodząc most. Powietrze zrobiło się nocne, zajadłe w zimnie , choć świeże. Dotarł do dzielnicy , tutaj bloki były wysokie , prostokątnie pojemne. Drzwi bronił wideofon, na ławce jakieś ziomki paliły skręta. Spojrzały na niego trudnym do określenia wzrokiem, mieli na sobie workowate dresy z przepuszczającego powietrze materiału. Mógł zadzwonić, na pierwszy rzut oka nie widział bowiem innego wejścia.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-01-2013 o 14:27.
|