24-01-2013, 18:00 | #131 |
Reputacja: 1 | Pod mostem do którego doszedł wymijając nieliczne auta, przejścia dla pieszych z światłami próbującymi zmusić człowieka do śmiesznej uległości, znajdowało się zejście. Schodki odlane w betonie, pełniące rolę przygotowawczą z światem nędznym upadłym i beznadziejnym. Paczki po papierosach , tych naturalnym drażniących gardło oparem smakowitym dla niektórych. Kanał deszczowy był wielki , pozbawiony jednak aktywności ludzkiej z racji wypełniającego go rwącego nurtu. Miejsce w którym dało się przeżyć istniało lękliwie , duszne pomimo wilgotności powietrza. Nad wypełnioną odpadkami beczułką , płonącą toksycznie a także życiodajne , grzało się dwóch ludzi. Dojrzeli Castora w napięciu sączącym się z zapadłych oczodołów z ćpuńskim ciałem gotowym do desperackiej ucieczki. |
25-01-2013, 13:50 | #132 |
Reputacja: 1 | Zatrzymał się jak wryty. Miał wrażenie, że obcuje z jakąś zwierzyną, która pod wpływem gwałtownego ruchu spłoszy się i ucieknie. Pierwsze co zrobił, to wyciągnął woreczek z nabytym towarem: - Hej szczeniaczki, przyniosłem wam łakocie - chwycił worek w dwa palce i uniósł dłoń, tak by widzieli - Chętnie oddam te pyszne draxy, ale nie za darmo... Potrzeba mi kilku, teoretycznie mało ważnych informacji.
__________________ Something is coming... |
25-01-2013, 14:07 | #133 |
Reputacja: 1 | Zwierzęta u ogniska popatrzyły mniej dziko . Z większym namacalnym głodem, pragnieniem tych kilku tabletek. Dwójka nie wiedziała co zrobić w takiej dziwnej sytuacji. Poszeptali coś do siebie, przejrzeli się w próżni. -Coś się wie panie, czego chcesz?- odparł ten cały w post-narkotycznych bąblach na twarzy. |
25-01-2013, 15:01 | #134 |
Reputacja: 1 | - Kojarzycie Dana Kruka? Hehe, pewnie że kojarzycie. Widzę to po waszych twarzach. Kto by go śmiał nie znać tutaj? Gość trzęsie tą okolicą. Zapewne również handluje draxami. Wy jesteście jego klientelą, więc zapewne macie kontakt z jego dilerami. Chciałbym się z którymś... zapoznać. I tak wyceniam te nowe, dającego podwójnego kopa draxy - podszedł krok do przodu i wysunął je przed siebie, machając nim niczym marchewką przed końskim pyskiem - Ah, oczywiście nie mam interesu by wkopywać was w cokolwiek, i tak życie dało wam wystarczająco po dupie!
__________________ Something is coming... |
25-01-2013, 15:18 | #135 |
Reputacja: 1 | Ćpun, ten wyglądający na starszego, strasznie zużyty popatrzył na Castora jak na głupka. Drugi wrócił do grzania łap w smrodliwie tlącym się ogniu. -Facet skoro masz piguły dlaczego szukasz innego dilera? - powiedział niepewnie przez zachrypnięte gardło. Zdawał się węszyć spisek. |
25-01-2013, 15:35 | #136 |
Reputacja: 1 | Alan nieco wycofał woreczek, tak by widzieli że towar się oddala. Odpowiedział cwanemu narkomanowi: - Jesteś bardzo wścibski, ale powiem ci. To proste. Chcę go zapytać o cenę, a potem sprzedawać towar taniej. Prawo wolnego rynku! Zysk dla konsumenta! Dobra, dosyć tej "ekonomii dla idiotów". Zaczynam się niecierpliwić, a te podwójnie silne draxy mogłyby za moment poszukać kogoś innego.
__________________ Something is coming... |
25-01-2013, 17:37 | #137 |
Reputacja: 1 | -To dostanem piguły?- facet zaśmiał się odsłaniając swoje skromne, przeżarte uzębienie- My najczęściej kupujemy od Riddla. Ma mieszkanko w tym budynku- wskazał wynurzający się z dali wieżowiec, w zasadzie było ich kilka. Ćpun mówił o tym największym. |
28-01-2013, 11:40 | #138 |
Reputacja: 1 | Alan zapamiętał sobie te słowa. Jednak wolał się upewnić: - Jesteś pewien, że gość pracuje dla Dana Kruka? Jeśli tak, to tylko powiedz które piętro i które drzwi... Jeśli otrzyma tą informację, bez słowa rzuci woreczek z pigułkami pod nogi ćpunów, tak między nich by mogli ewentualnie się o to pozabijać. Nawet nie myślał, by mieć z tymi brudami jakikolwiek kontakt fizyczny. Same draxy mógł zabrać, ale w sumie były mu niepotrzebne. Nie zamierzał z nich korzystać. Śledztwo wymagało czystego umysłu. Jeśli jednak nie uzyska informacji, odwróci się i pójdzie szukać dalej. Tak czy owak, Riddle'a będzie musiał odwiedzić i taki miał też zamiar.
__________________ Something is coming... |
28-01-2013, 14:24 | #139 |
Reputacja: 1 | Ćpuny podały mu pewniejszą informację, pomimo niepewności jego persony . Wpatrzeni w narkotyczny woreczek nie oparli się. Kilka chwil po odejściu Castora żelowe kapsułki zapadnięte w sobie pod siłą igły wysysającej zawartość wtłoczyły metylodroamfetamine w ich krwiobieg. Wszedł na górę , przechodząc most. Powietrze zrobiło się nocne, zajadłe w zimnie , choć świeże. Dotarł do dzielnicy , tutaj bloki były wysokie , prostokątnie pojemne. Drzwi bronił wideofon, na ławce jakieś ziomki paliły skręta. Spojrzały na niego trudnym do określenia wzrokiem, mieli na sobie workowate dresy z przepuszczającego powietrze materiału. Mógł zadzwonić, na pierwszy rzut oka nie widział bowiem innego wejścia. Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-01-2013 o 14:27. |
28-01-2013, 14:47 | #140 |
Reputacja: 1 | Wolał upewnić się jeszcze. Tutejsi bywalcy ze skrętami mogli być klientelą. Podszedł do nich i zagadał: - Z tego co słyszałem, mieszka tu niejaki Riddle. To prawda?
__________________ Something is coming... |