- Eeee... Zenek. Zombie Zenek.
Odkąd w przedszkolu inne dzieci wmówiły Zenkowi, że nazywa się zombi, szczerze w to wierzył.
Zorientowawszy się, że dziewczyna może nie słyszeć go przez rozpękniętą kapliczę, Zenek z rewerencją zsunął kapliczkę z siebie i postawił obok. Spojrzał na dziewczynę swoimi wielkimi, brązowymi oczami i zagubionym trochę wzrokiem, po czym powtórzył:
- Co ja to... aaa tak! Zenek. Zombie Zenek.
Przyjął podaną dłoń i z rewerencją równą tej, z jaką zdejmował kapliczkę, ucałował. Stojąc po pierś w ziemi, był na całkiem właściwym poziomie, dziewczyna bowiem wciąż siedziała w resztkach trumny.
Nie wiedział co prawda, jakim sposobem w telewizji Trwam którą księżulo oglądali codziennie mogło pójść cokolwiek przypominającego jego, ale skoro mówiła, że przypominał kogoś z telewizji, to pewnie miała to na myśli*. W ogóle była miła i mądra. No i mówiła, że jest słodki! Zenek poczuł się doceniony.
Zenkowi nagle przyszła do głowy myśl. Nie tracąc czasu**, szybko kucnął, znikając Hannie sprzed oczu, po czym wyrwał z ziemi kawałek korzenia. Przyglądnął się swojemu rękodziełu nieco zmartwiony, co doprawdy stanowiło przerażający widok.
- Mało kwiatkowate chyba... - korzeń dołożył starań, by stać się kwiatem, przepraszająco wypuszczając dwa względnie zielone liście. Zenek uśmiechnął się. Liście wyraźnie zadrżały i przysunęły się bliżej siebie. Nie zauważając niczego zombie zrobił 'powstań' i wyprostował rękę, niemal pod nos podtykając Hannie 'kwiatka':
- Proszę. Kwiatek dla ciebie. Organista zawsze mówili, że ładnym dzieweczkom kwiaty trzeba dać.
Brązowe oczy jaśniały nieopisaną dumą, sam zaś Zenek był pełen podziwu dla swego 'szybkiego' zagrania. * Na plebanii były dwie telewizje. TV Trwam, które było odbierane nieustannie przez odbiornik z zepsutym wyłącznikiem, oraz TV Pink, o którego istnieniu nie miał pojęcia nikt poza księdzem, który kiedyś testował mały telewizorek kupiony od ruskich za poświęcenie dwu pogrzebów i nie zadawanie zbędnych pytań. Telewizorek był od tego czasu dla księdza naprawdę cenny, szedł niemal równie często, jak msze czy TV Trwam...
** W tym czasie dwu mistrzów szachowymi toczących korespondencyjne partie zdążyło wykonać ledwie cztery ruchy każdy . |