Nic nowego.
To wszystko to było nic nowego.
Przynajmniej kapitan Fury miała ich w jakimś poważaniu i traktowała dość... godnie. Reszta czuła lęk i niechęć.
Uchodźcy także nie byli niczym nowym dla pająka. Przywykł do ich widoku; do ludzi przeganianych przez wojnę, głód i groźne bestie z miejsca na miejsce. Pomagał im w swoim świecie. A teraz może pomagać im tutaj.
I nagle...
Dziewczynka wyglądała strasznie. Ranna, wychudzona...
Patrick przykucnął i spojrzał na nią dużymi, żółtymi oczami swojej maski. Sięgnął po kartkę, którą mu podała i ostrożnie wyjął ją z jej palców. Obejrzał obrazek dokładnie.
Nad miastem na pajęczynach bujał się któryś z jego "kuzynów". Nosił się cały w czerwieni, miasto wyglądało na kwitnące. Kimkolwiek był, to chyba on o nie dbał.
- Tak... Chyba tak.- Odpowiedział Patrick po namyśle. Po chwili dodał wesoło.- A co? Nie wyglądam?-
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |