- Jesteście pojebani... - podsumował wizję pomysłu żóltka - Hej, Yamada! - rzucił znienacka - Nikt nie podejrzewał cię, byś mógł zwiać z deckiem, póki sam o tym nie powiedziałeś... Chyba dobrze, by jednak ktoś inny go zabrał dzieciakowi. Żeby cię nie kusiło - dodał półżartem - Wiadomo, że ten deck jest warty więcej niż marny półtorak, ale nie dzielmy skóry na żywym niedźwiedziu. Wpierw musimy go zdobyć. Ja stoję nadal za hotelem, ale może dajmy się wypowiedzieć Spockowi i Johnowi jak się obudzi.
__________________ Something is coming... |