28-01-2013, 19:24 | #21 |
Reputacja: 1 | Yamada wkurzył się , poprawiając kołnierz skóry. Zawsze robił to w złości. -Spock co o tym sądzisz? Nie lepiej po prostu skroić gościa i spierdolić? Rose ode mnie ma ścigacz z top speed 340 km/h. Spokojnie zwieję i spotkamy się tutaj. Popatrzył na wszystkich. -Ej nie spierdolę z deckiem. Przecież Hanck musiał by mi zapłacić a wszyscy mamy z nim kontakt- powiedział nieco nienaturalnie się szczerząc. |
28-01-2013, 19:30 | #22 |
Reputacja: 1 | - Dobra Yamada jak chcesz się zabawić to ja się zgadzam na twój plan będzie szybko i widowiskowo a po wszystkim Trip odciągnie jego uwagę od straty. Choć jak dla mnie to przydałoby się jakieś zabezpieczenie jakby się stawiał Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-01-2013 o 20:13. Powód: błąd Z imieniem BG |
28-01-2013, 19:34 | #23 |
Reputacja: 1 | -Zaufaj mi sprawne zastraszenie wystarczy. Na motorach wyuczyłem się szybkości. Ponadto dodatkowo mam dopalacz refleksu. Włączę go w momencie wejścia w tango. Poradzę sobie. Na tym cacko czujesz jakby świat spowolnił z trzy razy. Nawet słowa wolno lecą. Potrzebuje tylko osłony chłopaków w razie czegoś poważnego. Zresztą to łatwa robota a sracie się jak nie wiem co- powiedział już całkiem luźno koleżeńsko się drażniąc. |
28-01-2013, 19:38 | #24 |
Reputacja: 1 | Młody wzruszył ramionami - Brzmi fajnie, będę musiał kiedyś spróbować. W sumie to masz racje i weź mu karz przy okazji oddać ciuchy i Erobaksy żeby się nie skapował, że chodzi nam tylko o Decka a mi się przydadzą nowe stylowe szmaty - dodał z uśmiechem Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-01-2013 o 21:22. |
28-01-2013, 19:43 | #25 |
Reputacja: 1 | -Nie wiem czy to potrzebne. Dzieciak i tak na pewno kapnie się , że chodziło o deck. Akcja będzie na ulicy. Muszę być szybki. Jak kradłeś kiedyś torebkę to nie prosiłeś babci o zdjęcie moherowego beretu co nie? Nie kradłeś torebek? Wzruszył ramionami, zapalił kolejną szlugę. |
28-01-2013, 19:48 | #26 |
Reputacja: 1 | - A na cholerę miałbym kraść torebki jak więcej mogę ciachnąć z karty kredytowej albo innych danych, które można szybko sprzedać? Po za tym biegając za torebką musiałbym i się spocił i zmęczyć, ale OK kapuję, o co ci chodzi. Trochę szkoda, że nie da rady bardziej skorzystać z okazji i pokazać mu, jakim jest śmieciem Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-01-2013 o 20:10. |
28-01-2013, 20:02 | #27 |
Reputacja: 1 | -Pozwolił bym ci zainfekować jego deck, ale to mija się z sensem. To nasz cel, i dane mają być całe. Zaufaj mi młody, buchnięcie jego sprzętu będzie jak kastracja skalpelem. Wkurzyłbyś się jakby zajumali ci deck, co nie?- powiedział wypuszczając kłąb błękitnego dymu , uśmiechając się. |
28-01-2013, 20:06 | #28 |
Reputacja: 1 | - No pewnie, że bym się wkurzył! I to mnie właśnie martwi, że Digiman będzie robił za dużo rabanu. Choć wątpię żeby jakieś cienias, który spróbował by mi zajumać sprzęt dał radę cracknąć moje zabezpieczenia prędzej by mu czacha się dymiła - powiedział z wyraźną dumą w głosie - Choć on ma kasy jak lodu całą nadzieja w tym, że dojdzie do wniosku, że laska obok jest ciekawsza od skradzionego sprzętu - tu znacząco spojrzał się w stronę Trip mając nadzieje, że kumpela się postara Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-01-2013 o 23:29. |
28-01-2013, 20:10 | #29 |
Reputacja: 1 | - Jesteście pojebani... - podsumował wizję pomysłu żóltka - Hej, Yamada! - rzucił znienacka - Nikt nie podejrzewał cię, byś mógł zwiać z deckiem, póki sam o tym nie powiedziałeś... Chyba dobrze, by jednak ktoś inny go zabrał dzieciakowi. Żeby cię nie kusiło - dodał półżartem - Wiadomo, że ten deck jest warty więcej niż marny półtorak, ale nie dzielmy skóry na żywym niedźwiedziu. Wpierw musimy go zdobyć. Ja stoję nadal za hotelem, ale może dajmy się wypowiedzieć Spockowi i Johnowi jak się obudzi.
__________________ Something is coming... |
28-01-2013, 20:10 | #30 |
Reputacja: 1 | Sullivan czuł się jak rozdeptana żaba. Bolesne kłucie w okolicy wątroby sprowadziło go na ziemię. Pogoda była nieznośna. Chętnie zszedły do podziemi, jak zwykle, poszabrować jakiś złom, a przy okazji zażyć miłego chłodu. Tym razem jednak nie musiał chodzić za pracą. Sama go znalazła, w postaci Hancka. Przysłuchiwał się uważnie dyskusji jego skacowanej grupy. -W okolicach szkoły za dużo świadków i nie wiadomo ile kamer. Może łatwiej by było w okolicach klubu? Dodać mu coś do picia, a jak będzie musiał pójść za grubszą potrzebą, zabrać deck. W kiblu będzie rozproszony... - przerwał wypowiedź, samemu gnając do klopa. Źródło inspiracji chciało wyrwać się na wolność. |