Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2013, 06:01   #339
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Po otworzeniu skrzynki drow był lekko zaskoczony. Faktycznie nie było ani jakiegoś zamka, ani chociażby pułapki chroniącej cenną zawartość. Widocznie Silversting był wyjątkowo zadufany w sobie, skoro tyle wiary pokładał w skrytce zabezpieczonej tylko jednym zamkiem... lub może nie była to skrytka na najważniejsze jego mienie. Tak czy inaczej notatnik Riktela w końcu wrócił do rąk Diritha, przynajmniej w ważniejszej większości, jak okazało się po oględzinach szkód jakie wyrządził mag.
Dopiero potem elf zajął się pozostałą zawartością, którą był dość nietypowo wyglądający kamień. Przykuł jego uwagę nawet nie wiadomo kiedy i na jak długo. Dopiero lekki trzask jakiejś skrzynki, w którą musiał nieopatrznie wdepnąć któryś z golemów w mieście wybudził drowa z zamyślenia. Rozejrzał się wokół jakby właśnie się obudził ze snu i do końca nie wiedział gdzie się znajduje. Szybko jednak przypomniał sobie gdzie jest i obmyślił co zrobić dalej.
A plan miał dość prosty. Będąc już na zamku zajrzeć jeszcze do pracowni ubitego niedawno maga, żeby zobaczyć, czy nie znajduje się w niej coś ciekawego lub cennego. Może na przykład jakaś z zaginionych kartek z księgi Riktela? Tak czy siak poszukać można, tym bardziej, że w końcu ma klucz. Potem oddać demonowi jego serce, w zamian za w sumie małą przysługę i pomoc w odnalezieniu reszty kartek, szczególnie tej jednak na której mogło być coś prawdopodobnie ważnego, a w między czasie do tego spróbować mimo wszystko coś zarobić pomagając miejscowej ludności. Nawet jeśli wcześniej kłopotów nie mieli, to teraz mają i przydałaby się im pomoc, za którą uiszczą tylko drobną opłatę. To nic, że do powstania tych kłopotów pośrednio się przyczynił, ale teraz nie było to szczególnie ważne. Na szczęście mimo opustoszenia miasta kosztowności nadal mogły sie znajdować na wyspie. Szanse na to, że wyparowały były dość małe, chyba że wcześniej wywieźli je już przemytnicy lub dorwie się do nich załoga tego latającego statku. Była też możliwość, po prostu ograbienia zamkowego skarbca oraz podzielenie się łupem z kapitanem w zamian za zabranie z wyspy, jednak przy braku zaufania do jego osoby i załogi, ta opcja nie była zbytnio kusząca. Jeśli się bogacić, to na własnych warunkach, albo ludziach których można w razie czego łatwo sprzątnąć, a skoro tamten kapitan miał latający statek, to kto wie co jeszcze miał w zanadrzu.
- No dobra, to w końcu można rozejrzeć się za jakimś sposobem na zarobienie czegoś... - stwierdził, po czym zaśmiał się pod nosem na myśl, że dopiero teraz kiedy miasto jest w gruncie rzeczy niemalże zrujnowane, to bierze się za szukanie jakiegoś płatnego zajęcia. Ale co innego można było zrobić? W końcu odzyskanie księgi, w której jest zapisane sporo ważnych informacji na temat jego stworzenia, było priorytetem.
Przed wyjściem z pokoju Lady Makbet rozejrzał się jeszcze za jakimś plecakiem lub torbą, w której mógłby schować księgę razem z włożonymi w nią kartkami.
- Tylko wpierw skoro już tu jesteśmy, to czas przejrzeć pracownie Silverstinga. - powiedział do Kiti po czym skierował kroki na wyższe piętro.
Kiedy już otworzył pracownie, rozejrzał się wpierw po niej. Przejrzał na szybko większość mikstur, aby zobaczyć czy nie trafi się coś na pierwszy rzut oka cennego, potem pokrótce przejrzał pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnej skrytki.
 
eTo jest offline