Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2013, 10:44   #40
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Plan był prosty. Diablica miała zrobić zwiad, mag miał uśpić wszystkich znajdujących się we dworze, grupa miała uwolnić krasnoluda, a potem zapewne wszyscy mieli żyć długo i szczęśliwie. Jak postanowili, tak też zrobili.

Drakonia dostała się do dworu niezauważona. Mężczyźni nie wystawili jeszcze wart, czekając na swoich towarzyszy wewnątrz budynku. Obserwacja ich nie należała do trudnych. Bandyci, za jakich mieli konnych, czuli się niezwykle pewnie. Wszyscy znajdowali się w głównym pomieszczeniu, gdzie diablica znalazła uprzednio ślady bytności istot myślących. Rozpalili ogień w kominku, przygotowując jednocześnie ciepły posiłek. Po chwili nozdrza kobiety wypełniły się miłym zapachem gulaszu gotowanego w kociołku, który zawisł nad ogniem. Jednego była pewna - ktoś tam potrafił całkiem nieźle gotować.

Kiedy wróciła, zdała relację swoim towarzyszom. Krótka narada zakończyła się zatwierdzeniem podjętego przez nich uprzednio planu. Tym razem cała grupa skradała się w okolice dworu, prowadzona przez znającą mniej więcej teren Drakonią. Druid poszedł jak zwykle swoją ścieżką, jednak nie zniweczyło to ich planów - wszyscy po chwili znaleźli się przy dworze, z którego dochodziły roześmiane głosy kilku mężczyzn, opowiadających sobie wyjątkowo rubieżne historie. Policzki Dorien spaliły się rumieńcem, gdy usłyszała pikantne szczegóły jednej z nich. Starała się to ukryć.

Czar miał uśpić mężczyzn znajdujących się w pomieszczeniu. Czar zadziałał. Kilka chwil po tym, jak Brand skończył inkantacje, z pomieszczenia wydobywał się tylko charakterystyczny odgłos chrapania, zastąpiwszy rozmowy i historie. Nadszedł czas odszukania krasnoludzkiego bohatera.

Przeszukanie dworku nie zajęło drużynie wiele czasu, szczególnie że najlogiczniejszym miejscem do przetrzymywania więźnia była zamknięta piwnica. I tam też znajdował się bard. Klucze do drzwi Jack znalazł przy tym, który nie pasował do całej wesołej gromadki zbójców. Jako że śpieszył się, nie przeszukał mężczyzny dokładnie, póki co.

W zaśmierdziałej, ciemnej piwnicy, przy ścianie siedział obolały krasnolud. Ku zdziwieniu wszystkich, oprócz niego w pomieszczeniu znajdowali się także dwaj mężczyźni i kobieta. Z ich wyrazu twarzy nie wynikało, iż liczą na ratunek. Co więcej, widać było że spodziewają się, że ktoś po nich przyjdzie. Dopiero wesoła reakcja krasnoluda wprawiła ich w nielichą konsternację, chyba że brodacz cieszył się na widok ewentualnych handlarzy niewolnikami.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline