Wątek: Wybrańcy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2013, 11:10   #46
SyskaXIII
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Przeklęte głosy! Opuśćcie moją głowę! - Krzyknął na cały tunel. Gdy zobaczył ojca po raz wtóry nie wiedział co robić. Musiał się chwilę zastanowić jednak nie było to już to samo co wcześniej. Nie zaczął płakać i użalać się za sobą.

- Ojcze, dziś nie są moje urodziny, a ty nie istniejesz na prawdę. Zginąłeś dwa lata temu w swoje urodziny przeze mnie, zabiłem cię na oczach całego miasta i uciekłem. Tak, ja Victor Fuchs zabiłem własnego ojca Alberta Fuchs’a w trakcie przyjacielskiego pojedynku pokazowego. Śniło mi się to przez cały czas, prześladowało mnie dniami i nocami. Ale teraz już z tym koniec. Jesteś tylko zjawą. Twój piękny pancerz, twój twardy i donośny głos, twoja potężna sylwetka i straszliwa broń. To wszystko to tylko zjawa, nic prawdziwego. Ciebie tu nie ma. Bogowie poddają mnie próbie, chcą żebym zostawił przeszłość za sobą i zabił cię po raz kolejny jednak tak się nie stanie. Nie da się zabić ducha, a ty nim jesteś. Spójrz dostałem dar od Bogów i zamierzam im za to dziękować całe życie, Matka prawdopodbnie się mnie wyrzekła lecz Bogowie będą ze mnie dumni. Ty mnie prawdopodbnie przeklniesz na wieki a władze miasta będą ścigały mnie do upadłego, jednak to nic w porównaniu z wielkimi darami od moim wladców, którymi są Bogowie Chaosu. Khorne, Slaanesh, Nurgle i Tzaanteh, ta czwórka jest moimi nowymi rodzicami, opiekunami i władcami, zrobię wszystko co tylko mi rozkarzą. Już nie ma karmazynowego gladiatora, z którego byłeś dumy. Teraz jestem bluźnierczym zabójcą, wojownikiem stworzonym by zabijać w imieniu swoich Bogów. A teraz odejdź zjawo! Bogowie mnie wzywają i muszę stawić się na ich wezwanie! - Gladiator tym monologiem zakończył rozmowę z widmem ojca, idąc do przodu przygotował swoją broń w oczekiwaniu na spotkanie kogoś kto będzie jego prawdziwym przeciwnikiem. Fakt, że spotkał po raz kolejny swojego ojca naprowadził go na myśl, że na tym może się nie skońćzyć. Był przygotowany na ponowną walkę z norsmenem, wtórne spotkanie z demon oraz kolejną rozmowę z plugastwem spowitym chorobami.
Nic takiego jednak się nie stało. Wszystko się na chwilę rozmazało, by po chwili uświadomić Fuschowi, że jest na arenie. Dookoła wiwatowały tłumy wykrzykując jego nazwisko, zaś na przeciwko niego stał uśmiechnięty ojciec.
-No synku, pokaż co potrafisz- powiedział, po czym ruszył w stronę swojego syna, tak jakby nie słyszał jego poprzedniego monologu.
-Zabij go!- słyszał głosy w głowie Viktor.
-Sam tego chcialeś ojcze, zmierzmy się w uczciwej walce. Zwycięzca bierze wszystko. po tych słowach Victor przygotował swój korbacz i był gotowy stoczyć walkę na śmierć i życie z własnym ojcem.
Walka ojca z synem była największym widowiskiem na tej arenie. Nigdy jeszcze żadna walka nie trwała tak długo. Wymieniali ciosy idealnie w tych samych momentach i tak samo parowali. Widać było, że oboje znają swoje sposoby walki na wylot. Jednak szalę zwycięstwa przechylił wiek i kondycja. Młodszy Fuchs zaatakował w momencie gdy przeciwnik nie miał już sił się bronić. Teraz oczom młodziaka ukazał się po raz drugi jego własny ojciec leżący w kałuży krwi. Ciało leżące w bezruchu nie wywoływało już w nim żadnych emocji. Teraz był gotów do dalszych kroków. Zabrał z martwego zbroję i przede wszystkim pelerynę, po czym założył je na siebie. Zakrwione futro wilków było teraz symbolem upadku wielkiej tradycji walk na arenie Middenheim, teraz symbolizowało ono krwawą ścieżkę ku potędze ostatniego członka rodziny mistrzów areny. Nagle zapadła nieprzenikniona ciemność.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline