Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2013, 00:06   #83
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Minton był trooszkę dziwny. Ink'a trochę bawił, a trochę dziwił. Jak mu jeszcze powiedział, że nie wie skąd ma swoje moce to już w ogóle... Człowiek-Przypadek, tak powinni go nazwać jeśli zostałby jednym z tych ziemskich superbohaterów.
Albo Super Ciapa.
Ale ogółem wydawał się w porządku. Zdobył tego całego chipa.
Zresztą poza tym niewielki miał wybór sojuszników. Do bliźniaczek był zrażony, przez ten cały biznes, z próbą zamordowania, a doktorek był... cudnie pokręcony. Na szczęście była wciąż Alice, ale niestety był z nią Kyr'Wein, o którym Ink w sumie nie wiedział nic. Doborowe towarzystwo.

Ciekawiło go, co stało się z Jackiem, chłopakiem od karetki, który z początku mu pomógł. Nie żeby się o niego troszczył, ale ciekawiło go jak sobie poradził, po tym jak kazał mu uciekać, z pola bitwy.

Póki co Ink skupił się na tym, jak przeżyć. Potrzebował swoich bandaży, potrzebował wrócić do studia, pozbierać rzeczy. Igły i bandaże były najważniejsze.
Wspaniałe, miękkie bandaże... bez nich nie mógł funkcjonować, nie z takimi dłońmi. Przydała by mu się też koszula, został mu tylko dół, czyli czarne spodnie pod długą, czarna spódnicą, która też była okrutnie poszarpana, pobrudzona i w ogóle strasznie niewyjściowa.

Gdy wysiedli z pojazdu i zeszli na ulicę... ostatnia wizyta Feedback'a na ulicach NY nie skończyła się zbyt spokojnie. Teraz jednak, w pobliżu nie było żadnej zadymy. Zeszli do metra, z metra przeszli do laboratorium Lloyda, które było całkiem ciekawe. Jednak Ink nie znał ziemskich narzędzi, poza sprzętami AGD i RTV, samochodem, motocyklem, pociągiem, igłą elektryczną i paroma innymi bzdetami.
- Dobrze doktorku, ja pilnie potrzebuję odwiedzić moje studio tatuaży... mam tam parę rzeczy które mi się przydadzą. - Powiedział gdy papieros z jego kieszeni przeniósł się do ust, a następnie podpaliła go lewitująca zapalniczka. - Potrzebuję ubrań, igieł i swoich bandaży. Myślisz, że jakiś masz pojazd, którym bym się tam dostał, gdy wy obmyślicie plan, albo odpoczniecie? Ja też bym to chętnie zrobił, ale czułbym się pewniej mając swoje rzeczy, które w takim pośpiechu zostawiłem, gdy cię ratowałem, piękności - powiedział zwracając wzrok na Alice.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline