Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2013, 23:49   #21
Lomors
 
Lomors's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znany
U Rzeźnika, wieczór

Bohaterowie: Craig


Craig zmierzał w kierunku karczmy. Był cały obandażowany, zaś jego ubranie było poplamione krwią. On sam starał się nie iść głównymi ulicami, na wszelki wypadek unikając niebezpieczeństwa. Szybko znalazł się przy samej karczmie. Z odgłosów wywnioskował, iż o tej porze z pewnością jest teraz w środku więcej ludzi. Elf przypomniawszy sobie o sztylecie, który pozostawił podczas walki z bandytami, ruszył za karczmę w nadziei że być może ten nadal tam jest. Zamiast niego znalazł-to. Skaven - bo elf rozpoznał stworzenie w mig - właził właśnie przez okno do jednej z izb na piętrze.

U Rzeźnika, wieczór

Bohaterowie: Imhol, Ibes, Hakoon i Vilis


Ibes i Vilis skończyli rozmawiać i ruszyli do karczmy "U Rzeźnika". Po drodze zabrali ze sobą krasnoludzkiego zabójcę, który - jak się okazało - również zatrudnił się u karczmarza. W drodze do oberży natrafili oni na elfa Imhola. Ten dopadł zaraz do swojego kolegi po fachu i wręczył mu miecz, przy okazji wysławiając się dosyć bogato. Gdy zaś elf-mag skończył, zauważył że cała czwórka znalazła się... Właśnie pod karczmą "U Rzeźnika". Wszyscy spostrzegli również obandażowanego elfa w czarno-zielonych szatach, gapiącego się tępo w coś, co było na dachu. Po chwili to coś zniknęło w jednym z wybitych okien na pierwszym piętrze.

U Rzeźnika, wieczór

Bohaterowie: Ruppert i Khemorin

- Hej, co ty robisz?!- wrzasnął karczmarz w stronę Rupperta. I właśnie wtedy zza drzwi dało się słyszeć odgłosy walki. Najpierw jakby coś miotnęło ciałem, które uderzyło o ścianę, a potem dziwny i piskliwy głos zażądał jakiegoś kamienia. Sam Ruppert w między czasie uciekł z piskiem na dół, a karczmarz przebił się czym prędzej do drzwi zza których dochodziły owe odgłosy i wyjął bogaty pęk kluczy.
- Umiesz walczyć khazadzie? - zapytał po czym wziął się za otwieranie drzwi.

U Rzeźnika, wieczór

Bohaterowie: Magnus

Magnus miał świadomość że przyszło mu walczyć na śmierć i życie. Uciekać - nie było jak. Negocjować... Chłopak nie chciał oddawać tej istocie "kamienia".
Rzucił się w przypływie furii na skavena i ciął go sztyletem przez twarz. Częściowo broń przejechała po jakiegoś rodzaju prowizorycznym hełmie, a częściowo rozciął stworzeniu pysk. Ten wzniósł w odpowiedzi swego rodzaju pisk i ciął chłopaka wyszczerbionym ostrzem miecza po ramieniu.
- Głupia człeczyna! N-n-nie od-d-daje kamienia!

Cela, wieczór

Bohaterowie: Kurt

Kurt zebrał się w sobie i obrócił trupa z powrotem. Obrzydliwy zapach, który i tak wypełniał celę, uderzył w niego znów, ze zwielokrotnioną siłą. Ale przetrzymał to. Nie wytrzymał już natomiast wyciągania części szczęki nieboszczyka i wraz z wyrwaniem tejże, zwymiotował na fioletową twarz mężczyzny. Potem zabrał się za otwieranie zamka.
Co się zaś tyczy ducha - ten o dziwo stał się kompletnie posłuszny wobec guślarza. Kiedy ten kazał mu być cicho - ucichł.
I cóż. Minęło naprawdę dużo czasu a postępów nie było żadnych. Kurt jednak nie ustępował. Nie miał i tak żadnego lepszego pomysłu. Po paru godzinach usłyszał w swojej głowie głos Agnusa:
- Tak. Teraz czas, żebym ja się tym zajął. - i w rzeczy samej, coś niemalże lekko odepchnęło guślarza od krat i zaczęło mocować się z żebrem. Minęło parę chwil, po których dało się słyszeć zgrzyt zamka, oraz skrzypienie lekko odsuwających się krat...
 

Ostatnio edytowane przez Lomors : 01-02-2013 o 12:00.
Lomors jest offline